Na leczenie Dudusia
Na leczenie Dudusia
Our users created 1 231 398 fundraisers and raised 1 363 780 593 zł
What will you fundraise for today?
Updates6
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Kto mnie zna ten wie, jak trudno jest mi prosić o pomoc. Kilka dni temu zachorował mój kot - Duduś. Zaczęło się od problemów z chodzeniem, apatii, braku apetytu. Na 29.09 mieliśmy iść na wizytę do neurologa (po sugestii weterynarza), jednak jego stan się pogarszał, więc w poniedziałek zamówiłam wizytę domową. Pan doktor zbadał kota, stwierdził prawdopodobne zapalenie pęcherza. Duduś nie mógł się załatwić, więc weterynarz mu pomógł, wykonując masaż pęcherza, dostał też zastrzyki. Następnego dnia kotek bardzo dużo spał i praktycznie się nie ruszał, sikał pod siebie. Widać było jak bardzo cierpi, i jak wiele wysiłku kosztuje go wysikanie się. Wieczorem pojechaliśmy do kliniki, żeby go szczegółowo przebadać. Pani doktor potwierdziła zapalenie pęcherza, zleciła badania krwi, moczu i RTG pęcherza i nerek. Po prześwietleniu zasugerowała, że najlepiej będzie zostawić go w klinice na całą dobę – konieczne było założenie cewnika i podłączenie kroplówki. Zgodziłam się, chociaż pękało mi serce, bo wiedziałam, jak wielki jest do dla niego stres. Bałam się też, że nie przeżyje tej doby. Wiedziałam też, że nie stać mnie na to. Ale nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie zrobiła wszystkiego żeby mu pomóc.
Do tej pory na leczenie Dudusia wydałam: 250 zł (wizyta domowa i zastrzyki), 250 zł (prześwietlenie i badania w klinice), 300 zł (zaliczka na pobyt w szpitalu). Na koncie zostało mi 20 zł. Doba w szpitalu kosztuje od 500 do 700 zł (szacunkowo). Nie wiem czy Duduś nie będzie musiał zostać jeszcze jednej doby. Na pewno po jego wyjściu będę musiała kupić leki – więc kwota zrzutki może wzrosnąć.
Jestem wdzięczna za każdą wpłatę i udostępnienie. Dziękuję!
O mnie: od 3 lat wychowuję sama 11 letnią córkę i 2 koty rasy Maine Coon. Trochę w życiu przeszłam – współuzależnienie, przemoc psychiczną i seksualną. Ze wszystkim staram się radzić sobie sama, ale tym razem stanęłam pod ścianą. Pracuję, wynajmuję mieszkanie, nie korzystam z pomocy opieki społecznej czy funduszu alimentacyjnego. Jest mi wstyd, że muszę prosić i pomoc, i przyznać się, że nie radzę sobie tak, jakbym tego chciała. Ale muszę – traktuję koty jak członków rodziny i zrobię wszystko, żeby żyły jak najdłużej, zdrowe i szczęśliwe.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Trzymaj się Duduś♡
<3 dziękujemy!
Kit
Ku
<3
Zdrówka dla kici! Trzymam kciuki żeby było wszystko dobrze ❤️
Dziękujemy! <3 Przeżył noc w szpitalu, mam nadzieję, że już będzie lepiej.
Dużo dobrego mizianka dla Dudusia ❤
Dziękujemy! I zaprosimy na mizianie jak już wszystko będzie dobrze <3