Szarik jest naszym (nie) nowym podopiecznym. Nie do końca nowym, bo znamy go już dobre 8 miesięcy. Dotychczas jednak nie mogliśmy znaleźć dla niego żadnego miejsca tymczasowego, więc czekał cierpliwie, aż miejsce zwolni się u nas. I tak mamy kolejnego kota u siebie w łazience 🙈

To jeden z kotów ze stada pana Leszka. Pan Leszek zmarł w grudniu, a jego posesja zostanie niebawem sprzedana i zapewne wyburzona - stąd musimy znaleźć bezpieczne miejsca dla wszystkich kotów z tej posesji :(

Tak kocurek żył jeszcze tydzień temu:

Szarik to jeden z najbardziej miziastych kotów z tego stada. Reszta jest pół-dzika, a ten kocurek aż lgnie do człowieka. Ociera się, mizia niesamowicie, barankuje, mruczy. Serce nas boli na myśl, że musiał mieć kiedyś swój dom, bo koty urodzone na dworze nie są tak dobrze zsocjalizowane z człowiekiem...

Udało nam się go złapać i zabezpieczyć w miniony poniedziałek. Był strasznie odwodniony i wychudzony, kości sterczały mu na biodrach, żebrach, kręgosłupie... Dawno nie widzieliśmy takiej chudzinki. Dostał od razu na start nasz zestaw ratunkowy (ciepła kroplówka, masa suplementów i wysokiej jakości mokra karma) i już dzisiaj czuje się dużo lepiej Do tego kocurka męczy okropny katar :( Jest w trakcie brania antybiotyku.

Po dwóch dniach po odrobaczeniu z kocurka zaczęły się dosłownie wysypywać martwe nicienie... Stanowią około 10-15% objętości kupy, którą wydala. To straszne jak te pasożyty przez lata musiały wyniszczać jego ciałko...

Tak Szarik ma się teraz (zwróćcie uwagę na jego oczka!)

Trochę potrwa nabranie odpowiedniej masy ciała, ale przynajmniej nie jest już tak mocno odwodniony. Je ciepłe posiłki - wiele razy w ciągu dnia i mniejsze porcje, siedzi też na ciepłym termoforku. Wspaniale się patrzy jak w końcu się wyciąga zrelaksowany, a nie kuli pod siebie łapki z zimna. Ten kot od miesięcy nie czuł ciepła - spędzał DZIEŃ I NOC NA MROZIE...

Okazało się, że Szarik ma tylko dwa ząbki, więc ciężko nam ocenić bliżej jego wiek. Na pewno ma co najmniej 5-6 lat, a może i więcej.

Obiecaliśmy mu, że nie wróci już na dwór!

Szarik w piątek był u pani weterynarz. Dostał leki na wzmocnienie, kolejną kroplówkę, lek przeciwzapalny i przeszedł ogólny przegląd. Zrobiliśmy mu testy FIV/FeLV i na szczęście są UJEMNE! W badaniach krwi wyszły średnie parametry nerkowe, dlatego musimy go trochę wesprzeć jak najbardziej płynną dietą, z małą ilością fosforu.

O ile nie musimy się na razie martwić o koszty leczenia (to dzięki WAM płacimy z 1,5% podatku z roku 2024, za co jesteśmy ogromnie wdzięczny!!), o tyle jeśli chodzi o pozostałe koszty utrzymania kocurka na domu tymczasowym, to mamy na koncie aktualnie szalone 4zł 🙈

Potrzebujemy zamówić dla Szarika karmę, żwirek i ciepłą, miękką budkę, w której może się schować (czasami jeszcze trochę panikuje, gdy zostaje sam i próbuje się wciskać w jakieś dziury w łazience). Wybraliśmy kilka produktów na Zooplusie (tu na liście brak żwirku, bo jego zamawiamy na Allegro). Tak to wygląda cenowo. To starczy nam na około 1,5 - 2 miesiące.

Cel na zrzutce jest na razie określony na 600zł, bo gdy do tych 481zł dodamy jeszcze koszt żwirku (2 opakowanie po 30,50zł sztuka), zostaje nam jeszcze około 50zł w zapasie na nieprzewidziane wydatki. Oczywiście na zrzutkę będziemy wstawiać faktury z dokonanych zakupów.

Bardzo prosimy o wsparcie dla tego biednego kocurka. Skradł nasze serca, tym bardziej, że tak go wyniszczyło życie - a on wciąż jest wdzięczny za każdy dotyk, za ciepło, za świeżą wodę w misce. Tak podstawowe rzeczy dla niego są teraz luksusowe. Coś, co każdy z nas bierze za pewnik, dla Szarika jest szczytem jego największych marzeń... 💔