Nadzieja umiera ostatnia, a jako pierwsza – wdzięczność. Wiele słyszy się o niezwykłej więzi łączącej jeźdźców z końmi, które wygrywają dla nich zawody. Baloucca też kiedyś wygrywała, to klacz po karierze sportowej. Już nie wygrywa zawodów. Ma trafić do rzeźni.

Jej wyczynowa przeszłość była skrzętnie ukrywana – człowiek, który wystawił ją na sprzedaż, mianował ją wobec nas Lolą i twierdził, że kolega zostawił ją u niego dwa lata temu, a teraz każe mu ją sprzedać.

Wiemy, że to kłamstwo – po ukradkowym sczytaniu chipa pokazują nam się dane Baloukki. Urodziła się w 2008 roku i została oznaczona jako „polski koń sportowy dw. szlachetna półkrew”. O tym, że klacz ma sportową przeszłość, wiedzieliśmy też wcześniej od anonimowej osoby, która zgłosiła nam próbę odesłania konia do rzeźni.

Właściciel twierdzi, że klacz nie ma paszportu, obiecuje nam jednak, że ten się znajdzie, jeśli ją wykupimy. Nie wie jeszcze, że my już poznaliśmy prawdziwą tożsamość konia. Jesteśmy bardzo ciekawi, jakie usłyszymy wyjaśnienie, kiedy okaże się, że na etapie negocjacji podano nam fałszywe informacje.

Tymczasem jednak musimy uratować Baloukkę przed rzeźnickim nożem. Mamy czas tylko do 24 lipca!

Jej życie po latach służby człowiekowi wyceniono na 8000 zł i właśnie taką kwotę musimy zebrać, aby przetransportować klacz w bezpieczne miejsce, w którym dożyje swoich dni otoczona miłością, troską i szacunkiem.