Z motyką na słońce, czyli remont legendarnego jachtu
Z motyką na słońce, czyli remont legendarnego jachtu
Our users created 1 226 303 fundraisers and raised 1 348 425 824 zł
What will you fundraise for today?
Description
--->ENGLISH VERSION BELOW<---
Kiedy stanąłem w obliczu marzenia, wybór był prosty - nie mogę tej okazji zmarnować!
Po latach zdobywania szlifów morskich na różnych statkach, w niemal każdych warunkach atmosferycznych i w każdej randze, przepełnionych marzeniami, że pewnego pięknego dnia będę żeglował po morzach na własnym jachcie o klasycznej linii, bez zbędnych, nowoczesnych "udziwnień", pojawiła się Elftrinn (co w języku staronordyckim znaczy Łabędź), czyli Hallberg-Rassy P28 z 1964 r., jeden z 536 wyprodukowanych modeli tej kultowej stoczni.
Zanim znalazłem ten wspaniały jacht, przez parę lat stał na brzegu pod dziurawą plandeką, przysypany połamanymi gałęziami i opadłymi liśćmi z pobliskich drzew. Smutny widok jak na jacht o wspaniałych nautycznych właściwościach. Kawał żeglarskiej historii niszczał i marniał w oczach. Jachty zostały skonstruowane do pływania, a nie do stania na brzegu! Dzięki jachtom można docierać do miejsc nieosiągalnych inną drogą (lądową, powietrzną ani nawet morską, jeśli poruszamy się większą jednostką) i eksplorować ich zakątki, w których człowiek bywa bardzo rzadko. Na takim "pustkowiu", szczególnie jeśli droga do niego jest wyboista, można oderwać się od codziennej, miejskiej rzeczywistości i przenieść się w czasie, zyskując nową, świeżą perspektywę. Jacht jest więc też swego rodzaju wehikułem czasu! Przemierzanie mórz - które są przecież mostami między lądami, a nie przeszkodami - pozwala na "wyczyszczenie umysłu", podziwianie natury i co tu dużo mówić służy po prostu zachwytom nad Światem! Ja uwielbiam żeglarstwo w tradycyjnym wydaniu, nowinki techniczne ograniczając do minimum, choć bardzo ułatwiają one żeglugę. Nie jestem jednak zwolennikiem "szpikowania" jachtów, szczególnie tych "z duszą", zbyt dużą ilością elektroniki, rollerów żagli czy refpatentów. Bez większości tych udogodnień dnia dzisiejszego, które niewątpliwie czasami pozwalają zachować przyjemną suchość, można jednak poczuć się bliżej żywiołu. Bardziej. Nawet za cenę niejednokrotnie zdartych do krwi dłoni. Jacht staje się czymś więcej niż tylko łódką. Pewnie stąd tradycja nadawania jachtom imion...
Wracając do brzegu, kiedy zobaczyłem ten smutniejący z każdym kolejnym dniem na lądzie jacht, przez głowę przeleciały mi wszystkie myśli, o których napisałem wyżej, wróciło marzenie małego chłopca o jachcie i wielkich wyprawach, więc decyzja nie mogła być inna niż "biorę go!".
Doszły kalkulacje i wtedy zaczęły się schody.
Po rozpoczęciu prac nad renowacją jachtu, dochodzą kolejne rzeczy do zrobienia, które są niezbędne, aby zapewnić bezpieczną żeglugę. Wierzę jednak, że z Państwa finansową pomocą dopnę remont tego jachtu do końca i zrealizuję swoje wielkie marzenie! Będzie z tego perła!
Czy zorganizowałem zrzutkę, żeby zebrać część pieniędzy na remont własnego jachtu?
Tak. Jest to moje marzenie!
Czy jacht to skarbonka bez dna?
Tak, ale moje nastawienie na odnowienie jachtu w tradycyjnym stylu pozwala mi zrezygnować z wielu niepotrzebnych kosztów związanych z nowoczesną technologią. Przede wszystkim bezpieczeństwo. Dopiero później styl. Ekstrawagancja technologiczna ograniczona do minimum.
Czy zrzutka na remont własnego jachtu jest z mojej strony egoistyczna?
Pewnie, że tak! Ale w tym dobrym znaczeniu. Chcę uratować stary, klasyczny jacht, który wśród wielu nowoczesnych, pływających obecnie jednostek będzie przypominał jak to się robiło tradycyjnie, kiedyś. Takie świadectwo historii. Chcę też zaprosić moich darczyńców do tego projektu. Jak skończę remont jachtu - mam nadzieję na wodowanie wiosną 2022 r. - to zamierzam cieszyć oko portowych i plażowych spacerowiczów i zdawać relacje z moich rejsów. Dla darczyńców, którzy wpłacą trochę więcej przewiduję drobne upominki - ozdobne szplajsy wyplecione podczas żeglugi lub pocztówki z ciekawych portów. Dla najbardziej hojnych darczyńców gratka w postaci wspólnego bałtyckiego rejsu! Kilkoro zrzutkowiczów z pewnością zaproszę na pokład!
Będę bardzo wdzięczny za każdą dorzuconą złotówkę.
Dziękuję i do zobaczenia na wodzie! :-)
Ahoy, Me Hearties! All Hand Hoy! Here’s your chance to support the renovation of classic Elftrinn!
When my lifelong dream appeared in front of me, the choice was simple - I can't waste this opportunity!
After years of improving my seafaring skills on various ships, in almost all weather conditions and in every rank, I had a dream that one fine day I will sail the seas on my own classic boat, without unnecessary fancy modern equipment. Then one day I came across Elftrinn (which means Swan in Old Norse), the Hallberg-Rassy P28 from 1964, one of 536 models from that iconic shipyard.
Before I found this magnificent boat, she had been standing on the shore under a torn tarpaulin for several years, covered with broken branches and fallen leaves. It was a sad sight for a boat with great nautical potential. In my eyes, she was a piece of sailing history that was deteriorating and wasting away. Boats were made to sail the ocean, not to stand on the shore! On a boat, you can reach unexplored, far-away places that cannot be reached by any other route. By setting sail, one can break away from everyday urban reality and travel in time, gaining a new, fresh perspective, making it a kind of time machine! Crossing the seas - which are, after all, bridges between lands, rather than obstacles - allows you to clear your mind, admire nature and, what can I say, simply cherish the world around you! I love traditional sailing which focuses on keeping technical innovations to a minimum. While modern amenities undoubtedly allow for a more comfortable passage, traditional sailing can make you feel more connected with nature and the world, even at the price of bruised hands and cracked skin. The boat becomes more than just a mast and sail, she is a vessel that transports you to a long-lost age of sea shanties and the high seas.
With my head filled with a little boy's dream of owning his own boat and taking her on great adventures and sea expeditions, I made the obvious decision - "I take her!".
With the decision made, the cold hard reality of owning the boat washed over me like a wave across the bow. While some renovation has been done, there is still plenty of work in order to make her sea-worthy. And that is where I need your help.
Is this an ambitious financial investment?
Absolutely.
Can it be done smartly?
Yes.
I am focusing on only the essentials and by renovating her in the traditional style, it is more cost-effective than modern yachts. I want to save this old, classic boat, restoring her to her former glory.
I want you to share this adventure with me. Together we will restore this beautiful boat and come spring of 2022, launch her on her next new adventure. Donors will receive small tokens from my journey, trinkets woven while sailing or postcards from interesting ports. For the most generous donors, a once in a lifetime Baltic voyage awaits!
I will be very grateful for every penny added.
Thank you and fair winds! :-)
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Offers/auctions 6
Buy, Support.
Buy, Support. Read more
Created by Organiser:
50 zł
Sold: 13
100 zł
Sold: 11
150 zł
200 zł
Sold: 2
450 zł
Sold: 10