w firmie, w której obecnie pracuję, dokarmiany na terenie firmy koty. stan na dziś: 7 sztuk. przychodzą do nas z okolicznej wsi. mniej lub bardziej poturbowane. latem tego roku udało mi się załatwić kastrację/sterylizację 2 kotów ze środków budżetu miasta za pomocą jednej fundacji, w tym kocicę, której 4 osobowy miot udało się już oddać w dobre ręce. z kolei w roku ubiegłym z własnych środków poddaliśmy zabiegowi kastracji/sterylizacji 3 koty (2 kocice i 1 kocura).

W tej chwili mamy kolejną kocicę, która już raz była kotna, młodych nie znaleźliśmy, a 3 mce temu znowu przyniosła potomstwo. malucha już udało mi się oddać do ludzi, ale kocicę trzeba wysterylizować. wypuszczenie kocicy teraz wiąże się zapewne z kolejnym miotem, który albo przyniesie, albo ktoś po prostu znajdzie w kartonach albo w krzakach. niestety, nie będzie możliwości ich bezpiecznego przechowania. szef nie chce udostępniać żadnego z pomieszczeń gospodarczych, które mogłyby zająć, pomimo, że choć nie jest to moim obowiązkiem, dokarmiam (często z własnych środków) i sprzątam po nich. paradoksalnie nie ma on nic przeciwko kotom, bo jak to na wsi, przydają się przy wyłapywaniu myszy, tak organizacyjnie ma to po prostu gdzieś. zwierzęta były i są na stanie firmy, ale nie interesuje go kto i jakim kosztem się nimi zajmuje... po prostu są.

niestety, fundacja, dzięki której załatwiałam ostatnią sterylizację, nie ma już funduszy na ten rok. sama mam też ograniczony budżet (życie w Bydgoszczy kosztuje) :)))) - utrzymuję 2 seniory + dokarmiam tutaj siódemkę. koszt sterylizacji to ok. 250-300 zł. tyle potrzebuję zebrać. nie chodzi tu o duży gest: 5-10 zł to też pieniądz. jeśli ktokolwiek z Was czuje się na siłach, zapraszam i wielkie dziękuję! przesłanie info dalej jest wskazane :)) 

wiem, wiem... nie jestem w stanie uratować wszystkich zwierząt. ale tam gdzie mogę, próbuję...