Chcę pokrótce opowiedzieć o problemach mojego najlepszego Przyjaciela, któremu pragnę z całego serca pomóc, ponieważ jest to osoba, która zasługuje na ową pomoc dzięki swej niebywałej dobroci i życzliwości.

Ten młody mężczyzna od roku prowadzi własną działalność w handlu, gdyż od dawien dawna jego marzeniem było otworzenie sklepu dla LUDZI. Tak się też stało. ;) Sklep ten stał się nie tylko placówką handlową, ale także drugim domem dla swojego właściciela. Również dla NAS - jego przyjaciół jest to magiczne miejsce, do którego zawsze zachodzimy na krótką pogawędkę i dzielimy się wspólnie uśmiechem.

Niestety Piotrek popadł w problemy finansowe (zapytacie - kto ich dziś nie ma, zwłaszcza w dobie pandemii koronawirusa?), ale przez stale rosnący dług funkcjonowanie "naszego" ukochanego sklepu stoi pod znakiem zapytania. COVID spowodował ogromną utratę przychodów, a mało tego liczne kradzieże dokonane przez klientów oraz niestety pracowników, którym mój przyjaciel niefortunnie zaufał doprowadziły do tego, ze każdą zarobioną złotówkę oddaje firmie, dla której pracuje.

Piotrek wielokrotnie musiał zadłużać się poprzez zaciąganie tzw. chwilowych pożyczek oraz kredytów. Wszystko po to, by móc wypłacić pracownikom pensje, utrzymać swój sklep oraz pokryć część strat. Niestety w chwili obecnej mężczyzna zalega na kwotę 50. tysięcy złotych. Banki odmawiają mu kredytów, a państwo odrzuciło listownie prośbę o pomoc. Pomyślicie sobie, że każdy ma własne problemy, ale skoro już to czytacie to spróbujcie, proszę otworzyć swoje serca i wczuć się przez chwilę w tak przykrą sytuację młodego, ambitnego pracodawcy, który chciał tylko spełnić swoje marzenie i robić to, co kocha, zadowalając przy tym nie tylko siebie, lecz także innych, a niestety z powodu diametralnie zmniejszonej w wyniku pandemii liczby klientów oraz wspomnianych wcześniej kradzieży przez pracowników i niestety też klientów (co przecież nie jest jego winą!) chłopak musi teraz ledwie wiązać koniec z końcem i serce pęka, gdy się na to patrzy. :(

Pracownicy, którym dał szansę na godziwie płatną pracę, wykorzystali jego dobre serce, okradając z papierosów i alkoholu (i nie tylko...).

Teraz Piotrek spędza w swym sklepie całe dnie w zwątpieniu, stresie, niepokoju o przyszłość. Mężczyzna mizernieje, co z przykrością obserwuję na co dzień. Zapał w jego oczach powoli gaśnie. Nie chcę, żeby stracił to, co kocha. Wszyscy odmówili mu pomocy, ale my pokażemy mu, że nie jest sam! :D Dlatego proszę Was o skromny datek (na prawdę tyle, ile jesteście w stanie), byśmy wspólnie pomogli mu chociaż w części spłacić ten kolosalny dług... By jego oczy znów mogły się uśmiechać... By sens życia go nie opuścił... A jego sensem życia jest ten cudowny Sklep, który jest dla niego drugim domem. :D