Jestem Julia niedługo będę miał 20 lat. Moją wielką pasją i miłością są, i zawsze będą konie. Dlatego zdecydowałam się spełnić swoje marzenie i kupiłam 3 lata temu Lore, konika polskiego (wtedy miałam rok), odrazu się zaprzyjaźniłyśm, oczywiście nie było łatwo. Po miesiącu z nią, postanowiłam wysłać ją na łąki do rodziny, która ma konie, oczywiście gdy tylko mogłam to ją odwiedzałam, ale po 10 miesiącach gdy do mnie wróciła to już był inny koń. Ciężko mi było się odnaleźć z nią, miałam wiele myśli (by ją sprzedać, oddać) ale się nie poddałam i jakoś szło do przodu, po drodze naszej pracy i zabaw wyszło że moja droga, kochana Loris przywiozła ze sobą dwa prezenty z pobytu tam jeden przyjemny a drugi niestety bardzo bolesny dla mnie jak i dla niej. Pierwszym prezentem/niespodzianką był to źrebak, klacz, wiem że Lora miał dopiero 2 lata wtedy ale o to się nie martwiłam bo przejeła wszystkie najlepsze cechy hodowlane po mamie i babci, ale druga niespodzianka to astma, która zostanie z nami do końca życia Lory, bardzo mnie to boli jak ona cierpi przy atakach i duszności, staram się jak mogę, ludzki inhalator jest za słaby, suplemtuje ją oczywiście i dostaje leki. Ale muszę podkreślić że od samego początku z małą pomocą moje ukochanej mamy utrzymuje Lore sama, we własnej stajni przy domowej. Inhalator koński bardzo by nam ułatwił życie i codzienne funkcjonowanie.

Po zakończeniu zbiórki dla chętnych udostępnię dowody zakupu Inhalatora końskiego Flexineb oraz ewentualnych suplementów.