Witam was ponownie :)

Kolejna moja zrzutka, ale tym razem nie na leczenie ^latających szczurów^, lecz tych prawdziwych, malutkich szczurzych dzieciaków. Ich przeznaczeniem było stać się obiadem dla węży, jednak te miały szczęście. Zostały kupione z warunków hodowli masowej (sami wiecie jak to wyglada). Jest 1 samczyk - Artur i 2 samiczki Mary i Beth. Arturek mocno kicha, dziewczyny zapewne są w ciąży i trzeba będzie usunąć a Arturowi wykonać zabieg kastracji. Nie wiem ile będzie mnie kosztować leczenie maluchów, ale wiem że tutaj pieniądze roli nie grają zawsze się coś znajdzie. Liczy się zdrowie moich szczurzych dzieciaczków. Dzisiaj o ile się dostanę (19.11) lecimy do weterynarza. Będę wdzięczna za nawet najmniejsze kwoty, zawsze da nam to dobry start w leczenie. Nie lubię prosić o pieniądze, ale jeśli chodzi o ratowanie zwierząt to nie mam wyjścia.