id: rekcmj

Trajka - powrót do wolności mimo niepełnosprawności

Trajka - powrót do wolności mimo niepełnosprawności

Our users created 1 231 290 fundraisers and raised 1 363 386 880 zł

What will you fundraise for today?

Description

Dzień dobry


Proszę zatrzymaj się na chwilę i przeczytaj.


O mnie:

Wiele razy słyszałam, że już nie powinnam żyć.

Ale ja żyję i walczę z każdym moim pochmurnym dniem, aby zaświeciło słońce.

Jedni mówią, że podpisałam pakt z diabłem, inni że mam mega Anioła Stróża

Ciekawy przypadek - tak o mnie w szpitalach lekarze mawiają

Żywa encyklopedia medyczna, tak studentom przedstawią i do nauki zachęcają

Zawsze szczerze odpowiadam, że jestem Ula, normalna kobieta: matka, córka, siostra, przyjaciółka.


Moja historia w minutę:

Zaczynam Nowy rozdział w życiu - rozstanie, przeprowadzka, tylko z małą córką

Wyzwania - ilość chorób, które pojawiają się i towarzyszą mi od dzieciństwa kształtują mój charakter

Pierwsza godzina Zero styczeń 2019 - pierwszy Udar

Walka o powrót do sprawności, normalności

Druga godzina Zero 13 marzec 2019- drugi Udar

Kolejna Ciężka Walka - rehabilitacja, zabiegi, ciągły pobyt na oddziałach szpitalnych. Rozłąka z córką, oswajanie się ze swoją niepełnosprawnością

Akceptacja swojej niepełnosprawności

Powrót do "normalności", sprawności - chodzę ciągnąc porażoną nogę, aktywności

MARZENIE O TRAJCE - specjalistyczny rower dopasowany do moich potrzeb

CEL - UZBIERAĆ brakujące 32 410 zł


Jeżeli te informacje sprawiły, że chcesz wesprzeć mnie w drodze do mojego celu i powrocie do wolności mimo niepełnosprawności

to w tym miejscu z Całego Serca Dziękuję


Jeśli masz chęć poznać mnie lepiej to zachęcam do przeczytania skrótu mojej historii.


Miałam niespełna 38 lat...

W głowie wiele planów na jutro, za tydzień, za rok...

Ja wtedy zaczynałam nowy rozdział w życiu. Przeprowadzka, wizja pięknego i spokojnego życia sama z córeczką.

Miało być już tylko lepiej i łatwiej, bo najgorszy czas za nami.


Urodziłam się z wrodzoną rybią łuską. Moje całe dzieciństwo to była walka z bólem, pękaniem skóry. Jakby tego było mało, mając niespełna 20 lat okazało się, że mam problemy z sercem. Przeszłam kilka ablacji mięśnia sercowego. Do tego doszło wrzodziejące zapalenie jelit oraz choroba uchyłkowa. Przez lata żyłam w bólu, często z wyczerpania organizmu lądowałam w szpitalu.

W styczniu i marcu 2019r. przeszłam udar mózgu z następczym niedowładem lewej strony. Do tego choroba zwyrodnieniowa i wielopoziomowa dyskopatia kręgosłupa. Obecnie potwierdzono u mnie zespół antyfosfolipidowy (zakrzepica immunologiczna ).

Jestem podopieczną fundacji Avalon i wszystkie choroby są udokumentowane.

Zostawiam link - możesz zerknąć

https://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/urszula_kowal_13462/


Wróćmy do momentu tego pięknego czasu, pełnego planów na przyszłość... Mojej radości z wizji spokojnego życia....

aż tu nagle Mój świat się zatrzymuje... dosłownie się zatrzymuje

W jednej chwili znika wszystko... przestaje czuć, przestaje widzieć, przestaje się bać - tak jakby mnie już nie było - to właśnie jest Udar.


Gdy odzyskałam "świadomość" nie wiedziałam jak się nazywam, nie poznawałam najbliższych, nie potrafiłam mówić, pisać... Moje ciało niby było a ja go nie czułam - nie czułam lewej strony (niedowład)

b1de6a8b6012dc74.jpg

W szpitalu Cię myją, karmią - nie pytają czy coś lubisz bo w sumie po co jak i tak tego nie pamiętasz...

Jesteś kolejnym przypadkiem do ogarnięcia na oddziale, tak mijają kolejne dni...


Ja miałam to szczęście, że szybko trafiłam na oddział rehabilitacyjny. Gdzie od samego początku dostałam opiekę jakiej potrzebowałam.

Rehabilitacja ruchowa, neuropsycholog, logopeda, zajęcia manualne. Cudowni ludzie zaangażowani w pomoc każdej osobie.

Tak dobrze czytasz, już nie przypadek tylko Człowiek

f18955dc939ea6b8.jpg zbc85cf05e0b7604.jpg sf2bfcad6b13b40f.jpg i242f37ec03259a7.jpg

Wiesz Zycie po udarze można spokojnie porównać do narodzin dziecka - tak do narodzin.

Zaczynasz wszystko od nowa, uczysz się mówić, komunikować, poruszać, myć, czesać, jeść czy stawić pierwsze kroki - dokładnie tak pierwsze kroki... Tak jak kiedyś Ciebie czy mnie rodzice podtrzymywali żeby zrobić mały kroczek teraz w wieku 38 lat podtrzymywali mnie rehabilitanci.


Długie tygodnie, miesiące rehabilitacji i nadchodzi dzień powrotu do domu...

Pewnie myślisz Cudownie - prawda?

Nic bardziej mylnego. To był jeszcze trudniejszy czas niż w szpitalu. A dlaczego? już piszę...


Tak jak małe dziecko czuje się bezpiecznie przy rodzicach, tak ja bezpiecznie czułam się w szpitalu rehabilitacyjnym. Nagle moje bezpieczne miejsce zostało mi zabrane - wróciłam do swojego domu - do niby znanego mi miejsca, którego na początku nawet nie poznawałam.

Wszystko było dla mnie nowe i obce. Czułam ogromny strach, nie umiałam się odnaleźć w nowej rzeczywistości.

Najprostsze rzeczy były nie do przeskoczenia... jak zrobić jedzenie? no jak? Tego przecież w szpitalu nie uczyli...


Została przydzielona mi pomoc w formie opiekunki- super, przychodziła starsza pani i mi pomagała tzn. robiła a ja leżałam w łóżku bo ból i strach przed światem był ogromny...

Po około roku dalszej rehabilitacji i przede wszystkim pracy z neuropsychologiem i logopedą zaczęło się coś zmieniać.

Coraz więcej umiałam, byłam z każdym dniem bardziej samodzielna. W małej części ale wracała dawna Ula, zaczęłam pragnąć robić wiele rzeczy sama. Chciałam wrócić do życia.


Pomału zaczęłam wychodzić z domu i spotykać się z ludźmi po udarze. Dzięki temu potrafiłam odnaleźć się ze swoją niepełnosprawnością.

Wtedy jeszcze co prawda jej nie akceptowałam, ale było mi łatwiej wśród osób, które borykają się z takimi samymi lub bardzo podobnymi problemami.

Za wszelką cenę chciałam zacząć żyć normalnie.

Wymyślałam sobie coraz to nowe wyzwania, nawet nauczyłam się dziergać na szydełku - i to jak!


da się jedną ręką?


oczywiście, że się da !


Zobaczcie sami na moim blogu (1) Idealnie Nieidealne Robione z Serca | Facebook


Nadal większość czasu spędzałam zamknięta w domu.... wiem, że nie z lenistwa tylko z bólu i ograniczeń w poruszaniu się oraz depresji. Aczkolwiek to nie zmienia faktu, że tkwiłam ciągle w odosobnieniu.

Co prawda już radziłam sobie z życiem: dom, dziecko, obowiązki...

ale wyglądało to bardziej jak realizacja kolejnych zadań z listy niż życie.


W tym roku poczułam ogromną potrzebę powrotu do prawdziwego życia...

Może tylko przez fakt kolejnego wyzwania jakie dało mi życie...

Zaakceptowałam w końcu swoją niepełnosprawność, nauczyłam się słuchać swojego organizmu i wiem kiedy muszę odpuścić a kiedy mogę działać mocniej.

Więc zaczęłam szukać nowych możliwości i tak narodził się pomysł, że chcę być znowu aktywną osobą.

Udało mi się załatwić - wypożyczyć rower rehabilitacyjny ( taki zwykły). Cieszyłam się jak małe dziecko, bo w głowie miałam obraz, że jadę z córeczką na wspaniałą wycieczkę.

Moja radość nie trwała długo... nie dość, że sama nie wsiądę na ten rower, bo potrzeba osób trzecich, żeby przywiązać mi nogę i pomóc usiąść. To jeszcze jazda na nim.. to dosłownie walka o życie - brak czucia lewej strony ciała i mój błędnik spowodowały, że zamiast pięknych wycieczek miałam pęknięty kręg...

Czar prysł ...

s7baceced5c2a3ea.jpg

Złość, załamanie i ból... sprawiły, że znowu poczułam, że już nic nie mogę... odpuściłam

Stwierdziłam, że najbezpieczniej będzie siedzieć w łóżku i czytać książki... chociaż i to okazało się nie lada wyzwaniem, bo na lewe oko mało co widzę...

Gdy ból troszkę złagodniał głos z wewnątrz mnie, zaczął krzyczeć

Ja tak nie chce żyć - Ulka zrób coś !!!


Wtedy mnie oświeciło, że mój kolega po udarze ma specjalny rower - zrobiony pod jego niepełnosprawność.

Wróciła iskierka nadziei, może jednak nie wszystko stracone i jest jeszcze dla mnie szansa?

Zaczęłam działać...

Rozmowa z Robertem, który od początku mówił dziewczyno to jest coś dla Ciebie

oraz rozmowa z producentem Damianem - cudowny człowiek z firmy Dekers , który od razu pokierował mnie do Niesamowitej dziewczyny, bagatela z mojego miasta, Moniki. W ten sposób poznałam Monikę, która użyczyła mi swoją trajkę, żebym mogła spróbować i sprawdzić czy to tylko kolejna rzecz do skreślenia z mojej potencjalnej listy możliwości czy jednak to coś dla mnie.

Zobaczcie sami...

tcbfa301cd3e1601.jpg m24e2e187ed2baf7.jpg

Pierwszy raz poczułam, że to jest moja szansa na powrót do życia w pełni.


Od razu zaczęłam działać...

Ale radość szybko schowała się za mgłą, bo skąd wziąć prawie 33000?

Minęło trochę czasu a ja ciągle w głowie i sercu miałam chwilę jak jeżdżę na Trajce...

Pomyślałam no cóż, to nie dla mnie.


Wtedy zadzwonił Damian, że w tym tygodniu mam przyjechać na umówione spotkanie. No tak, przecież wcześniej umówiłam się żeby wypróbować różne modele trajek i dopasować do mnie najlepszą...

Pomyślałam nie mam nic do stracenia...

Przyjaciel zawiózł mnie, co prawda sama podróż była wyczerpująca - na szczęście są leki więc dałam radę.


A to co wydarzyło się w Paradyżu w firmie Dekers zaskoczyło mnie niesamowicie....

Teoretycznie wiedziałam jak działa Trajka, ale to co poczułam jeżdżąc tam nie da się nawet opisać.

Miałam okazję przez dłuższą chwilę pojeździć. Pojechać do lasu, na łąki, ulicą do sąsiedniej miejscowości....

To uczucie wolności, możliwości przemieszczania się bez ograniczeń.


Miejsca niedostępne do tej pory nagle są w moim zasięgu. Mogę dotrzeć wszędzie gdzie potrzebuję.


Pierwszy raz od prawie 4 lat poczułam się wolna!


Pierwszy raz poczułam, że nie mam żadnych ograniczeń.


Trajka jest tak cudownie zaprojektowana, że moja niepełnosprawność nie ma żadnego znaczenia, bo rower ma takie wspomaganie, że dam radę jeździć, Mój błędnik nie szaleje a ja czuję się bezpiecznie.

I co bardzo ważne siedzę nisko w specjalnie wyprofilowanym fotelu, całe sterowanie mam po prawej stronie.


g7ff35625f587097.jpg

Dlatego powstała ta zbiórka, bo to jedyna szansa żebym mogła zacząć cieszyć się życiem i zrobić coś dla siebie.


Tutaj przedstawiam fakturę proforma - tyle dzieli mnie od Wolności mimo niepełnosprawności

v10524449e36bcbd.jpg

Będę Ci ogromnie wdzięczna jeśli zechcesz wesprzeć mnie w realizacji mojego celu i zarazem marzenia.





There is no description yet.

There is no description yet.

Location

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Moneyboxes

Nobody created moneybox for this fundraiser yet. Your moneybox may be the first!

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!