id: rg8n43

Nadzieja na dziecko

Nadzieja na dziecko

Our users created 1 231 745 fundraisers and raised 1 364 811 592 zł

What will you fundraise for today?

Updates5

  • 8UiXbsHl4MoSQyzM.jpg

    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Witam wszystkich.



Jestem zachłanna..muszę Was wszystkich przeprosić za to, ale tak jest. Jestem zachłanna, bo chcę zamknąć w małej dłoni cały świat. Wycierać rozlane mleko, ocierać buzię z rozmazanego jogurtu, podnosić po upadku, podarować uśmiech i go przyjmować, czytać bajki na dobranoc i uspokajać sąsiada po rozbitej piłką szybie. Wiesz o czym mówię prawda? Sam na pewno również to przeżywacie, bądź jeszcze kilka lat temu przeżywaliście. Jesteście obdarowani czymś, czego ja nie mogę mieć…a raczej myślałam, że nie mogę. Słyszałam to wielokrotnie ”medycyna czyni cuda”. Teraz wiem, co to może oznaczać dla naszego życia. Może je całkowicie odmienić! Nie proszę Was o nowe auto, telewizor, czy rower, nie proszę nawet o głosy, czy Wasz cenny czas, tylko o to, co sami przeżyliście już ze swoimi dziećmi. Bo je macie. Ja niestety jeszcze nie. Pojawiła się wielka szansa. Trudno jest kogoś o coś prosić, tym bardziej, że wszyscy pracujemy ciężko na każdą złotówkę. Ale w ilości siła. Jedna złotówka przemnożona przez tysiące serc pozwala patrzeć z nadzieją na lepsze jutro. Na jutro z płaczem dziecka rozdzierającym mój pokój, pieluchami, spacerami, nieprzespanymi nocami, uroczym wrzaskiem każdego dnia. Wiecie o tym lepiej niż ja. Proszę Was tylko o tą samą szansę. Liczy się każde wsparcie… proszę przeczytajcie do końca mój list. Dodam tylko jedno zdjęcie..i wierzę, że za jakiś czas zamienie je na inne. Zamiast pluszowego misia...zobaczycie kogoś innego. Maleństwo, które pojawiło się na świecie, bo tak wiele osób postanowiło mi pomóc…



Przychodzi taki czas w życiu, że człowiek potrzebuje nie tylko psychicznej pomocy, ale jeszcze bardziej finansowej. Nasze Państwo pomaga wielu osobom, ale niestety nie da się pomóc każdemu z osobna. My mamy to nieszczęście, że jesteśmy z Podlasia , a dokładnie z Suwalszczyzny i tutaj In Vitro nie jest dofinansowywane przez żaden projekt Rządowy. To przykre, bo każdy powinien być traktowany równo. W tamtym roku cieszyłam się, gdy usłyszałam o dofinansowaniu do zabiegu dla naszego województwa.. Niestety.. Projekt został zaakceptowany , ale niestety na województwo sąsiednie, czyli warmińsko-mazurskie. Oczywiście nie zaliczamy się do tego projektu, ponieważ nie odprowadzaliśmy podatków do Urzędzu Skarbowego w tym województwie. Samo zameldowanie się tam, nie przyniosłoby efektu.


W skrócie opowiem o Moim staraniu się o dziecko.


Około 7lat temu po wielu staraniach naturalnych , udało się zajść w ciążę. Testy długo nie wykazywały nic, później dopiero okazało się dlaczego. Zrobiłam badanie krwi, wyszlo, że jestem w 7-8 tygodniu ciąży. Jak wiadomo procedury dostania się do lekarza na już są długie, nawet prywatnie. Nie zdążyłam. Pewnego wieczoru zaczęło się krwawienie intensywne. Przyjechało pogotowie, zabrali mnie do szpitala. “Część” poroniłam w domu, a  druga “część” zaklinowała się w jajowodzie, jak się później okazało. W szpitalu prawie co drugi dzień obiecywali mi operację. W sumie leżałam równo 30 dni w szpitalu. Przy cukrzycy typu I (na pompie insulinowej) , raczej nie jest dopuszczalne bycie na czczo przez tyle godzin i co kilka dni. Niestety lekarze na USG nic nie dostrzegali ciągle, natomiast badanie krwi Beta HCG nie zmalało prawie, a jak malało, to zbyt wolno. Wzywali do mnie ciągle innych ginekologów i żaden nie wiedział gdzie ta ciąża, aż w końcu lekarz z Sejn dostrzegł , że jest to ciąża pozamaciczna i jest umiejscowiona w jajowodzie. Po ok 20 dniach obserwacji i nadziei, że organizm sam się oczyści i pozbędzie resztek, niestety zaczęłam gorączkować mocno. Mogli doprowadzić do sepsy. Operowali mnie - wycięci jeden jajowód.


Minęło kilka lat oraz zaszło wiele zmian w moim życiu. Wzięłam ślub z innym partnerem. Od początku wspomniałam mu, że może być problem z zajściem w ciąże. Nie dość , że przez ten wycięty jajowód , to jeszcze przez moje choroby: cukrzyca typu I (od 2004 roku) , Hashimoto (od ok 1998 roku), zespół jelita drażliwego oraz polineuropatia cukrzycowa.

Na początku nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Pojechaliśmy do jednej Kliniki w Białymstoku, która od początku Nas skreśliła i doktor powiedział, że nie widzi tu żadnej szansy by zajść w ciążę, po za in vitro. Teraz może przyznali byśmy mu rację…

Minął jakiś czas i zgłosiliśmy się do Kliniki Bocian w Białymstoku. Tam leczenie , wszelkie badania u mnie i u męża. Robiona była też drożność tego drugiego jajowodu. Okazało się, że jest drożny, ale wiadomo, ze względu na to, że owulacja u kobiety jest raz w jednym raz w drugim jajniku, to u Nas zajście w ciąże możliwe jest co drugi miesiąc, ponieważ mam “działającą” tylko jedna stronę. Nastąpiło leczenie i przygotowanie do pierwszej inseminacji. Zakończona sukcesem, ale i szybkim poronieniem.

Kolejna inseminacja zakończona niepowodzeniem, trzecia ostatnia również.

Lekarz mówił, że można podejść tylko trzy razy, poza tym jak po trzech inseminacjach nie ma efektów, to nie ma co dalej brnąć.

Zostało In Vitro… Niestety mimo, że oboje pracujemy , to nie stać Nas by wyjąć z kieszeni nagle ok 20 tys. na pierwsze podejście.

Do Kliniki mamy 120km , więc każda podróż oraz każda wizyta kosztuje.

Sam zabieg w Klinice jest opisany jako 10-14tys, zależy od przypadku, ale jak większość osób wie, nigdy nie da się zamknąć w tej kwocie, ponieważ przed będzie wykonane znowu mnóstwo badań. Każda wizyta, recepta i dojazd kosztuje. Poza tym, gdyby nawet udało się za pierwszym razem, to na pewno zamrozili byśmy  zarodki na przyszłość. Każdy rok, to kolejne pieniądze na przechowanie ich. 

Czym różnimy się od innych ludzi ? Tak samo chcielibyśmy zostać rodzicami.

Życie nie jest sprawiedliwe, ale wierzymy, że znajdą się ludzie, którzy chociaż wpłacą kilka złotych, a z tej kwoty będzie to jakiś % w stosunku do całości.


Dziękujemy, Paulina i Michał. (Lat 32 i 33)





There is no description yet.

There is no description yet.

Location

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments 45

 
2500 characters