Niestety zmuszona jestem prosić znów o pomoc w ratowaniu Bagiera. Naszego kochanego kotka, którego wychowaliśmy od małego wyrywając ze szponów śmierci. Z tej małej kupki nieszczęść wyrósł piękny i dostojny kocur.

Największa miłość mojego syna. Bardzo często Bagier z nim śpi, jak syn go tylko dotknie, ten zaczyna mruczeć tak głośno, ze słychać go w drugim pokoju.

Bardzo kochamy to czarne futerko, ale znowu coś się dzieje.

Dzisiaj odkryłam, że w moczu (który zrobił poza kuwetę) jest krew :(

Od razu zadzwoniłam do weterynarza nie patrząc na to jakie będą to koszty.

Wizytę mamy na jutro, i niestety orientacyjny koszt samej diagnozy ( wizyta, pobranie moczu i wyniki ) to ok. 150 zł, bez wliczania leków. Mam nadzieje, że to nie jest nic poważnego. Ale niestety na chwile obecna mój portfel świeci pustkami i czekam, dlatego nawet na ta pierwszą wizytę nie mam. Stąd po rozmowie z wróżkiem chrzestnym Piotrem podjęłam decyzje, że założymy zrzutkę na badania kociaka.

Będę wdzięczna za każda pomoc.

Nawet nie chce myśleć, że mogłabym go tak szybko stracić.

Dzisiaj jesteśmy po jednej wizycie, niestety nie udało się pobrać moczu na badania. Na chwilę obecną mamy antybiotyk i w przyszłym tygodniu kontrola. Mam nadzieje, że uda nam się złapać siku do badania.

Nasz kompan, i najlepszy towarzysz.