Koty zapomniane. Koty niczyje. Koty spod krzaka. Koty pominięte. Koty ułomne. Koty powypadkowe.

Koty, które już się nie nadają.

Bo urosły. Bo dorosły. Bo czarne, pospolite...

Koty, które przez kolejne rekordy rozmnażaczy i ignorantów domu nie znajdą.

Koty, które przez lenistwo pseudowłaścicieli, dla ktorych kastracja jednej domowej kotki to zbyt duży i zbyt drogi wyczyn - domu nie znajdą NIGDY.

Koty, ktore przez przeciwników kastracji skazane są na bycie bezdomnymi (bo koty na tymczasach w jakimś sensie są bezdomne...)

Koty, które przez plagę małych kociaków nie wzbudziły zainteresowania NIKOGO.

Oto nasze podopieczne (tymczasiki) w naszym domu tymczasowym pod Omyczkiem. Omyk to nasz pierworodny Kot, od którego wszystko się zaczęło. Miał niesamowite szczęście zamieszkać z nami 6 lat temu. Dziś razem otaczamy opieką najbardziej potrzebujące kociambery. Rocznie przechodzi przez nasze mieszkanie ponad 30 kotów. To ultra ciężka praca i wyzwanie, aby tak duże kocie grono utrzymać. To się bez Was nie uda. Aktualnie największą potrzebą jest kocia wysokomięsna karma. Dziennie tymczasiki zjadają wiecej niż zgrzewkę karmy. To 3kg dziennie, dające 90 kg miesięcznie, koszt 1800zł miesięcznie, którego sami nie jesteśmy w stanie udźwignąć. Czy ktoś nam pomoże? Bardzo na Was liczymy 🙏🙏🙏