Serdeczne Bóg zapłać jeśli już tutaj jesteś. Jesteśmy młodym małżeństwem, mamy małe dziecko. Podejmując nieroztropne decyzje finansowe wpadliśmy w prawdziwą pętlę zadłużenia. Zaczęło się niewinnie, a później trzeba było pożyczać więcej i więcej by spłacać te pierwsze długi. Chcieliśmy tylko coś posiadać, mieć coś swojego, chcieliśmy zapewnić dziecku to co najlepse, a w tej chwili boję się zeby to ono nie płaciło za nasze błędy chociaż w pewnym sensie już to robi. My rodzice, ciągle zestresowani, podenerwowani całą sytuacją. Póki pracowaliśmy we dwójkę wszystko dało się jakoś pogodzić, jakoś udawało się spłacić co trzeba a gdy brakowało pożyczyć. Prawdziwy koszmar zaczął się gdy straciłam pracę, a utrzymanie rodziny spadło na barki męża. Trzeba było opłacić mieszkanie, popłacić rachunki, zrobić zakupy i zapłacić raty. Ja do tej pory nie mogę znaleźć pracy, moje aplikacje zostają bez odezwu, jest nam bardzo ciężko.

Z racji naszej pogarszającej się sytuacji przestaliśmy spłacać zobowiązania. Zaczęły się telefony windykatorów, stresujące wizyty pracowników terenowych. W tej chwili boję się podejść do drzwi gdy ktoś puka czy dzwoni, boję się spojrzeć na telefon by nie czytać tych wszystkich wiadomości z żądaniami zapłaty. A ten stres odbija się na dziecku.

Proszę, nie oceniajcie nas. Jesteśmy uczciwymi ludźmi, którzy po prostu zgubili drogę, ale wierzymy że dzięki ludziom dobrej woli uda nam się odzyskać spokój psychiczny i zacząć znowu normalnie żyć.

Dziękujemy za każdą, nawet najmniejszą wpłatę. Dobro powraca do nas, gorąco w to wierzę i proszę chociaż o złotówkę. Jest nas tutaj tyle osób, że naprawdę każda złotówka przybliży nas do odzyskania naszego spokojnego życia oraz otworzy drzwi do tego, by pokazać naszemu dziecku, że życie naprawdę jest piękne.

Jeszcze raz serdeczne Bóg zapłać!