Edit: Neruś odchodzi 😪. Dziś pożegnanie. Nic więcej 🩵 się nie da. Dzielny wojownik i jego równie dzielna Opiekunka walczyli do końca. Zbiórki jeszcze nie zamykam. Wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy zechcieli wziąć w niej udział, ale koszty leczenia były takie, że długi będą jeszcze długo ciągnęły się. Więc gdyby ktoś...

Nerusiu, Grażynko...💔💜

Edit: Wiadomo już, że Neruś ma nowotwór, gruczolaka jamy nosowej. Prawdopodobnie pozostaje terapia paliatywna, koleżanka czeka na kontakt z onkologiem. Koszta są ogromne. Same paragony tu zamieszczone opiewają na kwotę ponad 3 tys, a to tylko część. I to za miesiąc tylko. Wciąż dziękujemy za każdą, najdrobniejszą pomoc dla Nerusia.

Nasza koleżanka z wolontariatu schroniskowego adoptowała ponad rok temu niewidomego i schorowanego kota Nerusia. Przez ten rok otoczyła go najlepszą i najtroskliwszą z możliwych opieką. Niestety w ostatnim miesiącu zdrowie Nero bardzo pogorszyło się, jest brany pod uwagę nowotwór nosa. Nie wiadomo, jak potoczą się losy, ale wiadomo, że koleżanka będzie walczyła dopóki będzie to możliwe. Determinacji jej nie brakuje, niestety przy takich chorobach koszty idą w wiele tysięcy. W takich sytuacjach nie zostawia się przyjaciół.

Neruś ma już za sobą liczne wizyty weterynaryjne, leki, badania, w tym najdroższe TK, a to nie koniec.

Każda najdrobniejsza wpłata to pomoc dla Nerusia. Za każdą DZIĘKUJEMY!