Walka o zdrowie Pyzy 💔

Pyza to Kotka, która trafiła do nas przez przypadek, jak większość zwierząt, którym staramy się pomagać. 

Akurat dokarmiałam koty wolno-żyjące, kiedy ją zobaczyłam, siedziała tyłem na ulicy, mokra, sam szkielet z odrobiną futerka, od razu wiedziałam, że jest głodna, więc zaczęłam ją nawoływać - zero reakcji. Dopiero kiedy podeszłam bliżej i ją dotknęłam - zareagowała. W momencie, w którym nałożyłam jej karmę do miseczki, jadła jakby nigdy wcześniej nie widziała jedzenia. 

Z początku oswajałam ją wraz z drugą karmicielką, a potem zabrałyśmy ją do weterynarza, okazało się, że Pyzunia nie słyszy, bo ma potworny świerzb, do tego stopnia, że drapała sobie uszy aż do krwi, na szczęście finalnie część słuchu wróciła. Kotka była zarobaczona i zapchlona, ciągnie lewe bioderko po ziemi, przez co konieczny jest rentgen. Kicia ma ząbki w potwornym stanie, czeka ją jeszcze sporo ,,atrakcji’’ nim dojdzie do siebie. Pyza tak bardzo pragnęła ratunku, że nawet podczas zastrzyków nie protestowała, siedziała spokojnie patrząc na nas tymi smutnymi oczkami. 

Nie pozostało nam nic, tylko wierzyć, że dobrzy ludzie pomogą nam walczyć o zdrowie tej cudownej kici 💔

Potrzebujemy również Waszej pomocy w opłaceniu faktury za leczenie kota Rudzika, który wciąż wypatruje własnego domu. Rudzik z dnia na dzień stał się ospały

i apatyczny. Nie jadł przez dwie doby. Po badaniach okazało się, że ma bardzo zapchany gruczoł przy odbycie oraz stan zapalny i małe złogi przy cewce moczowej. Na razie po podaniu leków i oczyszczaniu gruczołu Rudzik wrócił do zdrowia, ale musimy uiścić opłatę za jego leczenie

Edit: Pyza po rentgenie wymaga operacji wycenionej na ok 2000zł