AKTUALIZACJA:

Dziś , po 9 mcach pobytu w szpitalach i ośrodkach rehabilitacji, nadszedł moment, że znalazłem się ponownie w domu. Moją radość powrotu do domu tłumi aktualny stan mojego zdrowia : jeszcze w czasie pobytu w ośrodku rehabilitacji zacząłem odczuwać narastające problemy z wydolnością moich nóg i zwiększoną ich spastycznością. Skalę problemu może przybliżą liczby : w lipcu ,sierpniu tamtego roku potrafiłem dziennie przejść przy balkoniku ok 1200 - 1300 metrów. Dzisiaj nie jestem w stanie przejść za jednym razem więcej niż 20 metrów. Siła nóg słabnie z dnia na dzień a całości dopełnia silny spastyczny niedowład kończyn dolnych

Chcę zaznaczyć, że zebrane na poprzedniej Zrzutce pieniądze wydaję od 1 go stycznia na wizyty u masażysty, osteopaty oraz bardzo drogie prywatne konsultacje lekarskie. Rzecz w tym, że dopiero wczoraj dowiedziałem się ,co jest przyczyną drastycznego pogorszenia się mojego stanu . Jest to źle wykonana ( maj ub roku ) operacja stabilizacji mojego kręgosłupa (tytanowa „drabinka” łącząca dwa zdrowe kręgi dolne Th3 i Th4 i dwa kręgi górne Th7 i Th 8 ). Problem polega na tym, że celowe wygięcie owej drabinki spowodowało oddzielenie się części kostnej zniszczonego przez gronkowce kręgu Th 5 i jej „wbijanie” się w rdzeń kręgowy. A dokładnie w tętnicę karmiącą środek rdzenia kręgowego. Lekarz , który dokonał tego odkrycia określił ten stan udarem niedokrwiennym rdzenia kręgowego. Tak jak w przypadku udaru mózgu, utrzymywanie się tego udaru odetnie mi w krótkiej perspektywie całkowicie możliwość chodzenia. Potrzebna jest szybka operacja ,ale skala trudności tego zadania przerasta możliwości wielu neurochirurgów.

Trwa walka z czasem. Szukam ratunku w całej Polsce. Byłem w Bydgoszczy, w Warszawie , wybieram się do Tarnowa i Krakowa

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzień dobry! Nazywam się Irek. Do połowy marca tego roku moje życie toczyło się normalnym trybem. Z dnia na dzień zacząłem odczuwać bardzo silne ,kłujące bóle w płucach .Gdy udałem się na SOR ,stwierdzono na tomografie komputerowym naciek na kręgosłupie niewiadomej natury. Po tygodniu trafiłem do szpitala przy ul Szamarzewskiego 62 w Poznaniu, w którym niestety nie potrafiono zdiagnozować natury nacieku. Prawdziwą diagnozę postawiono dopiero po przeniesieniu mnie na oddział neurochirurgii szpitala przy ul Przybyszewskiego w Poznaniu. Okazało się, że sprawcą bólu jest gronkowiec złocisty, który w bardzo szybkim tempie uszkodził mi kręgosłup oraz część rdzenia kręgowego. Wykonano w krótkim odstępie czasu dwie operacje- usunięcia nacieku oraz wstawienia w miejsce brakujących kręgów konstrukcji metalowej. Niestety pierwsza operacja okazała się spóźniona, bo w momencie jej robienia byłem już całkowicie sparaliżowany od stóp do połowy klatki piersiowej. Obecnie znajduję się w Ośrodku Rehabilitacji w Piaskach. Po półtoramiesięcznym stopniowym przywracaniu mi poszczególnych funkcji motorycznych nastąpiło niespodziewane tąpnięcie i rehabilitacja zaczęła się niejako od początku. Czas wyjścia z Ośrodka zbliża się nieubłaganie, codziennie twardo walczę o  każdą najmniejsza sprawność, ale mam świadomość, ze dalszą część walki o staniecie na własnych nogach będę toczył poza murami Ośrodka. Mieszkam sam i utrzymuje się z emerytury, która nie pozwala mi kontynuować dalszego leczenia oraz rehabilitacji.

Koszt dwumiesięcznej rehabilitacji wynosi 18 000 zł, nie licząc leków niezbędnych do utrzymania funkcji życiowych. Gdyby zrzutka zakończyła się pełnym sukcesem resztę kwoty chciałbym przeznaczyć na adaptację mieszkania do potrzeb "wózkowca" - łazienki i wejścia do domu (2 wysokie stopnie schodów). Zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o przywrócenie mi wiary w ponowną możliwość przemieszczenia się.