Nazywam się Tatiana Skobieleva, jestem samotną mamą dwóch synów. Przyjechaliśmy z Ukrainy, kiedy wybuchła wojna. Szukając bezpieczeństwa, trafiliśmy do Polski. Zaczęłam pracę jako sprzątaczka w szkole – pracowałam tam przez trzy lata legalnie, sumiennie, z sercem. Dostałam nawet podziękowania za swoją pracę.

Wszystko się zmieniło, kiedy mój młodszy syn miał poważny wypadek – spadł ze schodów i rozbił kolano. Konieczna była operacja i wstawienie śruby. Przez długi czas nie mógł chodzić, nawet sam pójść do łazienki – potrzebował mojej stałej opieki. W szpitalu w Krakowie otrzymałam zwolnienie lekarskie na opiekę nad dzieckiem. Rehabilitacja trwała trzy miesiące, a teraz czeka nas kolejna operacja w czerwcu – trzeba usunąć śrubę. Znowu mój syn będzie unieruchomiony i będzie mnie potrzebował przy sobie.

Przez opiekę nad synem straciłam pracę. Powiedziano mi, że „źle pracuję” i „nie mówię po polsku”, choć przez trzy lata to nie był problem. Z dnia na dzień zostałam bez pracy i bez wsparcia. Sama w obcym kraju, z dwójką dzieci – starszy syn ma 17 lat i się uczy.

To boli najbardziej – że zostałam tak potraktowana mimo lojalności i ciężkiej pracy. Zabrano mi wszystko, kiedy najbardziej potrzebowałam zrozumienia.

Teraz muszę zebrać 15 000 złotych na operację syna i dalszą rehabilitację. To bardzo pilne – operacja planowana jest na czerwiec/lipiec. Marzę tylko o tym, żeby mój syn mógł znowu chodzić, żyć normalnie, bez bólu i ograniczeń. Każda złotówka to krok do jego zdrowia i naszego spokoju.

Proszę Was z całego serca – pomóżcie mi uratować zdrowie mojego dziecka. Nie mam już nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić. Mam wszystkie dokumenty medyczne, zwolnienia, potwierdzenia leczenia – wszystko przekażę.

Dziękuję za każde wsparcie, każde dobre słowo i udostępnienie tej zbiórki.

Z wyrazami wdzięczności,

Tatiana Skobieleva