Szansa dla Edmunda.
Szansa dla Edmunda.
Our users created 1 226 057 fundraisers and raised 1 347 813 763 zł
What will you fundraise for today?
Updates7
-
UPDATE 08/08
Jak się czuje Edmund? Na ten moment bardzo dobrze!
Waży już 4.4 kg, i mimo że nadal walczymy z ibd, to po wprowadzeniu nowej karmy nie bolał go brzuszek!
W przeciągu ostatnich dwóch miesięcy skupiliśmy się na zrobieniu mu dokładnych badań (dwukrotnie - USG, profilu geriatrycznego i elektroforezy z krwi), ponieważ na dniach kończymy kurację lekiem! Oczywiście potem czeka nas kolejne 84 dni obserwacji, i niestety obawiamy się nawrotu, szczególnie, że w przypadku Ciapka mamy dwie ciężkie, współistniejące choroby, ale staramy się być dobrej myśli.
Badania wyglądają bardzo dobrze (może poza ostatnim USG na którym niewiele widać, bo najwidoczniej Edmund nie zwraca uwagi na wymóg bycia na czczo i kradnie jedzenie po kątach...), więc oby było już tylko lepiej.
Badania z lipca/sierpnia:
Badania z czerwca:
Przed nami jeszcze długa droga do całkowitej sprawności i zdrowia Edmunda, ale chciałabym Wam ogromnie podziękować za wsparcie. To niesamowite, że udało się dotrzeć do tego miejsca.
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Edmund (Ciapek) nadkot, mój soulmate i najinteligentniejsze i najbardziej oddane stworzenie, jakie znam.
Kot, który pewnego dnia przyszedł do mojego domu i zdecydował się w nim pozostać, który reaguje na gwizdanie, śpi ze mną od dwóch lat w jednym łóżku, jest z zachowania trochę pieskiem, trochę kotem i zupełnie człowiekiem, w pełni świadomym tego, co się wokół niego dzieje, mającym swoje zdanie na każdy temat, szarmanckim, oddanym, uwielbiającym czułości.
Kotem, który mimo pełni zdrowia był pod ciągłą kontrolą lekarza, miał regularnie robione badania, starannie dobraną dietę, i był w świetnej kondycji. Do 11/01/2022.
11 stycznia Ciapek zachorował na wyniszczającą go chorobę dotychczas wymykającą się diagnozie. Z dnia na dzień zgasł, schudł, stracił apetyt. Pojawiła się biegunka, ciągły ból brzucha, gorączki. Chwilowe poprawy i za chwilę pogorszenia. Z 4.5 kg schudł obecnie do 2.5. Odwiedziliśmy wiele lecznic, klinik, mamy za sobą kilkadziesiąt wizyt, badań (krwi, serca, USG, badania kału, wymazy), konsultacji, podanych leków, sterydów i antybiotyków. Podejrzenia zapalenia jelit, nowotworu, amyloidozy, IBD i... zapalenia otrzewnej.
Dwie laparotomie zwiadowcze. W ostatniej - poza jelitami w złym stanie, płyn w jamie brzusznej. Oddany na testy. Wynik pozytywny.
Kiedy diagnoza w końcu staje się jasna, okazuje się być najgorszą z tych możliwych.
Zapalenie otrzewnej to wirus dający sprzeczne objawy, i do niedawna nieuleczalny. Aktualnie istnieje możliwość terapii. Koszmarnie drogiej, ale aż w 90% skutecznej (!!). Do tego suplementy, witaminy (dla niego i jego rodzeństwa, aby zminimalizować ryzyko zarażenia reszty - poza nim mieszkają z nami dwa inne koty) i regularne, częste badania.
Terapia jest eksperymentalna, nie mamy gwarancji, że się powiedzie.
Ale bez niej czeka go tylko śmierć. A on bardzo, ogromnie chce żyć. Z cierpliwością znosi wszystkie wizyty, kiedy czuje się minimalnie lepiej jest radosny, gadatliwy, stara się mieć apetyt. Tylko niknie z dnia na dzień.
Prawie całe kilkanaście tysięcy złotych za diagnostykę zapłaciłyśmy z własnego portfela, własnych oszczędności. Żyjąc pierwsze kilka miesięcy we własnym, wynajętym mieszkaniu, na własną rękę. To dla mnie i tak kosmos, że dotarłyśmy do tego miejsca.
Dalej nie damy rady.
Po raz pierwszy od pół roku jego choroby jesteśmy zmuszone prosić o pomoc finansową.
Błagam, podzielcie się linkiem ze znajomymi, udostępnijcie, wrzućcie chociażby złotówkę. Każdy grosz to szansa dla najważniejszego zwierzaka w moim życiu.
UPDATE 31/05
Trochę dobrych wieści. Nieśmiałych, bo bardzo boję się zapeszyć, ale póki co, na ten moment, godzinę 23:19, ostatniego dnia maja, jest dobrze. Jesteśmy po kilkudniowej kuracji przeciwwymiotnymi i wspomagającymi trawienie zastrzykami, zdaje się, że znaleźliśmy karmę, po której Ciapek czuje się w porządku. Jest bardzo wesoły, aktywny, mruczący i po sześciu miesiącach cierpienia wygląda nieśmiało na zadowolonego z życia. Waży 2769 g, a przedtem jego waga wahała się między 2300 a 2500 g, więc zaczął tyć! Dzielnie znosi codzienne zastrzyki.
Zostało nam jeszcze 70 dni kuracji. Minimum 70. Modlę się, aby wystarczyło nam funduszy, bo aktualnie ledwo ciągniemy. Ale to, co robimy, działa. Więc staram się być dobrej myśli.
UPDATE 27/05
Zrobione w poniedziałek USG pokazało nam, że żołądek Edmunda nie jest w stanie poradzić sobie z trawieniem hydrolizatu, z kolei jelita - z jakąkolwiek karmą wysokomięsną. Na plus - zniknął płyn z jamy otrzewnej i przybrał nieco na wadze. Minimalnie, ale najważniejsze, że waga nie spada. Zebraliśmy kał do szczegółowego badania pod kątem enteropatogenów, codziennie podajemy zastrzyki i multum suplementów, ale poprawa jest niestety niewielka. Edmund wciąż wymiotuje. Wciąż nie wiemy, dlaczego. W tym miesiącu kwota przeznaczona na jego leki, wizyty i diagnostykę, przekroczyła już 5000 zł... A czeka nas jeszcze minimum kilka(naście) tysięcy kolejnych wydatków.
UPDATE 23/05
Dziś Edmunda czeka kolejne USG i zastrzyk z witaminą B12. Jego stan jest kiepski, dużo czasu spędza w pozycji bólowej, głównie śpi. Ma duży apetyt, ale ciągle wymiotuje. Na szczęście przestały go męczyć biegunki a kał się uformował. Mamy nadzieję że USG pokaże nam, co powoduje wymioty.
UPDATE 22/05
Jesteśmy po wizycie związanej z wymiotami. Na ten moment nie wiemy niestety, co powoduje wymioty Edmunda. On sam nie chce przytyć, mimo że powinien w tym momencie ważyć już dużo więcej - jesteśmy po 9. dawce leku. W poniedziałek będziemy wysyłać kał do badania pod kątem pasożytów. Sam Edmund niestety nadal czuje się bez zmian, dużo śpi, wymiotuje i leży w pozycji bólowej. Na szczęście coraz częściej bywają momenty, kiedy odzyskuje na chwilę siły i dawną radość. Lek działa.
UPDATE 20/05
Zakupiłyśmy kolejne fiolki ratujące życie Edmunda. Niestety po kilkudniowej poprawie samopoczucia znowu mamy pogorszenie - dziś rano pojawiły się wymioty z krwią. :(
UPDATE 17/05
Edmund czuje się dziś lepiej. Po raz pierwszy od wielu tygodni zrobił uformowaną kupę w 'zdrowej' konsystencji, co jest bardzo dużym sukcesem. Na swoim czwartym zastrzyku był bardzo zainteresowany otoczeniem i żywy, przyjął go też o wiele spokojniej niż poprzednie. Po wizycie u weterynarza od razu popędził do miski, żeby jeść i skorzystał ze swojego drapaczka. Staramy się być dobrej myśli, mimo że jeszcze może być różnie. Martwi nas jedynie temperatura - dziś 37.6, ale może to być wynik zarówno działania gabapentyny, którą dostaje od czasu laparotomii, jak i ogólnego osłabienia spowodowanego chorobą.
UPDATE 16/05
Mamy wyniki. Początkowa diagnoza potwierdziła się. Sam Edmund jest aktualnie po dwóch dawkach leku ratującego jego życie, niestety w międzyczasie zaliczył duży spadek samopoczucia - z dnia na dzień przestał być radosny i pełen życia, częściowo stracił również apetyt. Głównie śpi. W momencie, kiedy go nie boli, stara się być tym samym, wesołym kotem, jednak z trudem mu się to udaje. Pozostaje nam podawać leki, suplementy, i czekać.
Jest bardzo trudnym kotem do robienia zastrzyków, przez co na ten moment jesteśmy zmuszone jeździć z nim na codzienne wizyty.
Z wysokomięsnej karmy musiałyśmy również przejść na hydrolizat - istnieje bardzo duże podejrzenie, że jego jelita utraciły zdolność trawienia 'surowego' mięsa.
UPDATE 13/05
Mamy wyniki cytologii, testu na przeciwciała koronawirusa oraz USG. Niestety jest bardzo źle. Edmund, jak na fakt, jak poważnie jest chory, czuje się na szczęście całkiem stabilnie - ma duży apetyt, korzysta z drapaka, myje się, przytula, jest wesoły i zainteresowany otoczeniem. Walczymy dalej. :(
Zakupiłyśmy też pierwszą fiolkę leku, tak na wszelki wypadek. Kwota 550zł to zaledwie kilka (3-4) pierwszych dawek, z min. 85...
UPDATE 11/05
Zrobiłyśmy badanie krwi PCR na kociego koronawirusa, przeciwciała i mutacje, i zakupiłyśmy w lecznicy suplementy, które pozwalają Ciapkowi poczuć się trochę lepiej. On sam bez zmian - śpi, dużo je i nie może przytyć. :(
Nie gorączkuje - w lecznicy temperatura 38.7.
UPDATE 10/05
Jesteśmy po badaniu USG u jednego z najlepszych diagnostów w Polsce. Pan doktor stwierdził, że objawy nie są charakterystyczne dla zapalenia otrzewnej, stwierdził również brak cech nowotworowych. Cena badania - 250 zł.
UPDATE: 9/05
Edmund był dziś na kontroli pozabiegowej oraz ma konsultacji. Szwy goją się wzorowo, a sam Edmund czuje się całkiem dobrze. Ma ogromny apetyt i dużo śpi po podaniu leków przeciwbólowych.
Prowadzimy dalszą diagnostykę zarówno pod kątem zapalenia, jak i możliwych innych chorób. Udało nam się zakupić zarówno leki, suplementy jak i ulubioną karmę Edmunda, na której czuje się aktualnie najlepiej.
W środę 11/05 jesteśmy umówieni do doktora, który przeprowadzi USG, potwierdzające lub wykluczające wstępną diagnozę. Jeśli okaże się inna niż na początku, wysokość kwoty na zbiórce zmniejszy się, jednak wciąż będziemy potrzebować pomocy - wszystkie brane pod uwagę choroby są poważne. :(
________________________
Edmund, mimo ogromnej woli walki, jest w złym stanie. Walczy z chorobą od pięciu miesięcy i potrzebuje leku na JUŻ. 09/05 czeka nas konsultacja u doktor specjalizującej się w terapii leczenia zapalenia otrzewnej. W przypadku, gdyby terapia się nie powiodła, a Ciapek odszedł, zebrane ze zbiórki pieniądze przekażemy na inne koty, które walczą z tą samą chorobą, co i on.
WAŻNE.
Przez pół roku diagnostyki posiadamy kilkadziesiąt stron dokumentacji medycznej. Na zrzutce wrzucam tylko te najważniejsze, będące przełomowymi w diagnostyce, ale każdej zainteresowanej osobie bez problemu podeślę wszystko.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Zdrowiej koteczku, a dla właścicielek dużo dużo siły, nie poddawajcie się !
zdrówka dla kotka
Mam nadzieję ,że Edmund wyzdrowieje i że mu się będzie polepszać z każdym dniem.
Jak moja Lalka. Musi się udać! Żyj!
trzymaj sie kitku