Witam Was serdecznie, jestem Draco i mam ok 3-4lata. Chciałem się z Wami podzielić krótką historią z mojego życia oraz prosić Was o wsparcie. Jestem adoptowanym pieskiem i swój kochający dom znalazłem dopiero w sierpniu zeszłego roku i od tamtego czasu zmieniłem się nie do poznania. Znalazłem super opiekuna, który dba o mnie jak nikt dotychczas, nie brakuje mi niczego. Niestety, któregoś felernego dnia poślizgnąłem się i zacząłem kuleć. Początkowo obstawialiśmy, że to było tylko naciągnięcie mięśnia, jednak później po zabawach z piłką, bieganiu kulawizna pojawiała się coraz częściej. Pojechałem do Piły na badania (koszt 650zł), podczas których okazało się, że dostałem od życia coś extra- krąg przejściowy. Idąc dalej tym tropem, szukaliśmy neurologa w celu potwierdzenia diagnozy i tak trafiłem na tomograf-koszt 700zł. Niestety wstępne podejrzenia potwierdziły się i usłyszałem, że przede mną operacja stabilizacji kręgosłupa ☹ Długo szukaliśmy dobrego chirurga, który przeprowadzał takie operacie. W końcu trafiłem na SGGW w Warszawie na kolejną konsultację (337zł), gdzie zapadła decyzją – operacja w styczniu (koszt 3000zł). Przy okazji tej wizyty okazało się, że mam naderwane albo zerwane więzadło krzyżowe w kolanie i to też trzeba zoperować. Pan doktor powiedział, że pierw zaczniemy od kręgosłupa, rehabilitacji i jak tu się wszystko potoczy po naszej myśli to zabierzemy się za kolano ( koszt operacji jeszcze nieznany) Jestem jeszcze młodym pieskiem, dlatego jest szansa, że szybko wrócę do zdrowia. Mój psi los dał mi już wiele krzywdy od życia, a chciałbym z niego jeszcze wiele lat korzystać, dlatego jeżeli możecie to otwórzcie proszę swoje serce i pomóżcie mi spróbować z powrotem biegać, cieszyć się z życia. Z całego serca dziękujemy Wam za wsparcie.