Nazywam się Marlena i jestem partnerką Aymena – mojego ukochanego, najlepszego przyjaciela i najcieplejszego człowieka, jakiego znam. Kilka dni temu nasze życie rozpadło się na kawałki. Aymen uległ tragicznemu wypadkowi, wybuchł bio kominek – doznał rozległych oparzeń II i III stopnia. Ogień dotknął niemal całego jego ciała: twarzy, szyi, klatki piersiowej, brzucha, ramion, rąk i dłoni. Lekarze walczą o jego zdrowie, a ja – o jego przyszłość.

Obecnie Aymen przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. To najlepsze miejsce dla niego, ale dla mnie bardzo trudne. Dojazdy są długie i kosztowne. Mieszkam we Wrocławiu i mogę widywać go tylko trzy razy w tygodniu. Każde pożegnanie boli tak, jakby serce pękało na nowo.

Zbieram środki na:

• specjalistyczne opatrunki, maści i pielęgnację oparzonej skóry,

• rehabilitację i leczenie blizn,

• psychoterapię, która pomoże mu przejść przez tę traumę,

• codzienną opiekę po wyjściu ze szpitala – bo nawet wtedy będzie potrzebował wsparcia niemal w każdej czynności,

• oraz na dojazdy i niezbędne koszty związane z opieką i obecnością przy nim.

Każda złotówka, każde udostępnienie, każde dobre słowo – to dla nas nie tylko pomoc materialna. To znak, że nie jesteśmy w tym sami. Że miłość i dobro mają moc większą niż ogień.

Proszę, pomóżcie Aymenowi odzyskać życie. Jego ciało zostało poważnie poparzone, ale jego serce mocno bije. I ja wierzę, że jeszcze kiedyś się uśmiechnie.

Dziękuję Wam – z całego serca i ze łzami w oczach – za każdą formę wsparcia.

Z wdzięcznością,

Marlena

My name is Marlena, and I’m the partner of Aymen – my beloved man, my best friend, and the kindest soul I’ve ever known. Just a few days ago, our world was shattered. Aymen suffered a tragic accident and sustained extensive second- and third-degree burns. The fire severely damaged most of his body – his face, neck, chest, abdomen, arms, hands, and shoulders. Doctors are fighting for his health, and I am fighting for his future.

Aymen is currently being treated at the Center for Burn Treatment (CLO) in Siemianowice Śląskie. It’s the best place for him to heal, but for me – as his wife – it’s incredibly difficult. I live in Wrocław, and the distance makes it hard to be by his side. I can only visit him three times a week, and every goodbye breaks my heart all over again.

I’m raising funds for:

• specialized dressings, ointments, and daily skin care,

• rehabilitation and scar therapy,

• trauma-focused psychological support,

• daily care after hospital discharge – he will need help with almost everything,

• and also for the travel expenses and ongoing costs of being there for him as much as I can.

Every donation, every share, every kind thought means the world to us. It reminds us that we’re not alone. That love and kindness are stronger than fire.

Please, help Aymen reclaim his life. His body is deeply burned, but his heart still beats. And I truly believe that one day, he will smile again.

Thank you – from the bottom of my heart and with tears in my eyes – for every form of support.

With gratitude,

Marlena