Patryczek jest najbardziej otwartym dzieckiem, jakie spotkałam. Mieszka w małym domku na Lubelszczyźnie ze swoją mamą i babcią. Patryk choruje na hemofilię. Mama musi wozić go do odległego Lublina na zastrzyki kilka razy w miesiącu. Patryk kocha swój ogródek, uprawia kwiaty, warzywa. Dba o nie, podlewa dwa razy dziennie, pieli chwasty, mówi do nich. O Patryka dba mama i babcia. Mama nie pracuje, tylko jakieś prace dorywcze, bo w pobliżu ciężko o stałą pracę. Babcia chodzi na jabłka, maliny, żeby zarobić na życie. W ich małym, uroczym domku pod lasem przecieka dach. Boją się, że w zimie ich zasypie i zniszczy cały dom. Dach jest ponad 50-letni, zrobiony jeszcze z eternitu! Pani Elżbieta, babcia Patryka, złożyła mnóstwo podań do urzędów gminy, ale odpowiedź zawsze jest ta sama: nie ma pieniędzy.

Bardzo proszę w imieniu Patryka i pani Elżbiety o chociaż najmniejszą pomoc na remont dachu. Panie nie poradzą sobie same bez wsparcia dobrych ludzi.

Dobro powraca! Ja dostałam od Patryka najpiękniejsze kwiaty z szyszek:), sam zrobił!

Jestem psychologiem i pracuję z babcią - prowadzę terapię rodzinna).