Zbieramy na leczenie i rehabilitację naszego psiego seniora.

Przed nami przeprawa, która będzie trwać tak długo, aż Dąbek ostatecznie pozna pana Charona, który będzie mógł rzucać patyczki do Styksu... w nieskończoność.

Na początku roku straciliśmy dwie nasze kocie seniorki i idąc w październiku z Dąbim na wizytę byłam przekonana, że to już "ten" czas, ale na szczęście trafiliśmy na człowieka, który nie powiedział sztampowego, że "to przecież labrador, one tak mają" i od razu przeszedł do działania machając ręką ma moje łkanie "że to chyba już". Na wiosnę słyszeliśmy, że jak na ten wiek to okaz zdrowia, a teraz dopadło go tyle nowych dolegliwości do standardowego zestawu problemów ze stawami i alergii, że byłam lekko zdezorientowana.

Tym razem był tak porządnie wymacany, przetestowany i przeskanowany, że wyszło na jaw znacznie więcej problemów niż zakładałam. Dąbek dostaje garść leków, w tym leki przeciwzapalne (na szczęście obyło się tym razem bez sterydów po których za każdym razem stawał się coraz bardziej przezroczysty), antybiotyki, pół garści tabletek z witaminami na kondycję skóry, dwie na stawy, przeciwbólowe, smarujemy, kąpiemy, płuczemy, przemywamy i zakraplamy. Trzy dowody rzeczowe przebadane pod kątem stwierdzenia jak bogate jest życie wewnętrzne Dębatego, ale okazało się, że w tym przypadku nic wyjątkowego nie znaleziono. USG brzucha na szczęście też niczego nie wykazało. Wyniki krwi nie powiedzily podejrzeń, że ten nagły spadek formy psychicznej i fizycznej, jeszcze większych problemów ze stawami niż zwykle, kondycją skóry i sierści oraz problemów jelitowych to nie są problemy tarczycowe i mamy zielone światło na to, by móc podać Maleństwu narkozę, która jest niezbędna do przebadania i leczenia stawów.

Tu zaczynają się schody - jeśli będziemy mogli przeskanować wszystkie miejsca z którymi mamy problemy, to jeśli chodzi o koszty to "nie ma górnej granicy"...

Zawsze starałam się pomagać zwierzętom przy różnego rodzaju inicjatywach - bazarki, adopcje, sterylizacje itp. i z pomocą naszej przyjaciółki, która jest inicjatorką wszelkich inicjatyw tego typu, doszliśmy do pewnych wniosków... Ponieważ Dąbek dostaje karmę dla psów specjalnej troski i zjadając prawie dwie puchy po 800 g dziennie jego karmienie jest dość kosztowne. Teraz do tego doszły koszty leczenia i zbieranie na leczenie stawów, więc stwierdziliśmy, że każda dyszka się przyda. Jeśli przyzwyczailiście się do piątkowych wypadów i lubicie stawiać kawę, piwko czy kielicha, a skoro nie można nigdzie wychodzić... to możecie w zamian postawić szprycę i selfie Dąbkowi? Tak, tak, starzejemy się i już niedługo wszyscy będziemy łykać bruderschafty kieliszkami wypełnionymi pigułkami...

Suchar (bo przecież piesy kochają sucharki):

Dlaczego dla ludzi są przychodnie, a dla zwierząt lecznice? Bo do przychodni się przychodzi, a w lecznicach leczy.

Tadam, tsss!

Zbieram się do tej zrzutki już ponad miesiąc, ponieważ zdecydowanie łatwiej jest pomagać niż prosić o pomoc, dlatego w pomyślałam, że w ramach większych wpłat przygotuje ilustracje wektorowe.

Za wpłatę w wysokości 50 zł - rysunek avatara, 100 - portret Twojego zwierzaka (digital painting lub grafika komiksowa w wektorach) i 200 zł - rysunek całej postaci na podstawie zdjęcia i grafik. Jeśli masz jakiś inny pomysł, to super - daj znać, a z chęcią się odgraficzę.

Przykład grafik z serii Potyczki Graficzki: 

https://www.facebook.com/PotyczkiGraficzki

Po "odbiór" nagrody zgłoś się przez facebooka^ lub pisząc do mnie bezpośrednio na adres: [email protected]

Pozdrawiamy serdecznie z Dąbkiem i dziękujemy za każdą złotówkę!