Wsparcie Justyny Piekutowskiej w walce ze stwardnieniem rozsianym
Wsparcie Justyny Piekutowskiej w walce ze stwardnieniem rozsianym
Our users created 1 231 919 fundraisers and raised 1 365 558 734 zł
What will you fundraise for today?
Description
Witam Wszystkich! Mam na imię Justyna i chcę opowiedzieć Wam coś o sobie.
Zawsze żyłam na najwyższych obrotach, szybko, dynamicznie, nieważne czego się podejmowałam. Praca, dom, narty, żagle czy pływanie. Łódź, Gdańsk, Kielce, a jeszcze innego dnia Kołobrzeg. Uwielbiam działanie, to ono zawsze było moją siłą napędową w pracy, ale też w domu. Tak właśnie wyglądała moja codzienność. Choroba z kolei była dla mnie czymś, co przychodzi szybko i zazwyczaj równie szybko odchodzi. Kocyk, ciepła herbatka, krótka przerwa na wypoczęcie i sprawny powrót do normalności.
Teraz przyszło mi stawić czoło jednemu z największych wyzwań w moim życiu. W całym tym pędzie nagle los zmusił mnie do zatrzymania się i zmierzenia z czymś, na co nie mogłam się przygotować. I to nawet nie od razu, a raczej w formie wyroku w zawieszeniu.
Niedawno dowiedziałam się, że każdego dnia, aż do końca życia, będę musiała z kimś walczyć. I to nie z byle kim, bo moim przeciwnikiem jest SM – stwardnienie rozsiane.
Dlaczego akurat ja? Ale jak? Co dalej? To tylko niektóre z pytań, które od razu pojawiły się w mojej głowie. Znalezienie odpowiedzi nie jest takie proste, jeśli w ogóle jest w jakimś stopniu możliwe.
Chwilowe załamanie, krótki płacz, i….poprawiamy koronę. Nie mogę powiedzieć, że nic się nie wydarzyło, bo razem z diagnozą zmieniło się wszystko. Ale chcę poradzić sobie z tym na swoich zasadach, tak jak robiłam to całe życie. Żyję dalej! I na złość wszystkiemu - nie poddam się tak łatwo! Wezmę sprawy w swoje ręce i dopilnuję, żeby było lepiej! Przecież mam dla kogo żyć! Mam komu pokazywać ten świat!
Na co dzień ciągle jestem aktywna zawodowo. I bardzo lubię taka być. Dzisiaj tu, jutro tam, trochę jak huragan. Co robię? Pomagam. To chyba najlepszy opis mojej zawodowej pracy. Choć niekiedy jest mega intensywnie, sprawia mi ona wielką radość i niesamowitą satysfakcję. To, co w niej cenię to też to, że pozwala mi się nieustannie uczyć. Staram się nie stać w miejscu, kończąc raz po raz kolejne studia podyplomowe, szlifując angielski czy czytając literaturę 😊
Wiecie…To nie było łatwe, nie jest takie i pewnie nigdy nie będzie. W końcu nikt nie mówił, że życie będzie proste. To jak uderzenie głową o ścianę i to takie mocne, z rozpędu. Nawet nie jeden raz, a setki razy, codziennie od nowa. Ale nawet to pozwoliło mi się nauczyć czegoś, czego nie wiedziałam wcześniej. Teraz bardzo dobrze rozumiem, jak to jest być pacjentem, ale też potrzebować pomocy. Wiem, że bywają dni, kiedy muszę zwolnić, czasami zadbać o siebie (co nie jest wcale takie proste przy maluchach w domu!), że powinnam być dla siebie wyrozumiała, ale przede wszystkim, muszę myśleć o tym, co dopiero będzie. Bo przecież chodzi nie tylko o moją przyszłość, ale też tych, których kocham najbardziej. Prywatnie, mam w domu dwóch urwisów i to dla nich tu jestem, to dla nich staram się normalnie żyć, żeby nie odczuli mojej choroby….I żebym już nigdy nie usłyszała pytania: „Mamusiu, kiedy wyzdrowiejesz? Ja chcę pograć w piłkę”.
Dlatego obiecuję wszystkim, że się nie poddam, że dam radę. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby do tej niesprawiedliwej walki przyszykować się najlepiej jak się da i w ringu stanąć jak równy z równym.
Do tego starcia podejdę sama, ale teraz potrzebna mi pomoc – rehabilitacja, leki, suplementy… Zdrową dietę i inne rzeczy ogarnę sama 😊
Wierzę, że dobro wraca. Wierzę, że są ludzie, którzy będę chcieli wesprzeć mnie w tych ciężkich chwilach, nawet jeśli sami nie będą z tego nic mieli.
Dziękuję za każdą pomoc, dla mnie jest nieoceniona. Będzie mi miło, jeśli wspomożecie moją zbiórkę i będziecie kolejnymi osobami, którym będę mogła obiecać, że bez walki się nie poddam!
Dzięki fundacji „Dobro Powraca” (w końcu to motto jest mi bardzo bliskie), jest również opcja wsparcia mnie poprzez przekazanie 1,5% podatku z PIT na moje subkonto o numerze 4398.
Z góry bardzo dziękuję za każdą pomoc i wpłatę 😊
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Offers/auctions 6
Buy, Support, Sell, Add.
Buy, Support, Sell, Add. Read more
Created by donators:
Final price
210 zł
Number of bidders: 4
Final price
226 zł
Number of bidders: 8
Final price
266 zł
Number of bidders: 9
Final price
300 zł
Number of bidders: 6
Final price
350 zł
Number of bidders: 8
Final price
500 zł
Number of bidders: 7