Wszyscy Dobrzy Ludzie,

to jest kot z naszej ulicy w Piasecznie. Kiedy mieszka u nas ma na imię Marlenka (od Marleny Dietrich), ale bywa też chyba w innych domach. Podobno jej pierwotną właścicielką jest starsza pani mieszkająca w pobliskim domu seniora. Marlenka być może tam bywa, ale śpi najczęściej u nas. W piątek 21.10. nasza Marlenka nie wróciła na noc, to się zdarzało i wcześniej, ale w sobotę podczołgała się pod nasze drzwi i płakała. Wczołgała się siłą przednich łap do środka i tak tkwiła. Razem z zastępem harcerskim Wierki pojechaliśmy do Oiomvet w Piasecznie. Kot spędził tam całą noc, ale ponieważ nie było ortopedy to w takim samym stanie jak poprzedniego dnia wróciłyśmy z nim do domu. W niedzielę trafiłyśmy z Marlenką do ortopedy do Vet4Pet na Grenadierów w Warszawie. Stan trudny. Ogon oderwany od kręgosłupa, staw biodrowy zwichnięty. Wskazanie do amputacji ogona oraz chirurgiczna naprawa zwichnięcia. Jest czucie w obu tylnych łapach i wyniki krwi i nerek dobre. Trzeba operować. Doktor Michał Nowicki zaproponował kilka wariantów operacji, drogich i nieco tańszych, choć też drogich. Usunięcie ogona 1.500 zł, operacja biodra 2.000 zł. Koszty dotychczasowej opieki lekarskiej i inne jeszcze nieznane koszty powrotu kota do zdrowia udźwigniemy same, ale w szybkim zebraniu 3,5 tys. zł potrzebujemy wsparcia. Bardzo liczymy na pomoc innych mieszkańców naszej ulicy i wszystkich znajomych, znających „naszą” Marlenkę osobiście lub z opowieści. To jest naprawdę rokujący kot. Bez pomocy nie da rady.