Mojej przyjaciółce Danieli (60+) spalił się dom. Ot tak, po prostu. Nad ranem wyskoczyła z budynku wypychając psa przez palący się próg.

Daniela jest szczególną przyjaciółką. Jest uzdrowicielką, gości ludzi potrzebujących pomocy, dzieli się warzywami z ekologicznej działki, pomaga słowem i czynem.

Ogień zniszczył dach i strop a podczas gaszenia zostały zalane podłogi. Ludzie znający się na budowlance czekają, żeby poświęcić swój czas na odbudowę. Zebraliśmy część pieniędzy robiąc koncerty, dzieląc się zarobkami, ale to nie wystarczy.

Trzeba zacząć od dachu i stropów, potem podłogi, kotłownia, piec. Chcemy zdążyć przed zimą.

Proszę, zrzucajcie się i udostępniajcie!!!

Daniela, a friend of mine, is a very special person. In her sixties, she is a healer and a helper. She hosts people in need and shares organic food she grows. Her home burned recently. The fire woke her up in the middle of the night. Barely managed to escape through burning front door, pushing her dog outside. Now we try to help her rebuild. People are standing by to work at the reconstruction. We, her close friends, raised some money, sharing income from benefit concerts, but it is not enough to rebuild the roof and ceilings.-- they burned completely. So please, chip in and spread the word, asking others to help, too. Every amount counts.