Cześć, nazywam się Magdalena i nie spodziewałam się, że tu trafię. Zwykle to ja staram się pomagać innym, ale może karma wraca? Ta dobra karma.

W 2020 roku miałam wypadek - wjechał we mnie hulajnogista. W wyniku wypadku doznałam wielu różnych obrażeń, ale takie, które do tej pory bardzo doskwierają to duża utrata słuchu, okropne szumy oraz bóle głowy.

Jestem osobą aktywną, pracuję w fundacji pomagającej dzieciakom z chorobami onkologicznymi, robię dużo wolontariatów, pomagam, gdzie mogę.

Utrata słuchu zmieniła jednak wiele w moim życiu. Utrudnia naukę języków oraz komunikację w pracy, sytuacje towarzyskie i profesjonalne są bardzo krępujące. Często nawet cisza nie daje spokoju - bo wtedy uaktywniają się szumy i piski.

Wszystko to działa też mocno na moją psychikę, wycofuję się, nie odczuwam radości z rzeczy, które kiedyś mi ją dawały.

Mam zalecenie stosowania aparatu słuchowego, jednak potrzebuję niestety takiego, który nie tyle podgłaśnia dźwięki, co pomaga w ich rozumieniu, a to koszt około 10 tysięcy złotych. To strasznie krępujące, ale nie stać mnie na niego.

To już trzeci rok sprawy w sądzie karnym, ale końca nie widać. Być może dostanę odszkodowanie, a być może nie.

Dlatego zwracam się o wsparcie mojej zrzutki z obietnicą, że jeśli dostanę odszkodowanie, tę kwotę przeznaczę na dzieciaki z chorobami onkologicznymi.