Optymalna urodzinowo-imieninowa Gitara elektroakustyczna dla Ani
Optymalna urodzinowo-imieninowa Gitara elektroakustyczna dla Ani
Our users created 1 220 619 fundraisers and raised 1 333 099 293 zł
What will you fundraise for today?
Description
Kochani!
Gra na gitarze i śpiew zawsze były dla mnie sposobem , na odnalezienie siebie i swoich uczuć oraz stanowiły ujście dla wrażliwości, odniesienia której często nie znajdowałam wśród ludzi. Choć moja przygoda z muzyką zaczęła się blisko 20 lat temu, w zasadzie nie miałam własnej gitary. Pierwsza była pożyczona od koleżanki Asi - i na niej nauczyłam się grać. Gdy rodzice zorientowali się, że jednak czegoś się nauczyłam, stwierdzili, że mogą zainwestować w sprzęt dla mnie. I tak - kilkanaście lat temu w moich rękach znalazła się wyhaczona na OLXie używana gitara hiszpańska Admira Juanita ( a dokładnie nazwałam ją Admira Huanita Maria Antonina Wenezuela :D) Ta właśnie gitara stała się narzędziem mojej pracy i źródłem utrzymania , gdy w wieku 19 lat wyprowadziłam się z domu i rozpoczęłam pracę w świetlicy środowiskowej jako instruktor gry na gitarze. Był to nie lada stres... byłam bowiem samoukiem i nigdy nie chodziłam na lekcje gitary... bałam się więc, że jestem niewystarczająco kompetentna... z drugiej strony złapałam świetny kontakt z dziećmi z rodzin dysfunkcyjnych. Bardzo chciałam by one, tak jak ja kiedyś, odnalazły się w muzyce, znalazły w niej ukojenie i uwierzyły w swoje siły... poza tym musiałam się z czegoś utrzymać :) Huanita szybko z wymarzonej gitary, stała się swego rodzaju męczennicą, która pokornie znosiła upadki, obicia i wszelkie inne sytuacje będące oczywistym skutkiem używania jej przez dzieci. Służyła mi także przez pierwsze lata pracy w szkole podstawowej, w której pracę rozpoczęłam tuż po studiach. Z czasem jednak straciła dawne brzmienie; nie nadawała do występów - a jedynie do nauki. Oddałam więc ją chłopcu, który pragnął nauczyć się gry na gitarze, ale nie miał własnego sprzętu. Od tamtej pory korzystałam z gitary szkolnej - wspaniałego, elektroakustycznego Craftera zakupionego na moją prośbę w listopadzie 2017 roku na rzecz szalonego występu z okazji Narodowego Święta Odzyskania Niepodległości... który, nie wiem czemu, ale musiałam zrealizować...podobnie zresztą jak wszystkie kolejne w których widziałam możliwość dzielenia się wrażliwością i wartościami... Nowa jakość dźwięku i możliwość nagłośnienia sprzętu podczas występów bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. W każdym razie, mogąc bez ograniczeń korzystać ze sprzętu szkolnego, myśl o kupnie nowej gitary traktowałam jako potencjalne marnowanie pieniędzy. Jednocześnie świadomość że kocham grać i śpiewać, a jednak nie mam swojej gitary, czasem mnie uwierała. Zabieranie gitary gdziekolwiek zawsze z tyłu głowy powodowało odczucie że " nie powinnam' - bo to nie moje; że - jeśli coś się stanie - to co ja wtedy zrobię, jak się wytłumaczę itp.
Przełom który zmobilizował mnie do zorganizowania tej zrzutki nastąpił parę tygodni temu i ma dwa aspekty. Pierwszy z nich - to roczny urlop dla poratowania zdrowia który biorę od września (więc nie będzie mnie fizycznie w szkole i tym bardziej czuję się zobowiązana oddać sprzęt który do mnie nie należy...), drugi - to sytuacja z ostatniego występu w jednej z warszawskich knajp, z którego wracałam uberem. Taksówkarz zasugerował wstawienie gitary do bagażnika. Tam też pozostała gdy opuściłam auto. W domu uświadomiłam sobie że zapomniałam o wzięciu sprzętu. Przez kolejne dni bezskutecznie próbowałam skontaktować się z biurem ubera i poprosić o pomoc w odzyskaniu zguby. Ostatecznie- udało się i kierowca podrzucił mi po paru dniach gitarę, jednak świadomość potencjalnych konsekwencji całego wydarzenia rozwaliło moją przewrażliwioną psychikę na jakiś czas.
W obliczu powyższych okoliczności, zakup nowej gitary uznałam za jak najbardziej zasadny.
A czemu akcja "zrzutka"?
W mojej aktualnej sytuacji sumienie nie pozwoliłoby mi na wydanie takiej kwoty pieniędzy na coś dla siebie.
Jak się okazało mój syn ma Zespół Aspergera (zaburzenie ze spektrum autyzmu); co gorsza , ja podobno też ( i, niestety, nie tylko ;)). Choć pewnie głupio to zabrzmi, i wielu z Was uzna, że "przesadzam" , to nasze mózgi działają zupełnie inaczej niż Wasze. Drobna zmiana planów powoduje często u nas totalne rozwalenie pojęcia spójności i zasadności istnienia całego świata, ale w sumie , nie o tym miałam tu pisać. w każdym razie, z racjonalnego punktu widzenia muszę się skupić na zorganizowaniu wsparcia terapeutycznego i Frankowi i sobie. A to kosztuje. Póki więc nie jestem nadzianą, sławną piosenkarką, muszę się skupić na ważniejszych wydatkach :))))
Jeśli więc Ktoś z Was ma ochotę dorzucić "parę groszy" na ten cel to będę bardzo wdzięczna i wzruszona. Mam nadzieję, że za pośrednictwem tejże gitary, będzie mi łatwiej dać siebie światu taką jaka jestem i być bliżej ludzi, których tak potrzebuję, choć może nie potrafię, albo boję się to okazać.
Sama gitara , jak widać, mega oryginalna, o pięknym brzmieniu, no i oczywiście z wilkiem!!! (Także, wszystko układa się w jedną logiczną całość, Kazan, mój stary, wilczy przyjacielu).
Gitara jest do sprowadzenia z zagranicy, bo w Polsce nie jest dostępna. Mają jeszcze tylko 3 takie na stanie, także wierzę i ufam że zdążymy :D Super by było zagrać na niej w dniu moich urodzin.
Swoją drogą zapraszam na te właśnie urodziny i mały koncert. Chętnym do przybycia udzielę szczegółowych informacji co do terminu i miejsca:)
A kto dotrwał do końca tej wypowiedzi to szacun!!!!
Wybaczcie rozległość informacji, ale konieczność ujęcia wszystkich aspektów tej zrzutki jest wpisane w moje zaburzenia - nie potrafię inaczej.Choć, mówiąc szczerze, bardzo, ale to bardzo się ograniczałam :D
See ya !
Anna Rosa Kazan
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Wszystkiego najlepszego Kochana 💗