Leczenie Leśniowskiego-Crohna i pękających jelit. Pobyt po OIOMie
Leczenie Leśniowskiego-Crohna i pękających jelit. Pobyt po OIOMie
Support your passion. Regularly.
Description
Witam
Rok 2024, byl rokiem dla Nas strasznie okrutnym. Wcześniej w 2019 roku walczyliśmy o męża życie, lekarze kazali liczyc na cud, powycinali jelita ile sie dało i stan męża sie nie poprawiał - jednak trwałam na różańcu i ku zaskoczeniu, lekarz powiedział, nie wiem co Pani robila ale stal sie cud, mąż obudzil sie ze śpiączki. Żył potem z workiem stomijnym, gdzie stomia po roku sie zrosła i mąż wrócił do życia, bylo wszystko super. Aż pewnego dnia 31 marca 2024 zabrala męża karetka, powiedzieli mi, ze mąż bedzie operowany - mąż powiedzial mi, ze nie ma dobrych wieści od lekarza, ze wie, ze juz nie wróci, abym zaopiekowała się naszą córeczką. Chcialam czekac na męża po operacji, ale lekarz mnie wyprosil i kazal przyjechac na drugi dzien. Gdy sie zjawiłam, lekarz miał straszną mine, łapał sie za głowe i mowil "no jest tragicznie". Pytal co tragicznie, a on, że wszystko sie rozsypalo, ze nie byl wstanie tu w Myszkowie oddechowo i przewieźli go na OIOM w Dąbrowie Górniczej pod respiratory, ale stan tragiczny. Przyjechalam tego samego dnia na OIOM i pytam lekarke, czy sa szanse na przeżycie - a ona "niestety nie ma szans na przeżycie". Wtedy mama zapytala, czy chociaż 1% szans na przeżycie - odpowiedziala, "niestety nie ma szans, nawet na 0.01% nie ma szans". Wyjasnila, ze mężowi pękły jelita i zawartość z jelit wyleciała do brzucha, wywołała zapalenie otrzewnej, ktore z kolei wywołało wstrząs sceptyczny, ktory spowodowal z kolei umieranie i zatrzymanie pracy narządów - w tym przypadku nerki przestaly pracować i były podpięte pod sztuczną nerke do dializowania. Dzieci na OIOM nie wpuszczają, nam pozwolili dzieciom wejsc, mówiąc, ze zgon bedzie lada chwila, aby dzieci sie pożegnaly. Na drugi dzien inny lekarz powiedzial, ze jesli by przezyl to bylby rośliną, gdyz wszystko obumarło. Inny lekarz na następny dzien ze stan krytyczny, ze nie ma szans, kolejny lekarz, ze mąż jest mlody wiec jakies szanse ma, ale stan krytyczny.
W którejś dobie powiedzieli nam, ze dopinają go jutro od respiratora, ponieważ innemu pacjentowi muszą dac, a mój mąż i tak juz nie ma szans na przeżycie. Wróciłam do domu odmówiłam różaniec, pojechalam do Częstochowy a Jasną Górę i zamowilam msze. W Myszkowie tez zamowilam msze, by wymodlic cud. No i dostalismy na drugi dzien telefon, ze męża odpieli od respiratora i oddycha a nawet sie obudzil. Wsiedlismy w samochód i pojechalismy do niego. Kontaktowal, ale chcial isc do domu, nie rozumial w jakiej sytuacji sie znajduje. Lekarz wtedy pokazal mi męża stope, palce czarne od sepsy sie zrobily i bedą amputowane. Pojechalam do domu i wracam drugiego dnia, a mąż znowu pod respiratorem - lekarz mowil, ze znowu pękły jelita i byla operacja, respirator da mu po operacji odpocząć. Na następny dzien bez respiratora i moglam z nim porozmawiać, ale lekarze mowili nadal ze stan krytyczny. Na następny dzien przyjezdzam a on znowu pod respiratorem, bo znowu pękły jelita i operowali. Jednak lekarz dodal, ze chirurdzy sa z siebie zadowoleni, ze operacja sie udala. Liczylam ze bedzie tylko lepiej. Jednak na nastepny dzień mąż znowu pod respiratorem. Lekarze powiedzieli, ze pękają mu te jelita nawet jak dobrze chirurdzy zszyją, ze oni nie wiedzą co robic. Załozyli mu worek stomijny z prawej strony, a po srodku brzucha zrobili mu dziure, przez ktorą sączek wybieral zawartość wyplutą przez dziurawe jelita. Lekarze mowili ze stan sie zrobil juz nie krytyczny a ciężki, bo nie mozna juz szyc jelit bo jest tylko gorzej. Postanowili czekac az same jelito sie zrośnie dzięki ziarninie, która sie wytwarza. Wiec mąż tak przeleżał 3 miesiące i wypisali go z dziurą w brzuchu przez ktora z dziurawego jelita leci na zewnątrz - bo powiedzieli, ze z punktu medycznego nie sa juz w stanie mu już nic pomóc.
Mielismy jedną zbiórkę a lekarza prywatnego gastrologa (bo na NFZ termin za półtorej roku), gdzie szacowaliśmy wizyte 200zl, ale okazalo sie ze lekarz za wizyte wziął 400zl. Tak samo dal nam skierowanie na tomografie, kolonoskopię i gastroskopię prywatnie. Zakup Pentansy i innych leków. W efekcie nam braklo. A po ostatnich wizytach u gastrolga, mamy w lutym następną wizyte u gastrolga i kolejny zakup Pentanst w granulacie 2g 387zl (bez refundacji nam wypisują).
Obecnie okazalo sie, ze amputowane palce u stopy, nie goją sie, wystaje z duzego palca kość na zewnątrz i leje sie z niej ropa z krwią, drugi palec tez ropa i krew, trzeci mniej sie sączy - trwa to od czerwca i nie wiedzą co mu podac. Chirurg zwykły powiedzial, ze to powyzej jego kompetencji. Wyslano nas do chirurga naczyniowego, wysyla męża na Dopplera, ale prywatnie bo NFZ za daleko termin
Jesteśmy bez środków do życia, bo mąż pracowal na caly etat, ale umowe mial tylko na 1/4 etatu, bo mial orzeczenie niepełnosprawnością, ze jest niezdolny do pracy - i kazdy nie chcial go zatrudniac na pełną umowe. Takze pracowal i zarabial w granicach 4000zl, ale teraz byl na L4 i dostawal 700zl, a teraz jest na rehabilitacyjnym i tez dostane 700zl z powodu tej umowy 1/4 etatu.
Ja próbuję ratowac budzet, ale mam niewiele zamówień, moze ktos chce jakies zlecenie mi zlecic, zapraszam na strone: https://grafickey.pl
Moze komus zalega Pentansa i moze nam ją podarowac?
Zbiórkę zbieramy na:
- lekarza gastrologa 400zl jedna wizyta (dobrze byłoby mieć na trzy miesiące z góry)
- lek Pentanse granulat 2g 387zl (bo nie mamy refundacji i tez na trzy miesiące miec zapas)
- opatrunki na dziure w brzuchu (przecieka prawie cały czas, idzie dziennie ok. 50 opatrunków 20cm)
- bandaże na amputowane palce (przeciekają od ropy i krwi, trzeba je ciągle zmieniac, schodzi na dzien okolo 20 zwyklych bandaży)
- na worki stomijne, bo jedna plytka worka stomijnego kosztuje 40zl i worek 15zl... A mam limit na worki, nie starcza mi na miesiąc
- na pasty stomijne i spraye do odklejania stomii, bo kupuje sie je na zlecenie z 20% odpłatnością
- pasy stomijne pani Teresy "16" - moze ma ktos do wydania?
- na tomografie
- na gastroskopie ze znieczuleniem
- na kolonoskopię pod narkozą
![There is no description yet.](https://cdn.zrzutka.pl/build/images/chip/chip-description-empty.png)
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
"To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat»." Jan 16:33
Mirek