Matko kochana, jestem człowiekiem który Żądło prosi o pomoc. I przyszedł czas że tej pomocy potrzebuje. Ignaś, młody ogierek który chce żyć przez głupotę osób trzecich w amoku zrobił sobie krzywdę. Jego leczenie przekracza znacznie jego wartość. Ale ja nie po to całe życie ratuje zwierzęta żeby teraz z powodów finansowych uśpic mojego konia. Będę całym sercem walczyć o jego sprawność choć nie będzie łatwo. Tak nie będzie bo ten koń ma poszarpane ścięgno. I zszyte. Jutro będzie weterynarz który obiecał że to wszystko naprawić. Oczywiście gwarancji nie da mi ale ja bym chciała żeby ten koń chodził. Weszłam do stajni kiedy spał jak zabity i nie podniósł głowy. Wrzeszczałam Ignaś Ignaś nie żyje ale on tylko spał całe szczęście. Nie pozwólcie mi przechodzić przez to jeszcze raz.

Wiem że jako hodowca psów powinnam ogarnąć to wszystko sama ale nie dam rady bo nie kryje suka hodowlanych bo nie idzie nic więc po co robić coś tylko dla kasy..... Nie robię. Wielkie gratulacje dla właściciela Ogieromani który nie odmówił mi pożyczki pieniędzy na weterynarza. Znamy się a ja dzwoniąc o pożyczkę na leczenie czułam się jak najgorszy śmieć który nie potrafi zadbać o zdrowie i życie swojego konia. Nie jestem w stanie dziś nic więcej napisać bo łzy cisnął się do oczu już od tygodnia....