id: m5c9vx

Pomóż ocalić Nasz Dom - zostały 3 miesiące

Pomóż ocalić Nasz Dom - zostały 3 miesiące

Our users created 1 271 446 fundraisers and raised 1 475 579 118 zł

What will you fundraise for today?

Create fundraiser

Description

Mam na imię Violetta. Od 2015 roku walczę w sądzie o sprawiedliwy podział majątku po rozwodzie. Przez te wszystkie lata moje życie zamieniło się w niekończący się koszmar – stres, przemoc psychiczna (były mąż miał założoną niebieską kartę), ogromne wydatki i bezradność, która odbiera siły. Ale nie mogę się poddać. Bo mam dwie cudowne córki, które potrzebują dachu nad głową.

Ten dom to nasz azyl, który kupili nam moi rodzice i w którym to dziś mieszkam z dziećmi. To w tych ścianach stawiały pierwsze kroki, uczyły się życia, czują się bezpieczne. A teraz – możemy to wszystko stracić.

Niestety, po rozwodzie w 2013 roku rozpoczął się długi i bolesny proces. Sprawa od lat nie miała żadnej równowagi, mimo dokumentów i świadków. Wszystkie decyzje dziwnie przebiegały tylko na korzyść mojego byłego męża. Czuję się osaczona przez człowieka z ogromnymi wpływami i zapleczem prawnym oraz zawodowym, który nigdy nie ustępował ani na krok i całkowicie zignorował dobro naszych dzieci. Jestem przekonana, że mój były mąż zrobi wszystko, by doprowadzić do egzekucji komorniczej i wyrzucić nas z domu.

W Sądzie Rejonowym został powołany na wniosek mojego byłego męża rzeczoznawca sądowy, który wycenił wartość domu na 505 000 zł. Ta wartość nie usatysfakcjonowała mojego byłego męża i złożył wniosek do Sądu Apelacyjnego o ponowną wycenę prze innego rzeczoznawcę, który to zawyżył wartość domu aż do 760 000 zł (tak jak chciał mój były mąż), mimo że dom znajduje się w małej miejscowości i ta wartość jest całkowicie oderwana od realiów rynkowych. Dom zbudowano w latach 80-tych a wyceniono go jak nowoczesne budynki w rejonach turystycznych (wg opinii rzeczoznawcy).

Sąd, mimo dokumentów i świadków, przez lata nie potrafił wydać sprawiedliwego wyroku. Mimo moich próśb i propozycji o inne rozwiązania: by dom został podzielony na nasze córki lub żeby to były mąż przejął nieruchomość bądź fizycznie go podzielić - Sąd zdecydował, ze to ja muszę przejąć cały dom i spłacić byłego męża do 15.04.2026r. kwotą: 351 765.85 zł, z czego pierwszą ratę w wysokości 232 210, 85 zł muszę zapłacić już do 15 października 2025 r.

Nie mam takich pieniędzy. Pracuje na dwa etaty, walczę, jak tylko potrafię ale fizycznie nie jestem w stanie zdobyć takiej kwoty w tak krótkim czasie. Wnioskowałam do Sądu o wydłużenie terminu spłaty, niestety bez skutku - Sąd przychylił się do terminu o jaki wnioskował mój były mąż, czyli 6 miesięcy od wydania Postanowienia Sądu. Wszystkie moje oszczędności pochłonęły koszty sądowe, adwokaci, rzeczoznawcy sądowi, opłaty, leki, życie. Cały czas ponoszę też wydatki związane z utrzymaniem domu – bieżące remonty, opał, rachunki. Dodatkowo, jedna z moich córek choruje na celiakię, chorobę autoimmunologiczną, która wymaga specjalistycznej diety, regularnych badań i leczenia. To wszystko generuje stałe, duże wydatki – które pokrywam sama.


Tymczasem mój były mąż – człowiek na bardzo wysokim stanowisku i o wysokich dochodach, który zbudował sobie nowy dom w okolicach Zgorzelca i nie musi martwić się o nic – chce nas z naszego domu wyrzucić.

Nie dlatego, że go potrzebuje. Tylko po to, by odebrać nam wszystko.


Co więcej, pod koniec tej długiej i bolesnej sprawy o podział majątku okazało się, że mój były mąż w trakcie rozwodu ukrył na prywatnym koncie 125 tys.zł, które Sąd wykrył i nakazał mu się z tych pieniędzy wytłumaczyć. Były mąż oświadczył w Sądzie, że wydał je w ciągu pół roku na córki, nie przedstawiając żadnych rachunków ani dowodów - i Sąd mu uwierzył na słowo umarzając połowę kwoty. Pomimo tego, że to ja przedłożyłam w Sądzie ogromną ilość faktur i dokumentów, potwierdzających, że to ja w tym okresie utrzymywałam dom i dzieci (nie miałam w tym okresie zabezpieczenia alimentacyjnego). Sąd jednak stwierdził, że to nie jest dowód - i nakazał mi rozliczyć się co do grosza, nawet z pieniędzy, które odziedziczyłam po mojej zmarłej mamie, a także z tych, które dostałam z PZU po jej śmierci (muszę połowę oddać dla mojego byłego męża). Co gorsza, mój były mąż również dostał wtedy pieniądze z PZU po śmierci mojej mamy , ale Sąd nie kazał mu się z nich rozliczać. Czuję ogromną niesprawiedliwość i wielką krzywdę.


Jestem zmęczona. Zrezygnowana. Ale nie mogę się poddać. Bo moje dzieci wierzą, że mama ich nie zawiedzie.

Dlatego dziś – pierwszy raz w życiu – proszę o pomoc.


Każda złotówka, każda udostępniona wiadomość, każde dobre serce – to krok bliżej do tego, byśmy mogły zostać w domu, który już raz kupiłam dzięki miłości i wsparciu moich rodziców.


Jeśli możesz – pomóż. Jeśli nie możesz – udostępnij. Może ktoś, kto może, właśnie to przeczyta.


Z całego serca dziękuję,

Violetta



There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Moneyboxes

Nobody created moneybox for this fundraiser yet. Your moneybox may be the first!

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!