Dziś rano obudził mnie telefon z prośbą o pomoc, Niespełna miesięczne zziębnięte maleństwo słania się na łapkach i leży wśród sterty liści.

Zdjęcie które dostałem tego maleństwa nie pozwalało mi go tak zostawić, kotka nie przeżyła by następnej doby, trafiła do lecznicy w strasznie wyziębionym stanie, z zaawansowanym już kocim katarem tak że Pan doktor musiał zrywać ropne strupy, maleństwo dostało od razu antybiotyki, trzeba pięć razy dziennie jej zakrapiać oczka i codziennie jeździć na zastrzyki, a żeby jeszcze tego było mało, to kocię dziecię nie umie samo jeść , trzeba je karmić butelką…..

Nie wiem jak to ogarnę, ale na pewno będę walczył o tą kruszynkę, jednak jak wiadomo najważniejsze są środki, trzeba pokryć koszty weterynaryjne, zakupić specjalne jedzonko dla takiego maluszka, podkłady, żwirek dla kociąt.

A to są koszta, sam tego nie udźwignę dlatego proszę Was o pomoc!