Drodzy Przyjaciele,

ponownie spotykamy się na zrzutce. Możecie pytać: ale jak to? Przecież byłaś już całkiem zdrowa! Odpowiem Wam na to: nie. Nie byłam w pełni sił, choroba po cichu toczyła moje maleńkie ciało. A teraz znowu potrzebuję Waszej pomocy.

Dwa tygodnie-to odstęp czasu pomiędzy ciągle nawracającymi chorobami układu oddechowego u Imbir. Od urodzenia, praktycznie cały czas jest na antybiotykach wszelkiej maści, lekarze rozkładają ręce. Kontrole co drugi dzień, inhalacje, zastrzyki na odporność: nic nie pomaga na dłuższą metę. Aktualna Pani weterynarz Imbir zasugerowała nam, że w wyniku tak przewlekłych chorób związanych z układem oddechowym, mogło dojść do uszkodzenia/deformacji jego poszczególnych części. Aby dowiedzieć się, czy jest to prawdą, zapisaliśmy małą na tomografię komputerową.

Wtedy to do nas dotarło-nie damy rady finansowo. Każda wizyta kontrolna to średnio 100-120 zł, do tego koszt leków oraz stres i nerwy, że znowu nic nie pomaga. Za tomografię komputerową zaśpiewano nam od 1000 zł w górę, co w naszej aktualnej sytuacji brzmi jak cena z kosmosu. A Imbir potrzebuje tego badania. Potrzebuje go i ufa nam, że jej pomożemy.

Dlatego dziś przychodzimy z tym właśnie do Was-osób, które Imbir znają i kochają, lub widzą ją dopiero po raz pierwszy i chcą pomóc. Każda wpłata ma ogromne znaczenie. Jeśli nie uda uzbierać się całości, nic nie szkodzi, jakoś sobie z tym poradzimy. Ale prosimy Was, po raz kolejny, abyście wsparli nas i naszą kotkę w tej trudnej walce. Gwarantuję, że odpłaci się Wam cudownie fałszowaną serenadą i wywoła niejeden szeroki uśmiech.

Tulimy Was, i dziękujemy-Monia, Domino i Imbir.