Organiser's profile
Marek Dzida
Jestem osobą Niepełnosprawną od 2010 roku. Od około 2002 roku jestem chory na m.in. niewydolność serca, medycznie to Cardiomopatia serca. Pierwszy pobyt w szpitali miał miejsce w 2003 roku i polegał na wykonaniu pierwszej koronografii. jako efekt przejścia długiego procesu choroby grypy, ponad miesiąc. W wyniku choroby nastąpiły u mnie zmiany na sercu które wtedy się po czasie wycofały. Tak wiece starałem się wrócić do normalnego życia, utworzyłem nowy związek i w 2009 roku na świat w styczniu przyszło moje trzecie dziecko - tym razem w końcu upragniony syn Max. Konieczna była wtedy przeprowadzka znowu w listopadzie, tak w listopadzie bo zwykle w tym miesiącu następują u mnie okresy skupienia się nadchodzących nieszczęść, i kolejna grypa, i kolejne dwa pobyty w szpitalu. Cały czas jestem kierowany na kolejne badania w ramach NFZ. Nie stać mnie na prywatne diagnozowanie i musze czekać, tak jak teraz 8 miesięcy na wizytę u profesor od alergii, która zdiagnozowała u mnie Astme oskrzelową. Nie mam nikogo, kto mógł by mnie wesprzeć. Po chorobie 2003 roku straciłem prace, ze względu na małą skuteczność i ogólna słabość organizmu, która niestety falami staje się coraz większa. Zarejestrowałem się 2009 w urzędzie pracy i od tego czasu poszukuje jakiego zajęcia, tyle ze ostatnio nawet stróż był by dla zbyt dużym wezwaniem. próbowałem ze znacznym stopniem niepełnosprawności byłem dla nich łakomym kąskiem, zero kosztów, a ktoś stoi na bramce przy budowie dwóch nowych wieżowców w Katowicach na Mickiewicza. Dałem rade dwa miesiące. To czas gdy po przyjęciu szczypawek trzech zszedł mój ponad 80 letni ojciec ze świata, na szczęście we śnie, dzień po swoich urodzinach. To w sierpniu. A w styczniu kolejnego roku też po szczypawkach wywołując systematycznie "nie złośliwego raka" odeszła moja mama. do stycznia 2023 posiadłem orzeczenie od 2016 o znacznym stopniu niepełnosprawności. W ramach korzyści mogłem za darmo jeździć komunikacja miejska, z czego korzystałem dość rzadko. Posiadałem kartę parkingowa na samochód i zasiłek pielęgnacyjny, w kwocie około 180 zł. Niestety nie wiem dlaczego trzeba pisać w przeglądarce. Nie da się skopiować przygotowanego tekstu. To jakaś złośliwość systemowa. Pisze sam. nikt mi nie pomaga. Przepraszam za błędy i chaos w wypowiedzi. Mieszkam w zaniedbanym szeregowcu, który kiedyś w latach 80 XX wieku, wykupili nam. Rodzicom i mnie i siostrze dziadkowie, rodzice mamy z Niemiec. Ojciec nie informując mnie o tym darował dom siostrze. Zabezpieczając mnie możliwością wystąpienia o dział spadku lub zachowek. On widać znał lepiej swoja córkę ode mnie, który nie znałem swojej siostry. Po prostu nie dopuszczałem do siebie wiedzy, że tak prymitywne chciwe zwierzę. Oni potrzebowali hipotek pod kredyty, we frankach dzięki któremu mogli wyremontować dom który dostali od rodziców szwagra, Gdy rodzice przeprowadzili się do mieszkanka które kupili im moi rodzice gdy urodził się pierwszy syn siostry. Pamiętam jak wtedy byliśmy wszyscy szczęśliwi. Nie będę teraz szczegółowo tego opisywał. Tym bardziej ze szwagier to ordynator kardiologii, profesor po Harwardzie znanego na świecie ośrodka zdrowia w Katowicach. W Wielkanoc tego roku 2024 otrzymałem pismo od siostry z żądaniem opuszczenia lokalu w 14 dni. Następnie wniosek do sadu o eksmisje. sprawa pierwsza odbyła się 6 grudnia o eksmisje. Co do opłaconego przeze mnie wniosku o dział spadku na razie z sądu cisza, choć złożyłem go chyba w kwietniu 2024r.. Moja zbiórka ma na celu spłacenie siostrze i szwagrowi domu, bo na remont, to nie starczy, nie wiem jak z podatkami itd. Tak w skrócie.