id: rcawu7

Pomóż mi wyleczyć moją psią kompankę-Audrey

Pomóż mi wyleczyć moją psią kompankę-Audrey

Our users created 1 218 354 fundraisers and raised 1 325 048 209 zł

What will you fundraise for today?

Description

Witajcie Kochani.

Każdy kto zna mnie zna i Audrey - moją życiową kompankę, która trwa przy mnie już od niemal 11stu lat. Lubię żartować, że Audrey jest jak moja trzecia noga, zawsze u mego boku, razem podróżujemy, chodzimy razem do pracy, czasem nawet wspólnie imprezujemy, jesteśmy niemal nierozłączne.

A z kolei każdy kto ją poznał dobrze wie, że to cud psica o wielkim sercu, oddaniu i niezwykłym uosobieniu. Typiarka rozświetla swoją miłością każdą przestrzeń, w której się pojawi, jest niezwykle mądra i empatyczna. Moja mama lubi na nią mówić "piesa-człowieczka" ,bo naprawdę wierzymy w to, że ona kuma wszystko (może nawet lepiej niż nie jeden człowiek;).


Dlaczego zwracam się do Was o pomoc?

Audrey przez całe swoje życie borykała się ze stanami zapalnymi gruczołów mlecznych- wzięło się to prawdopodobnie stąd, że kiedy była jeszcze w schronisku w Jeleniej Górze, do którego trafiła jako szczeniak i spędziła w tym koszmarze dwa lata życia, nie została tam wysterylizowana (co jest jakimś absolutnym absurdem, bo w schroniskach mają obowiązek kastracji zwierząt, ale tamtejszemu schronisku można naprawdę wiele zarzucić i to tylko kropla w morzu w jakim stanie była Audrey kiedy ją od nich zabrałam), a później borykała się z ciążami urojonymi, laktacją, której nie miała jak dać ujścia, a to skutkowało stanami zapalnymi.

Niestety było to tak często nawracające, że nawet po późniejszej sterylce, kiedy już była pod moją opieką, problem nie ustępował. Średnio raz na pół roku odwiedzałyśmy weterynarzy i na przemian dostawała antybiotyki lub tylko machnięcia ręką, że to nic takiego. Borykamy się z tym problemem od ponad 10ciu lat i w końcu czara się przelała- Audrey ma podejrzenie nowotworu w jednym z gruczołów. Niecierpliwie czekamy na biopsje, którą będzie miała pobieraną jeszcze w tym miesiącu. Nie wiem jeszcze co z niej wyniknie i jakie będą rokowania. Wiem jedynie, że dzisiaj Audrey obudziła się z gorączką i z ogromnie wielkim stanem zapalnym, z radosnego i pełnego energii piesodyla w jedną noc zamieniła się w ledwo chodzącą, obolałą kluchę :( Jesteśmy po wizycie u weterynarza i wiemy jedno- trzeba działać natychmiast. Póki co dostała po raz kolejny antybiotyki, musimy dotrwać do daty przyjęcia na wydział onkologii. Nie mam pojęcia co się stanie, jakie będą rokowania i koszta. Postanowiłam jednak rozpocząć tą zrzutkę, bo wiem, że nie możemy sobie pozwolić na to, żeby rachunki z przychodni zahamowały jakkolwiek proces leczenia kiedy się rozpocznie. Mieszkamy teraz w Polsce i mimo, że staram się pracować jak najwięcej to każdy dobrze wie, że leczenie onkologiczne to ogromne wydatki, ciężkie do udźwignięcia, zwłaszcza młodej osobie pracującej aktualnie w gastro.

Dlatego Drodzy, nie wiem jeszcze czy ten proces leczenia zmieści się w tych trzech tysiącach złotych, które tu założyłam, czy będzie większy czy mniejszy. Jeśli będzie większy to będę ponawiać zrzutkę i informować Was na bieżąco, jeśli jednak okaże się, że to nie aż tak groźne, jedna operacja i po krzyku (trzymajcie kciuki żeby tak było pliiiiissss!!) to jeśli cokolwiek zostanie z tej kwoty przekaże to na wsparcie jakiegoś schroniska lub fundacji pro zwierzęcej, daje słowo!


Ja i Audreyka będziemy przeogromnie wdzięczne za każdą pomoc, zarówno poprzez wpłaty jak i udostępnianie zrzutki.

Ta cud psica uratowała mnie kiedy byłam zagubioną nastolatką z poważną depresją i swoją radosną, poczciwą mordką wyciągała mnie z łóżka i nadawała sensu mojemu życiu. Uratowałyśmy siebie nawzajem w momencie, w którym zobaczyłam ją za kratami metalowego boksu w schronisku. Od tamtej pory przy sobie trwamy na dobre i na złe, przeżyłyśmy razem przez te wszystkie lata niezliczoną ilość przygód i nie godzę się na to, że miałybyśmy się już zbliżać do ich końca przez jakiegoś głupiego dzyndzla na jej cycu, niee e! Bo poza tym Audrey ma mnóóóstwo energii, wspaniałe wyniki krwi, jest wciąż pełna życia i wigoru, mimo, że w kwietniu stuknęło jej 12ście lat! Dlatego nie poddajemy się jeszcze i musimy zawalczyć o jej piękną psią emeryturkę.<3


DZIĘKUJEMY!


There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 66

 
Hidden data
hidden
 
Hidden data
hidden
 
Hidden data
hidden
 
Hidden data
hidden
 
Ella Palmer-Jones
30 zł
 
Hidden data
hidden
 
Żaneta
100 zł
 
Urszula Dibelka
50 zł
 
Hidden data
20 zł
 
Hidden data
hidden
See more

Comments 2

 
2500 characters