Organiser's profile
Barbara Płaza
Jestem niepracującą aktualnie mamą. Mój poprzedni pracodawca złożył mi ofertę nie do odrzucenia, żebym zrezygnowała z pracy na etat, gdyż syn dużo chorował w przedszkolu i "przeszkadzał" mi w pracy zdalnej. Nie brałam urlopów, jedynie opiekę, w najgorszym momencie mogłam odebrać nadgodziny. Sama potem chorowałam, ale też nie brałam L4, aż któregoś dnia w Luxmedzie lekarka zagroziła mi, że mnie nie wypuści z gabinetu, jak nie wezmę w końcu należnego mi L4, oczywiście team oczekiwał, że chora skończę pracę... Założyłam zrzutkę, ponieważ od dłuższego czasu nie mogę liczyć na wsparcie finansowe partnera. Szumnie zadeklarował wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego a ostatecznie zostałam sama ze swoimi rachunkami. W wyniku upływu czasu kwoty te narosły i teraz muszę wyjść na prostą. 3 lata dawałam radę, aż do minionego grudnia, gdy brakło mi na ratę. Póki co, szukam pracy w księgowości, a jednocześnie nadal pozostaję w domu z dzieckiem, wykonując prace zlecone. Partner za nic w świecie nie godzi się na alimenty. On utrzymuje naszego synka, wysyła mniejszą niż ustawowa kwotę, ale to są potrzeby dziecka. Kwestie zdrowotne czy finansowe w ogóle go nie obchodzą. Może jacyś dobrzy ludzie pomogą nam się wydostać z tej sytuacji zanim ruszy machina (powolna) sprawiedliwości. Nie chcemy stracić naszego domu nad głową ani siebie nawzajem, a sprawa wygląda już bardzo poważnie. Każde wsparcie będzie dla nas ogromną pomocą. Kiedy jeszcze sama mogłam pomagać, wspierałam zbiórki na chore dzieci, bo to mnie boli najbardziej. A teraz sami potrzebujemy pomocy. Jako matka wychowująca dziecko, nie dostaję żadnych zasiłków i nie zabiegam o nie bezpodstawnie. Chcę rozwiać wszelkie wątpliwości a na dowód mam wszystkie potrzebne dokumenty. Dodam, że gdy musiałam się wyprowadzić od partnera, nie miałam pomocy ani z transportem, ani finansowej, ani doradczej od państwa. W wyniku zbiegu okoliczności, trafiłam na centrum praw kobiet, w którym udzielono mi wskazówek.