Wydra została znaleziona 17 października późnym wieczorem w Konradowej (okolice Nysy). Nie wykazywała żadnego lęku przed człowiekiem oraz była niezwykle natarczywa.

Jeszcze tego samego dnia została przewieziona do siedziby naszej Fundacji.

Podczas obserwacji widoczne było niepokojące wyginanie szyi oraz znaczne problemy ze wzrokiem (źrenice nie reagują na światło- są stale zwężone).

Tiki neurologiczne:

Stan wydry był bardzo chwiejny. Znaczącym problemem było karmienie, zwierze pobierało zaledwie 10-12ml preparatu mlekozastępczego.

W poniedziałek (19 października) jej stan znacząco pogorszył się, była ledwie przytomna. Po natychmiastowej wizycie w Przychodni weterynaryjnej Eden (Opole) i podanych kroplówkach udało się opanować sytuację.

W Przychodni na Wiejskiej (Opole) została również pobrana krew do badań (biochemia, morfologia), wyniki nie były najgorsze.

Na następny dzień wydra pojechała na wizytę do Doktora Grzegorza Dziwaka z SKVet (Wrocław), okazało się, że ślepota spowodowana jest problemem w oczach lub głowie (podejrzenie wodogłowia).

Po wprowadzonych zaleceniach apetyt znacząco polepszył się, mogliśmy zmienić strzykawkę na butelkę, pojawił się również odruch ssania.

Następnym etapem diagnostyki była wizyta u weterynaryjnego okulisty.

Wydra została przebadana przez Doktor Natalię Kucharczyk w Centrum Okulistyki Weterynaryjnej EyeVet.

Źrenice nie pracują, brak odruchu zagrożenia, brak reakcji powiek (mrużenie) na silne światło.

Na wypisie widnieje notatka: "Brak widocznych anomalii w budowie oka, które mogłyby powodwać ślepotę."

Niestety problem tkwi w głowie. :(

Doskonale wiemy jak ważna dla dzikich zwierząt jest wolność, dlatego chcemy wykorzystają każdą najmniejsza nawet szansę, by przywrócić wydrze pełną sprawność.

Aby móc dalej działać wydra musi mieć wykonany rezonans (MRI).

Niestety Fundacja opłaca leczenie dzikich zwierząt wyłącznie z darowizn, bez funduszy nie będziemy w stanie opłacić dalszej diagnostyki i leczenia.

Bardzo prosimy o wsparcie!

Dziękujemy za każdy grosik!