id: pjvgcj

Rozpoczęcie nowego życia, pozbycie się długów.

Rozpoczęcie nowego życia, pozbycie się długów.

Description

Dzień dobry,

nie sądziłem, że kiedykolwiek nadejdzie w moim życiu taki moment, że będę zmuszony prosić o pomoc kompletnie nieznajomych ludzi. Jednakże taki moment właśnie nastał. Oto moja historia:


Zacznijmy może od tego co w moim życiu rozpoczęło się dobrze, a potem przekształciło się w koszmar. Pracowałem od osiemnastego roku życia. Na początku nie zarabiałem zbyt dobrze, jednak z czasem udało mi się znaleźć lepiej płatne prace. Wszystko było w porządku, żyłem sobie spokojnie, jednak z biegiem czasu chciałem co raz więcej. Finansowo nie było mi źle, potrafiłem w niektórych miesiącach zarobić naprawdę spore pieniądze, jednak nie potrafiłem być cierpliwy. Zawsze wszystko musiałem mieć na teraz. I tak się zaczęło. Wziąłem pierwszy kredyt, nie taki duży, kilkanaście tysięcy. Jednak wtedy odkryłem, w jak prosty sposób mogę przy mojej zdolności kredytowej pozyskiwać środki. Okazało się to dla mnie zgubą. Kiedy tylko miałem ochotę sobie coś kupić, nawet coś co niekoniecznie było mi potrzebne, szedłem do banku po pieniądze. Wpadłem w szpony konsumpcjonizmu. Trochę w ten sposób pociągnąłem, jednocześnie pracując i spłacając wszystkie swoje raty terminowo. Jednak taki tryb życia nie miał szans udać się na dłuższą metę. I tutaj zaczynają się moje problemy.


wf7b6971312594f1.png

Pewnego niezbyt dobrze wspominanego przeze mnie wieczoru, strasznie źle się poczułem, było mi słabo, czułem kołatanie serca, przyjechało do mnie pogotowie. Zrobili mi podstawowe badania na miejscu, nie wykazały one żadnych większych nieprawidłowości. Lekarz z karetki zalecił mi zrobienie reszty badań samodzielnienie i ewentualną konsultację z psychiatrą, z podejrzeniem nerwicy. Kilka następnych tygodni tak właśnie mi upłynęło, robiłem wszystkie możliwe badania, koniec końców okazało się, że fizycznie nic mi nie dolega. Kolejne dni mijały, czułem się co raz gorzej aż w końcu wylądowałem na kozetce u psychiatry. Zostały u mnie stwierdzenia zaburzenia lękowe, agorafobia, nerwica. Od tamtej pory codziennie funkcjonuję na psychotropach. Kiedy tylko trochę się ogarnąłem, na tyle, że byłem w stanie udać się samodzielnnie do doradcy finansowego, poszedłem, aby skonsolidować swoje wszystkie zobowiązania w jedno. Koniec końców okazało się, że moje zarobki nie wystarczyły na konsolidację wszystkiego, a do tego musiałem poprosić o pomoc znajomego, żeby wziął kredyt ze mną, bo sam nie spełniałem wymagań. Patrząc z perspektywy czasu, żałuję, że w ogólę za tą konsolidację się zabrałem, bo wyszła mi drożej niż wcześniejsza suma rat, ale nie miałem siły z tym walczyć, cieszyłem się, że ustabilizowałem trochę sytuację. Niestety w międzyczasie, znalazłem sobie też pocieszenie w hazardzie, zacząłem brać chwilówki i inne takie "łatwe" pieniądze. Na początek było cudownie, kiedy wygrywałem czułem się dużo lepiej, jednak nie zauważyłem tej cienkiej linii, która prowadzi do kolejnego uzależnienia. Nie zauważyłem kiedy zacząłem tracić i to zdecydowanie więcej niż kiedykolwiek wygrałem. Wkrótce znalazłem się w sytuacji, w której nawet firmy udzielające "chwilówek" nie chciały ze mną rozmawiać. Zacząłem wtedy sprzedawać różne rzeczy tylko po to, żeby mieć na jedzenie i na wszelkie opłaty. Cały czas byłem na zwolnieniu chorobowym, a potem na zasiłku, ale pieniędzy wiecznie było za mało. Mimo tego, że cały czas nie czułem się najlepiej zacząłem zmyślać lekarzowi, że jest lepiej tylko po to, żeby móc wrócić do pracy. Udało się, ale nie naprawiło to mojej sytuacji, bo po jakichś dwóch tygodniach straciłem pracę. Nie byłem w stanie funkcjonować i skupiać się na obowiązkach z moimi przypadłościami. Wtedy mój świat runął już całkowicie. Zostałem bez pracy i z masą kredytów na głowie, z czego jeden, na spółkę z dobrym znajomym. Starałem się nadal wszystko ogarniać, sprzedawać to co nie było potrzebne i jakoś regulować zobowiązania, myślałem, że jakoś się to ułoży, ale się nie ułożyło.


n8fb2d68e6ae83e9.png

I właśnie tak dochodzimy do tego momentu. Momentu, w którym nie mam pieniędzy już praktycznie na nic, a do mojej listy chorób dołączyła depresja. Utrzymuje mnie moja narzeczona, która zarabia okolice najniższej pensji, w sumie tylko ona mnie wspiera w tych ciężkich czasach. Od paru miesięcy nie jestem już w stanie spłacać swoich zobowiązań, ruszyła cała machina windykacyjna, sprzedawanie wierzytelności, pierwsze sprawy trafiły już nawet do e-sądu w celu wydania nakazu zapłaty. Pewnie niedługo nakazy zaczną spływać do mnie pocztą, a potem pojawi się komornik, który zabierze wszystko to co mi się jeszcze ostało.


Chciałbym kiedyś wstać z łóżka i wiedzieć, że te wszystkie problemy już minęły, że nie muszę się tym wszystkim przejmować. Chciałbym odnaleźć kiedyś ponownie radość w życia.


Na koniec jeszcze jedna rzecz, nie przywykłem do tego, żeby prosić o coś nieznajomych ludzi i dość dziwnie się z tym czuję. Dlatego chciałbym dać też coś od siebie. Jeśli ktoś zdecydowałby się wpłacić jakąś większą sumę, a będzie potrzebował jakieś pomocy związanej z informatyką, to służę pomocą. Najlepiej jakby to było coś co mógłvym zrobić zdalnie, ale jak będzie potrzeba, postaram się też pojawić osobiście.


Dzięki.

There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!