Na Operacje Marzeń
Na Operacje Marzeń
Our users created 1 232 140 fundraisers and raised 1 366 255 660 zł
What will you fundraise for today?
Description
Cześć mam na imię Renata ma 24 lata jestem kobietą transpłciową i potrzebuję na operację SRS by móc normalnie funkcjonować
Urodziłam się w męskim ciele, ale od dziecka czułam się kobietą. Pierwszy raz poczułam, że coś jest nie tak w wieku 11 lat. Zaczęłam odczuwać coś czego wtedy nie umiałam nazwać, choć dziś wiem, że to dysforia płciowa. Czułam się źle z tym, że jestem chłopakiem. Z wiekiem było coraz gorzej a jednocześnie zazdrościłam dziewczynom ich kobiecego ciała, podobały mi się kobiece ciuchy i bardzo też takie chciałam mieć.
Podobnie było w gimnazjum. Lubiłam też sobie wyobrażać, że jestem kobietą, a w zasadzie wtedy dziewczyną i różne sytuacje z życia codziennego z tym związane. Jednocześnie miałam bardzo duży problem, żeby się przy kimś rozebrać. W zasadzie nie chciałam się przy nikim rozbierać, choćby do bielizny i nie chodziłam już na basen na plażę i gdziekolwiek. Nawet przy rodzicach nie potrafiłam się przebrać. Potrzebowałam mieć pełną prywatność. Na WF się przebierałam w toalecie w technikum. Przez to, że nie rozumiałam co czuję, a jednocześnie w internecie jest dużo zniechęcających informacji o transpłciowości zaczęłam walczyć z tym co czuję. Próbowałam to z siebie jakoś wyrzucić ale nie byłam w stanie z tym wygrać, nie czułam się dobrze ze sobą i ze swoim ciałem.
Ten czas trwał półtora roku. W 2017 ostatecznie siebie zaakceptowałam i zaczęłam sobie kupować potajemnie damskie ubrania w sklepach z tanią odzieżom. Zaczęłam myśleć na poważnie nad tranzykcją, która wiedziałam że jest jeszcze odległa, ale po prostu chciałam przejść ten proces.
Wtedy też zaczęłam myśleć nad tym jakbym chciała mieć na imię. Ostatecznie zdecydowałam się na Renata, a raczej zadecydował o tym sen. Założyłam sobie kobiecego Facebooka, którego mam do dzisiaj, ale wtedy nie dodawałam swoich zdjęć ani nic. Chciałam być w kobiecym towarzystwie na grupkach dla kobiet i porozmawiać z nimi po prostu. Dołączyłam do grup makijażowych czy stylizacji paznokci, bardzo mi się podobały szczególnie paznokcie. Wiedziałam, że kiedyś też będę sobie takie robiła.
Minął kolejny rok, skończyłam w końcu szkołę, której nienawidziłam i to nie tylko przez dysforię ale po prostu ta szkoła była najgorszym możliwym wyborem. Pod każdym względem. Nie podchodziłam do matury, bo i tak to nie miało sensu. Od razu poszłam do pracy. Kiedy zaczęłam zarabiać, zaczęłam sobie kupować jeszcze więcej damskich ciuchów, jednocześnie zaczęłam sobie robić zdjęcia w swoich kobiecych stylizacjach.
Pod koniec roku, na dzień przed świętami powiedziałam rodzicom o tym, że jestem kobietą transpłciową. Zareagowali średnio, w sensie nie najlepiej, ale też nie najgorzej.
Zaczęłam na poważnie dążyć do tego, żeby mieć kobiecy wygląd. Wcześniej miałam zarost, który zaczęłam usuwać. Fakt, że na stałe udało mi się go usunąć dopiero po latach, ale próbowałam choćby na chwilę go w pełni usunąć i być na chwilę kobietą. Założyłam sobie Instagrama, którego prowadzę do dzisiaj "reniulka22" i wrzucałam tam swoje zdjęcia. Z początku zasłaniałam twarz emotkami, typu serduszko czy jakaś buźka, ale i tak ludzie w moim otoczeniu szybko rozpoznali mnie i już nie miałam z powodu by się ukrywać. Więc pokazałam twarz, ale do tranzykcji jeszcze było mi daleko.
W 2020 roku dysforia zaczęła we mnie mocno wzrastać i miałam już ochotę rozpocząć korektę płci, ale przeszłam spore załamanie po rozstaniu z przyjaciółką. Ona akceptowała to, że jestem transką ale pokłóciłyśmy się, a ja bardzo przeżyłam to rozstanie. Przez to się wycofałam z tranzykcji bo nie byłam w stanie jej psychicznie ogarnąć.
W roku 2021 już się tak źle czułam ze sobą, swoim ciałem i z tym, że muszę funkcjonować jako facet, że w końcu się odważyłam wyjść ubrana w kobiece ciuchy i w makijażu. Było to w pierwszych dniach października. Poczułam się dużo lepiej, a jednocześnie o dziwo moje obawy, że ludzie będą dla mnie wstrętni okazały się nieprawdziwe. Nie spotkałam się bezpośrednio z nienawiścią, ale też może dlatego, że prawie nikogo tu nie znam. Mieszkam tutaj całe życie, ale od zawsze się izolowałam przez to, że nie czułam się dobrze ze sobą. Zaczęłam tak wychodzić wszędzie:
- jak musiałam iść do sklepu
- miałam po prostu ochotę się przejść
- wychodziłam na spacer z moimi fretkami
miałam make-up i byłam ubrana kobieco. Z czym się bardzo dobrze czułam, a ludzie mówili Pani więc byłam przeszczęśliwa. Niestety dysforię nadal sprawiał mi głos.
Wszystko było dobrze do tego roku.
Z początku 2022 przez to, że nie wszędzie mogłam jeszcze funkcjonować jako kobieta, chociażby w pracy oraz w domu, byłam nadal traktowana jak facet czułam się z tym psychicznie coraz gorzej. Pierwszy raz miałam depresję. Wtedy jeszcze nie jakąś silną. Załamana poszłam do psychologa, a pani psycholog mnie zdiagnozowała na transpłciowość, oraz pomogła mi. Dzięki niej miałam nadzieję na lepsze jutro. Z początku rzeczywiście byłam bardzo szczęśliwa, moje życie się zaczęło zmieniać, mogłam wszędzie już być kobietą. Do pracy zaniosłam skróconą wersję mojej diagnozy, z kolei w domu też pokazałam, że mam ten dokument przez co było mi łatwiej.
Miałam wtedy bardzo pozytywny okres. Mogłam być w końcu sobą, a dodatkowo było lato i mogłam zaszaleć. Chociaż też z ograniczeniami, ale wtedy mi one nie przeszkadzały. Poczułam, że nareszcie mogę być sobą. Mimo tego, że moje ciało jeszcze nie było kobiece, bo hormony zaczęłam później, to przynajmniej już mogłam wszędzie funkcjonować jako kobieta. Kiedy dostałam jeszcze diagnozę od psychiatry, poszłam na badania krwi i zdiagnozowała mnie pani seksuolog. To właśnie ona wypisała mi hormony. Dostałam receptę na "Neofollin" lek hormonalny z Czech. Niestety musiałam po niego jechać do Cieszyna. Na szczęście mam blisko.
Z początku miałam mega euforię. Szczególnie, że bardzo szybko zaczęłam dostrzegać pierwsze efekty hormonów. Moje piersi stały się bardziej wrażliwe na dotyk. Po niecałym miesiącu zauważyłam, że są ociupinkę większe co potwierdziły zdjęcia które robiłam.
I tu dochodzimy do czasu, który był bardzo dla mnie ciężki. Jak wspomniałam od dziecka odczuwałam dysforię, ale najsilniejszą zawsze odczuwałam przez krocze i przez to co tam mam. Efekty hormonów mnie cieszyły, ale dysforia krocza tylko wzrastała, ale coś we mnie pękło.
Pierwszego listopada, pod wieczór, kiedy zobaczyłam posta kobiety transpłciowej która przeszła operację SRS, pytała się czy to co czuję jest normalne. Momentalnie się popłakałam po raz pierwszy od długiego czasu, bo też bardzo pragnęłam to poczuć. Pragnęłam poczuć, że mam waginę i od tego się zaczęło. Płakałam jeszcze kilka następnych dni, a potem się trochę uspokoiłam. Ale niestety nie na długo. Spotkałam zawistną kobietę Trans, która z początku obiecywała, że mi pomoże. Bardzo mnie skrzywdziła, przez co płakałam jeszcze bardziej. Bardzo jej zależało, żebym nie poszła na tą operację. Próbowała mnie do niej zniechęcić za wszelką cenę, przez co moja dysforia jeszcze bardziej wzrosła. Byłam bardzo skrzywdzona przez tą kobietę, a już potem w ogóle zaczęłam się załamywać.
Od początku wspierały mnie moje przyjaciółki: Natalia i Lili.
Lili mi powiedziała, że może mi pomóc ogarnąć operację w Tajlandii, gdzie jest dużo taniej. Niestety, ale okazało się, że już tam taniej nie jest, wręcz drożej. Przez to jeszcze częściej płakałam. Próbowałam na różne sposoby zdobywać pieniądze, ale bez skutku. Nawet chciałam zostać sex workerką, niestety jednak pieniądze z tego okazało się być dużo mniejsze niż się spodziewałam i nie miałam szansy zarobić na tą operację tym sposobem.
Dodatkowo pojawiła się jeszcze druga dziewczyna, która okazało się, że mnie okłamywała. Wyżalałam się jej i wypłakiwałam, a ona nie miała skrupułów, żeby mnie po prostu wrednie okłamywać. I to w sumie nawet nie wiem po co. Kiedy się zorientowałam i napisałam do niej z pretensjami, to ona jeszcze z łaską mi napisała: "możesz się na mnie obrazić".
Dysforia jednocześnie była we mnie coraz silniejsza, już wiedziałam, że muszę iść do psychologa, bo mam też depresję. Niestety, gdy próbowałam się umówić, okazało się, że pani jest chora. Przez tą sytuację jeszcze nie byłam do dziś, a z dnia na dzień mi się pogarsza. Wszystko to przez brak nadziei i coraz większy strach jaka będzie przyszłość, że w przyszłości będę cierpiała i nigdy się nie spełnią moje marzenia. Albo będę musiała na to czekać kilkadziesiąt lat.
Depresja we mnie jeszcze bardziej wzrosła i zaczęłam się samookaleczać i mieć myśli samobójcze. Miałam też pierwsze objawy migreny depresyjnej i kolejny raz miałam bezdech z powodu bardzo silnych emocji.
Przeraża mnie perspektywa ,że do końca życia się będę męczyła z tym, że nigdy nie będę miała waginy, nie poczuję jak to jest. Nie poczuję czym jest klasyczny seks, ani już nigdy nie pójdę na plażę, na basen czy gdziekolwiek. Nawet ubrania będą mnie ograniczały szczególnie, że dysforia już jest tak silna, że pomimo tego, że potrafię ukryć to co mam między nogami. Po prostu nie jestem w stanie chodzić w leginsach. Cały czas odczuwam strach, że jednak to widać. Czuję się bardzo niepewnie. Czuję w kroczu ucisk tak silny, że aż sprawia ból. Przeraża mnie tam myśl. Przeraża mnie myśl, że tak się będę męczyła do końca życia i, że nigdy nie będę miała swojego kobiecego ciała, o którym marzę o dzieciństwa. Przez co codziennie płacze, mam problem podjąć jakąkolwiek czynność i żyć mi się odechciewa. Jak wspomniałam z samookaleczam się to nie znaczy robienie sobie ran, tylko naprawdę mocno uderzam się po kroczu lub używam gazu pieprzowego, by poczuć tam ból fizyczny. Łagodzi to ten ból psychiczny i też przez chociaż sekundę nie czuję, co tam mam, bo czuję tylko ból. Tak silny, że to kamufluje.
Dlatego też bardzo proszę wszystkich o pomoc w zebraniu tej ogromnej kwoty, dzięki której będę mogła w końcu żyć normalnie. I w ogóle żyć. Ta operacja to nie jest moja zachcianka, odczuwam wielki ból psychiczny, który we mnie narastał od lat. Ta operacja uratuje mi życie, bo nawet jeśli nie dzisiaj to nadejdzie dzień, w którym ja nie wytrzymam. Nie wytrzymam dysforii i przez brak nadziei na zmianę po prostu już nie będę miała nic do stracenia.
Jeszcze raz bardzo proszę o pomoc i dziękuję z góry za każdą złotówkę. Jeżeli zbiorę te pieniądze, to na Instagramie oraz grupie na Facebooku "Aniołki Renaty" przedstawię dokumenty, paragony, faktury i potwierdzenia przelewów, że cała kwota poszła na operację lub badania z nią związane. Jeżeli zostaną jakiekolwiek pieniądze, to obiecuję, że przekażę ją na zrzutkę dla innej osoby transpłciowej
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
powodzenia!
Reniu! Trzymaj się tam mocno, wiem, że ciężko myśleć w ten sposób ale - dzisiaj wydaje się, że już nie dasz rady, ale te złe dni miną. Kiedy osiągniesz swój cel - a na pewno go w końcu osiągniesz! - to w końcu będzie łatwiej a te złe dni będą tylko wspomnieniem. Trzymam mocno za Ciebie kciuki i wysyłam uściski ❤️
Trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci jak najszybszego terminu operacji :)
Hej.Mielismy okazję poznać się w pracy,aktualnie już tam nie pracuje ale polubiłam cię i mam nadzieję że zbierzesz szybko te pieniądze.Życze wytrwałosci i cierpliwości a na pewno dojdziesz do celu.Pozdrawiam