Poznajcie Asena ❤️

Jeśli nas znacie, to wiecie, że prowadzimy koczowniczy tryb życia. Mieszkamy i pracujemy w aucie. Niestety największym niebezpieczeństwem tego trybu życia jest ilość potrzebujących zwierząt na drodze. Często musimy odpuszczać, ale czasem się nie da. Tak było teraz.

Jest koniec miesiąca, a my już mieliśmy wracać, kiedy ze sterty śmieci na końcu świata wyjawił się on. Przestraszony, ale merdający ogonem na odgłos auta. Takiego samego z jakiego pewnie wysiadł parę godzin lub dni wcześniej, nie spodziewając się, że już do niego nie wróci. Poczuliśmy, że nie mamy wyboru.

Mały na pierwszy rzut oka wydawał się zdrowym, energicznym szczeniakiem. Pojechaliśmy do weta, wyrobiliśmy dokumenty, zaszczepiliśmy i odrobaczylismy. Parę godzin później pojawił się ból brzucha i wymioty. Znowu biegiem do weta. Dostał kombo zastrzyków i wydaje się, że jest lepiej. Jutro kontrola, lekarz twierdzi, że to nie parwo, więc mamy nadzieje. Mamy też miejsce w aucie i sercu, by dowieźć go do Polski do nowego domu, który już nigdy nie porzuci. Niestety brakuje nam środków, a karty kredytowe zasłużyliśmy u weterynarzy w Turcji, gdzie próbowaliśmy ratować chorą kotkę i zajęliśmy się jednym z bezdomnych psów (Koks też jest cudowny i poleca się do adopcji). Pomóżcie nam uratować też Asena.