id: mhtc5h

Pomóż mojemu Tacie w codzienności z rakiem...

Pomóż mojemu Tacie w codzienności z rakiem...

Our users created 1 156 902 fundraisers and raised 1 201 210 390 zł

What will you fundraise for today?

Description

Zaczynam pisać ten tekst już kolejny raz... czasem w głowie kłębi się nam tyle myśli, że nie potrafimy ubrać ich odpowiednio w słowa, ale postaram się najlepiej jak umiem, opowiedzieć Wam o moim Tacie. Mój Tata jest bohaterem. Nie piszę tego jako córka. On naprawdę nim jest i był od zawsze. Pamiętam, gdy pierwszy raz ratował człowieka na moich oczach, a potem zawsze powtarzał mi "Olku, nie oceniaj pochopnie, zawsze staraj się pomóc drugiemu człowiekowi". Wpoił mi swoją postawą ideę niesienia dobra światu i ludziom tak bardzo, że idąc po ulicy, zawsze rozglądam się, czy aby na pewno nikt obok nie potrzebuje pomocnej dłoni. Mój Tata jest zawsze uśmiechnięty - a raczej był - nawet w najbardziej pochmurny dzień, potrafił przywracać uśmiechy na twarzach innych osób swoim uśmiechem i poczuciem humoru. Mój Tata jest wspaniałym człowiekiem i ma szczerozłote serce. Zawsze stawia rodzinę na pierwszym miejscu, swoje życie poświęcił całkowicie ciężkiej pracy, aby nam - Jego córkom i żonie, niczego nie brakowało. Mój Tata jest odważny, jest kochany, a ludzie w Jego towarzystwie czują się bezpiecznie... nie bez powodu, Jego pacjenci tak bardzo Go cenią... Mój Tata jest prawdziwie ludzki, dobry. A teraz... bardzo się boi. W czerwcu u Taty wystąpił krwiomocz. Od razu zrobił badania krwi, po których na chwilę odetchnął z ulgą - nie ma raka prostaty! Odetchnął tylko na chwilę, bo już po tygodniu zdiagnozowano u Niego na usg "guz" w pęcherzu moczowym. Byłyśmy tego dnia przy nim wszystkie. Moja mama, siostra z córką i ja z córką... Pierwszy raz w życiu widziałam strach w oczach Taty... Rokowania były jednak początkowo dobre. Guz względnie niewielki, być może niezłośliwy. Wycięto go pod koniec lipca. Starałam się nakręcać Tatę pozytywnie, tchnąć w Niego odrobinę wiary... Wyniki histopatologii niestety nie były już zbyt pozytywne. Guz złośliwy T2. Świat nam runął spod nóg... Tata stwierdził wtedy, że to pewnie Jego początek końca... Z początkiem września usunięto Tacie cały pęcherz moczowy, fragment jelita, okoliczne węzły chłonne i prostatę. Obecnie żyje ze stomią. Mówiono, że tak radykalne działanie na pewno załatwi sprawę przy guzie T2 i wszystko będzie dobrze... Jednak wiary w taką wersję wydarzeń brakowało nam coraz bardziej... I niestety wyniki histopatologii znów bardzo niepomyślne. Guz nagle okazał się być stadium T3, wg histopatologii pęcherza i okolicznych węzłów chłonnych - Tata ma przerzuty wielonarządowe. Na tomografii widoczne liczne guzy w płucach - rosnące, przerzutowe. Podejrzanie wyglądająca nerka, wątroba i moczowód. Jest źle. Nerki Taty są niewydolne. Do tego wszystkiego w związku z jego stanem doszło znaczne obniżenie nastroju, tata przestał wychodzić z łóżka... Tata z zawodu jest fizjoterapeutą i nie pracuje od sierpnia, a to dla Niego ogromny cios, bo praca jest Jego życiem... Przez te kilka miesięcy, schudł 20kg. Przez moment nie przyjnował pokarmów, żywił się samymi aptecznymi nutridrinkami - nie był w stanie jeść nic innego. Z silnego mężczyzny, z mięśniami budowanymi latami w swojej pracy, stał się w przeciągu tygodni 1/2 samego siebie... a przed Nim ciężka chemioterapia, w chwili obecnej jest cieniem człowieka. Martwi się przede wszystkim o moją mamę, o swoje dzieci i wnuki, a nie o siebie. O to, czy poradzimy sobie bez Niego. Kilka miesięcy walczyliśmy finansowo sami. Dziś muszę już prosić o pomoc. Moi rodzice utrzymywali się jedynie z pensji mojego Taty (mama jest pielęgniarką, ale przeszła udar i nie pracuje). Na ten moment nie mają żadnych wpływów, a podstawowe rachunki za mieszkanie, leki, jedzenie i wszelkie akcesoria potrzebne obecnie do życia mojemu Tacie... bardzo dużo kosztują. Zarówno ja, jak i moja siostra robiłyśmy co możemy, ale ostatnia seria nagłych kosztów, wypłukała nas z oszczędności... i koszta codzienneho życia naszych rodziców zaczynają nas przerastać. Jeśli czytasz to teraz... i masz możliwość i chęć wsparcia nas w tej nierównej walce - dziękuję z całego mojego serca.

There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 230

preloader

Comments 31

 
2500 char
  •  
    Anonymous user

    Życzę zdrowia i zwycięstwa!

    65 zł
  •  
    Anonymous user

    Nowenna Pompejańska... Matka Boża czeka

    25 zł
  • SW
    Sylwia Wicenty

    Jesteśmy całym sercem z Wami !!! Pozdrawiamy

    50 zł
  • DC
    Dariusz Czerniowski

    Janusz, trzymaj się. Trzymamy kciuki Darek, Kasia i Gabrysia Czerniowscy

    500 zł
  •  
    Anonymous user

    Wiem, że dacie radę...

    5 zł