Majkel ma 1,5 roku a od urodzenia był wychowywany wśród psów. Kiedy go zaadoptowaliśmy mieliśmy w domu starszą sunię. 4 miesiące po adopcji przeszła ona za tęczowy most a u Majkela pojawił się lęk separacyjny. Majkel niszczy mieszkanie, wyje, szczeka, dyszy i wymiotuje oraz biega skacząc po meblach przez co nawet na chwilę nie możemy go zostawić samego. Pies cierpi w samotności a sąsiedzi mają nas dosyć i zostawiają liściki z pogróżkami. Próbowaliśmy wyćwiczyć z nim zostawanie samemu, przeczytaliśmy masę poradników z internetu, masa pytań na forach, książki do szkolenia psów ale wszystko na nic - nie potrafimy sobie z tym problemem poradzić. Rozwiązanie jest jedno i mega kosztowne. Potrzebujemy behawiorysty, który pokaże nam w czym tkwi problem, jak postępować, jak nauczyć oraz pokaże jak do tego wszystkiego dojść. Sąsiedzi ostrzegają nas że zgłoszą sprawę na policję, że przez nas pies cierpi. My to wiemy jednak pozostaje kwestia finansowa. Nie chcemy oddawać go do schroniska. Gdyby Majki trafił do schroniska to już by tam zniknął i nikt by nie chciał psa z takim problemem. Obserwuję różne fundacje i widzę że psy z lękiem separacyjnym tak szybko jak znajdują dom, tak samo szybko wracają gdyż nie potrafią poradzić sobie z tym problemem. Niestety nie możemy mieć drugiego psa ponieważ jesteśmy na wynajmie. 13 kwietnia Majkel rozpoczął kurs złożony z 10 spotkań w psim przedszkolu, który opłaciliśmy z oszczędności oraz pieniędzy ze zbiórki. Majkel nauczył się w końcu nie ciągnąć na spacerze, idzie przy nodze, poznał komendę zostań. Nadal ćwiczymy samokontolę. Do wyleczenia lęku separacyjnego jeszcze daleka droga, ale zbiórkę zakończymy gdyż w życiu nam się poszczęściło i będzie nas teraz stać by mu pomagać. Jeśli nie nowy kurs, postaramy się o behawiorystę. TRZYMAJCIE KCIUKI A I TO BĘDZIE DOBRA POMOC :)