Kotka znaleziona ranna pod rynną przy mojej klatce schodowej. Znalazła ją moja sunia, gdyby nie ona to na pewno nie dotrwałaby do rana… Nie byliśmy przygotowani na takie ogromne wydatki tym bardziej, że ostatnio trafiły do mnie 3 ptaki, na leczenie jednego który przeżył poszło już 600 złotych.

Kicia była mocno poturbowana, krew sączyła się z jej mordki, wiec musieliśmy ją stamtąd zabrać i jechać do najbliższej lecznicy 24h.

Chipa brak, obroży również. Zwichnięcie stawu biodrowego, rozdarcie podniebienia (wymagana chirurgiczna operacja), oraz krew w płucach. Wstawię zdjęcia rachunków i wypisu niebawem. Wypis uzyskam dopiero przy odbiorze kotki, (pierwszy wypis oddałam klinice która ją przejęła) obecnie przebywa w klinice w Warszawie.

Właściciela szukamy bardzo intensywnie, niestety nikt się nie zgłasza. Obawiamy się, iż kicia mogła zostać porzucona :(