Wszyscy Ludzie Dobrej Woli opowiem Wam historię Pani Stasi którą spotkałam w październiku na ulicy Św. Mikołaja w Gdyni a ponownie w Mikołajki na Skwerze Kościuszki i dziś w Parku Kileńskim na zupie dla potrzebujących serwowanej przez Wolontariuszy z Parafii Św. Mikołaja. Brzmi całkiem Mikołajkowo;) ale nie jest. Bo to co do tej pory udało mi się Stasi ofiarować to jak sama wspomniała bardzo wiele lecz według mnie niewystarczająco. 

70 letnia Pani z zawodu elektryk mieszka od 4 lat w czymś co nazywa PLEŚNIAKIEM. 

Mokro, ciemno, zimno,niebezpiecznie. Horror!

Każdego dnia wytrwale przeszukuje miejskie kosze zbierając puszki, butelki. Ciepły posiłek je tylko w sobotę. Zwykle przemoczona i wycięczona zarabia 15 zł dziennie. Dziś wspomniała że musi już strasznie wyglądać bo czasem ludzie zatrzymują się i dają drobne sami z siebie. Ze mną tak było. Nie wyglądała jak najgorszy bezdomny ale ten widok kobiety w tym wieku, która musi być aż tak dzielna i silna zapadł mi w pamięć. Są święta A jej sytuacja się nie zmieniła zbytnio. Postanowiłam dowiedzieć się więcej. Wygląda na to że ktoś manipuluje kobietą dlatego oddaje swoje świadczenia gdzieś w niepewne ręce licząc na pomoc a nawet ochronę która nie nadchodzi. Chyba komuś się to opłaca. 

Ewidentnie potrzebuje schronienia i wsparcia w sprawach urzędowych. Postaram się tym zająć tylko najpierw chciałabym zwròcić jej godny wygląd by było to bardziej skuteczne. Ostatnią porządną kompiel brała 3 lata temu. Określa sobie jako zdrową. Ręcze że jest trzrźwa. Jej koty są zao Proszę nawrt o minimalne kwoty i polecenie zbiòrki wsròd znajomych. W ilości siła. 

Obiecuje ze swojej strony udać się do instytucji które mogą pomóc. Ale na dobry początek chce by była czysta, sucha i trochę odpoczeła w normalnych warunkach. Myślę o tymczasowym tanim hostelu dla Stasi. Wkońcu są święta. Kiedy wiem gdzie mieszka nie umiem tego zostawić chociaż wiem że nie wszystkim da się pomòc. Ale trzeba próbować. Tak by zrobił Święty Mikołaj.