Cześć. Mam na imię Joanna. Mam 26 lat, jestem mama 8-letniego synka. Do marca byłam, szczęśliwa, spełniona kobieta. W Marcu tego roku 2020 przy samobadaniu wyczułam guzka na piersi, więc poszłam do lekarza, lecz dalsze badania wstrzymano, aż do czerwca. Z początkiem miesiąca przeszłam szereg badań, z biopsji okazało się najgorsze, mam nowotwór złośliwy piersi z przerzutami na węzły chłonne 3 stopnia, potrójnie ujemny. Leczenie zaczęłam 3 sierpnia, przeszłam chemioterapie 4xczerwone, a od października 9 zaczynam 12x białych co tydzień. Leczę się w Poznaniu. Rozpoczęcie chemii przeszłam bardzo spokojnie skutki uboczne bardzo nie przyjemne, lecz dla wyzdrowienia do wytrzymania. Mam wsparcie, rodziny, przyjaciół, syna oraz partnera, dzięki nim mam siły do walki. Motywujące takze, są słowa lekarzy, że guzy się zmniejszają i chemia działa i zmierzamy ku dobremu. Zrezygnowałam z czepka chłodzącego, ponieważ włosy i tak zaczęły wypadać. Zostałam wprowadzona w stan menopalzy, by w przyszłości zostać jeszcze raz mama. Po konsultacji z chirurgiem ustaliłam, że zostanie wykonana dla bezpieczeństwa obustronna masektomia z jednoczasowa rekonstrukcja z wycięciem węzłów chłonnych po prawej stronie. Zabieg kosztuje a ja niestety w czasie pandemii straciłam pracę. Terniny operacji na NFZ w tym czasie, są co chwilę przekładane, a ja niestety nie mogę czekać. Pragnę wrócić jak najszybciej do normalnego życia.

Proszę was bardzo o wsparcie. 
Rozumiem, że aktualnie sytuacja dookoła jest ciężka, ale wierzę że każdy, nawet najdrobniejszy gest może wesprzeć mnie w tej bardzo trudnej walce.