Mighty od początku inwazji rosji na Ukrainę postanowił zostać w swoim mieście. Opiekuje się mamą, która nie chciała zostawiać rodzinnego domu.

Choć miasto nie było bezpieczne od lutego, teraz po 8 paździdziernika kiedy orki nękają jeszcze mocniej ludność cywilną na miasto spada dziennie 15-20 rakiet (nawet te do niszczenia okrętów!)

Zdjęcia jakie zamieszczam to zdjęcia z jego telefonu domów mieszkalnych w promieniu 500m od jego bloku.

Miasto zmieniło status na - niebezpieczne.

Mighty nie może opuścić teraz miasta z przyczyn formalnych, ale załatwił już tymczasowy motel w zachodniej części Ukrainy dla mamy i młodszego brata - studenta. I ma nadzieję, że uda się dla niego dostać pozwolenia, aby zaopiekował się mamą i mógł z nią wyjechać.

Ostrzał rakietowy wyniszcza psychikę.

Strach iść spać, bo wtedy nie słychać syren i gwizdu bomb....

Jak ma się pewien charakter to poprosić o pomoc jest bardzo ciężko i nasz kolega o nią nie prosi.

Ale wiem, że z kasą jest po prostu źle. Wiem bo pomagam czasem ludziom z terenów przyfrontalnych.

Wiem też, że mając kilka stówek na koncie lżej myśli się jak pomóc swojej rodzinie.

Jeśli ktoś chce może dorzucić od siebie "piątaka".

Dodam tyle ile się tu uzbiera do tego co i tak wyślę na dniach, zawsze to coś.

Napiszę że to od Was.

Dzięki.