Hej,

Jestem Leon, bardzo młody ze mnie kotek bo mam dopiero 5 lat. Moja Kochająca Rodzina wzięła mnie z Wrocławskiego Schroniska jak miałem pół roku i tak nasza przygoda się zaczęła. PROSZĘ POMÓŻ MI PRZEŻYĆ MOJE KOCIE ŻYCIE !!! Nie chce aby się szybko skończyło - mój organizm mnie truje przez nerki, które chcą eksplodować. Bez pomocy już za długo nie pociągnę na tym świecie :(

Szybko wyszedł u mnie problem z nerkami, najpierw piasek w pęcherzu jak miałem 1,5roku i zmiana diety, a teraz doszło WODONERCZE obustronne. Moje miedniczki nerkowe już nie pamiętają jak to jest mieć normalny wymiar, abym mógł być dalej najwspanialszym Kiciusiem muszą mnie operować i założyć SUB do obu nerek (nowa droga dla moczu, bo moja normalna droga nie działa).

Największe moje problemy zaczęły się w październiku 2022 (ponad 2 pełne miesiące już walczę!), cały czas nie wyszedłem z nich i nie wyjdę bez operacji - ona pomoże mi ustabilizować problemy z nerkami. Moja Pani Weterynarz mówi, że miedniczki w nerkach są jak wielkie wściekłe dynie.

SUB jest po to aby umożliwić mi odejście moczu z nerki, bez niego będę nadal się sam zatruwał mocznikiem - nie umiem zrobić tak, aby się ten mocznik nie produkował. Już próbowałem się nad tym skupić i mówić tym nerkom, aby tego dziadostwa nie produkowały, ale nie chcą mnie słuchać, a przecież to są moje nerki?! to dlaczego się nie słuchają???

Truje się mocznikiem - nerki nie działają tak jak powinny, pokazują się w nich mineralizacje (kamyczki), które nie dają rady zejść do pęcherza, aby się ich pozbyć. U innych kocich pacjentów potrafiły zejść nawet dwa razy większe niż moje, ale chyba problem leży już w moim ciałku - już jest na tyle zmęczone, że nie daje rady popchnąć kamyczków, nie mam siły nawet czasem iść do kuwetki na siusiu. Moja Super Mama ma dużo pracy, aby po mnie posprzątać i ogrom prania, nie wspominając o tym, że śmierdzenie siusiami, zanim mnie Mama umyje nie jest fajne.

Moja ludzka Mama dostała informację, że potrzebujemy założyć tego SUB-a abym mógł normalnie żyć. Cały czas (przypomnę, że walczę ponad 2 miesiące już) mam wenflon wbijany w łapę, podłączaną kroplówkę, ciągle wampiry zabierają mi krew aby sprawdzać jak tam moje wyniki, wciskają mi paskudne leki, które muszę połykać.

Nie chcę już być taki chory - Pani Ewa Nicpoń we Wrocławiu może mnie wyleczyć jako jedna z zaledwie kilku w Polsce! PROSZĘ O POMOC, każda złotóweczka jest na wagę złota, każda złotóweczka zbliży mnie do zdrowia, każda złotóweczka to mniejszy rachunek Rodziców. SUB-y są sprowadzane z Ameryki więc tanio nie będzie, mamy już zamówiony i dopiero się dowiemy ile zapłacimy za operację :/

Mojej Rodzinie pęknie serce jeśli nie wygram walki.

Proszę o pomoc wraz z moją Mamą Dominiką, Tatą Patrykiem i najbardziej denerwującą, ale jakże kochającą psią przyjaciółką Fasolką <3