Kira to nasza pierwsza zaadoptowana koCórka i oczko w głowie. Ponad rok temu sama nas wybrała w „DT Koty u Beaty”. Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, że jest Felv+, czyli nosicielką kocięgo wirusa białaczki, a także po przebytym FIPie, czyli zapaleniu otrzewnej. Nie zraziło nas to w ogóle, bo po pierwszym kontakcie z Kirą już wiedzieliśmy, że będzie z nami na zawsze. 

Okazało się, że felv jest w fazie latentnej, czyli śpi sobie spokojnie i tak jak u ludzi HIV - może się przekształcić w AIDS, ale nie musi. 

Decydując się na adopcję kotki felv+ wiedzieliśmy, że dajemy jej zupełnie nowe życie, bo takie koty nie mają prawie w ogóle szans na adopcję ze względu na wyżej wspomnianego wirusa. Kira okazała się być niesamowicie waleczna, pokonując przy wirusie białaczki, chorobę FIP, czyli zapalenie otrzewnej, na którą zbiórkę utworzyła jeszcze wcześniej pani Beata i wraz z całą kocią społecznością udało się uzbierać pokaźną sumę na to leczenie (ok 10 tyś zł). 

Wydawałoby się, że wszystko, co najgorsze Kira już ma za sobą. Była regularnie badana, pod stałą opieką weterynarza. W międzyczasie wiodła sobie spokojne, wesołe kocie życie, a do naszego domu trafiła druga kotka, również felv+, bo jak to mówią - razem raźniej :) Kira i Luna szybko się zaprzyjaźniły i wydawało się, że mamy tu przed sobą wiele lat kociego szczęścia. 

Odczekaliśmy wg. zaleceń weterynarza - 6 miesięcy po zakończeniu leczenia na FIP żeby móc wysterylizować Kirę, bo przez to wszystko, co przechodziła nie mogła mieć wykonanego zabiegu. Okazało się, że nie pozwoliły jej na to wyniki wątrobowe, a na późniejszym USG dodatkowo wyglądało, że rozhulał się wirus białaczki. 

Podjęliśmy szybko decyzję o leczeniu i została poddana kuracji interferonem (3 serie po 5 zastrzyków, koszt ok 2100zł). Na szczęście efekty były zadowalające i Kira zakwalifikowała się do sterylizacji. 

Wydawać by się mogło, że po zabiegu już nic nie stanie jej na drodze do kociego szczęścia, kiedy zauważyłam, że Kira gorzej oddycha. 

Szybko do weterynarza, skierowanie na USG i RTG, diagnoza bez wątpienia - chłoniak. 

Nowotwór układu krwiotwórczego i tkanki limfatycznej. 

Czy to dla Kiry wyrok śmierci? 

Otóż nie. Kira jest naprawdę wyjątkowo silnym kotem i te 10%, które lekarze nam dają na całkowite wyleczenie, jest w jej zasięgu. Od razu zdecydowaliśmy się na rozpoczęcie chemioterapii w klinice NeoVet we Wrocławiu, która specjalizuje się w leczeniu onkologicznym zwierząt. Okazuje się, że koty wyjątkowo dobrze reagują na chemię i bardzo poprawia im się komfort życia. Jeżeli nie będziemy w stanie jej całkowicie wyleczyć to szansa na to, że przedłużymy jej życie jest bardzo duża. Chcemy walczyć o Kirę żeby żyła z nami jak najdłużej w komfortowych warunkach, pokazując przy okazji innym ludziom, że rak to nie wyrok i że można leczyć zwierzęta tak samo jak ludzi.  

Myślę, że i tym razem Kira będzie mogła liczyć na Wasze dobre serce . 

Pochodzi z cudownego grona ludzi, którzy tak jak i my kochają zwierzęta. Liczy się każdy grosik, pamiętajcie :)

Ile kosztuje leczenie?

Cała kuracja obejmuje 17 wlewów, w odstępie od 1 - 3 tygodni. Koszt jednej wizyty to między 250-300zł. Oszacowaliśmy, że na całe leczenie będzie potrzebna kwota ok. 5000 zł.

Będziemy tutaj stale wrzucać informację z wizyt oraz postępy w leczeniu.