Na walkę z pisowską prokuraturą i CBA
Na walkę z pisowską prokuraturą i CBA
Our users created 1 231 667 fundraisers and raised 1 364 543 001 zł
What will you fundraise for today?
Description
Na walkę z upolityczniona prokuraturą i kumplami władzy.
Z uwagi na sytuację i fakt, że Paweł wyszedł za kaucją nadszarpnięty został jego budżet, dlatego prosimy o wpłaty na rzecz fundacji Ius Probitatis, która zapewnić mu chce w ten sposób ochronę prawną, Paweł musi szykować się na długi bój z obecnym reżimem służb i prokuratury. Paweł jednak wierzy w uczciwość sądów, bo tylko one nam dziś pozostały, co by złego nie mówić, to tak właśnie jest, jedynie uczciwy sędzia jest wstanie zapewnić nam prawdę. I w najbliższych dniach Paweł i my także mamy nadzieję, że warszawski sąd zdejmie z Pawła zakaz publikacji i na naszej stronie będziemy mogli zaprezentować Państwu wszystkie nagrania do jakich dotarł Paweł wraz z tekstem, który pokaże wam, z jaką firmą i ludźmi mamy do czynienia. Dzisiejszy wpis profilu na Twitterze KastaWatch, który atakuje sędziów od wielu miesięcy, pokazuje, co było rzeczywistym powodem wejścia do Pawła, chodziło o zabezpieczenie materiałów, jakie Paweł posiadał na temat CBA i tego, jak ta służba wrabiała sędziów Sądu Najwyższego w sprawie rzekomej korupcji.
https://twitter.com/PMiter/status/1312675184906768385
W ostatnim czasie prawda traci na wartości najszybciej, a to głównie przez działania upolitycznionej prokuratury i służb specjalnych oraz kooperujących z nimi mediami, które to zasilane pieniędzmi ze spółek Skarbu Państwa nie są wstanie zająć się żadnym tematem uczciwie, zwłaszcza, kiedy chodzi o osoby, czy firmy powiązane z obecną władzą. Interes społeczny dla mediów już nie interesuje, zwłaszcza tych zależnych od władzy. Liczy się interes ludzi władzy i bezpieczeństwo tych, którzy z tą władzą kooperują.
W ostatnich dniach doszło do bezprecedensowego ataku na dziennikarza i prawnika Pawła Mitera, który być może dla niektórych jest kontrowersyjny, ale zawsze do tej pory ujawniał rzeczy, które wywoływały falę dyskusji, a niekiedy wstrząsały opinią publiczną. Jego materiały nigdy nie zostały podważone przez organy ścigania, wręcz przeciwnie wielokrotnie politycy i różni ważni ludzie jego tematami ucierali sobie twarze, jak choćby minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, kiedy dokonywał "reformy" wymiaru sprawiedliwości. Co ważne, Paweł, choć ma konserwatywne poglądy, nigdy nie był zwolennikiem takiej reformy, przez blisko 6 lat był bardzo krytyczny do zmian wprowadzanych przez obecną władzę w obszarze wymiaru sprawiedliwości i służb specjalnych, ma na koncie wiele artykułów opisujących m. in. to, że w wymiarze sprawiedliwości jest źle, a w swoich licznych opiniach podkreślał, że "było źle, jest fatalnie, a będzie jeszcze gorzej". I ma rację, o czym dowiadujemy się niemal każdego tygodnia.
Paweł od kilkunastu miesięcy miał w swoim zainteresowaniu CBA oraz osoby powiązane z wrocławskimi operacjami specjalnymi, dawał temu wyraz, kiedy dekonspirował agentów tej służby piszących pod fikcyjnymi nickami choćby na Twitterze, to Paweł zdekonspirował agenta tej służby Artura Ch. Piszącego pod pseudonimem „JohnBinghamJr”, to Paweł też punktował wielokrotnie Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego za wrocławskie operacje specjalne, po których uniewinniani byli ludzie wrabiani wcześniej przez CBA w poważne zarzuty. Punktował też dziennikarzy będących zausznikami tej służby, Gmyz to przypadek, który praktycznie od 2016 r. cierpi najprawdopodobniej na kompleks o nazwie „Miter” wystarczy prześledzić ataki tej osoby na Pawła. Gmyzowi wturują Piotr Nisztor i Samuel Pereira, który wcześniej dzięki tematom Pawła mógł zaistnieć na poważnie w mediach.
Gdyby nie Paweł, dziś nie byłoby Samuela Pereiry, bo w 2012 r. Pereira „wisiał na włosku” w ledwo dychającej redakcji „GPC”, to dzięki Pawłowi, Samuel stał się współautorem głośnego materiału o sędzim Ryszardzie Milewskim, niestety po latach skazany został tylko Paweł, bo Samuel w sądzie nie pamiętał jego ustaleń z Pawłem. Skazany, bo prokurator od Ziobry wniósł apelację od wyroku I instancji, gdzie Pawła z części zarzutów uniewinniono. Paweł został zaproszony nawet do Kancelarii Prezydenta ws. ewentualnego ułaskawienia, ale nigdy nie podpisał wniosku w tej sprawie, bo uznał, że nie chce ułaskawienia od kogoś, kto łamie konstytucję. Poza tym był przeciwny firmowaniu jego tematami o sędziach zmian w sądownictwie. Bardzo ostro to krytykował.
Dlaczego atakują Pawła od 2016 r.? Bo od wtedy Paweł zaczął spotykać się z osobami zamieszanymi w operację specjalną wymierzoną przeciwko sędziom Sądu Najwyższego. Cała sprawa działa się we Wrocławiu, skąd pochodzi Paweł. Uczciwość Pawła w podchodzeniu do tematów nakazywała mu rozwikłanie tej sprawy do końca, zwłaszcza że Paweł ma metkę „pogromcy sędziów” w Polsce z czym zresztą sam się nie zgadza. To była dla niego sprawa honoru, oddać uczciwym sędziom, to co im się należało, dobre imię.
Paweł w tym czasie kończy też wrocławski wydział prawa, za co także jest atakowany przez osoby związane z tą władzą, wiele razy negowano jego wykształcenie, a ono jest nieporównywalnie wyższe niż Pereiry, Gmyza, czy reszty. Paweł obronił pracę dyplomową pt; „Służby specjalne w ujęciu kontratypu czynności operacyjno-rozpoznawczych” pracę bronił między innymi przed prof. Ryszardem Jaworskim, wybitnym specjalistą w dziedzinie prawa karnego i kryminalistyki. To dzięki studiom, nowym znajomością i wiedzy był wstanie bardziej rozumieć działania CBA, bo ta służba była w jego zainteresowaniu w kontekście łamania prawa i przeprowadzania operacji specjalnych bez wymogów natury prawnej i faktycznej. Wiele operacji specjalnych CBA kończyło się miazgą w sądach, które wykazywały dość dobitnie błędne działanie tej służby i nadużywanie prawa. Paweł opisywał tajne uzasadnienia, z których wynikało, że CBA działało na polityczne zamówienie, tak było choćby w sprawie tzw „wrocławskich architektów”.
W operacji specjalnej dotyczącej Sędziów Sądu Najwyższego to Paweł ujawnił i punktował ministra M. Wąsika na Twitterze, że jeden z bohaterów tej afery szantażuje CBA. Dochodziło do sytuacji, że kiedy Paweł wychodził z kancelarii wrocławskiego mecenasa, to na drugi dzień przeszukiwań i zatrzymań w tej kancelarii dokonywało CBA, tak było w czerwcu 2019 r. w znanej wrocławskiej kancelarii, gdzie Paweł miał spotkanie z jednym ze swoich źródeł. Nie było tu przypadków, dla Pawła były to znaki.
Ale w międzyczasie oprócz tematu wrabianych sędziów w rzekomą korupcję w Sądzie Najwyższym zajmował się innymi rzeczami, każdy kto go zna, wie, że nie potrafił odmawiać ludziom pomocy i wielokrotnie zajmował się tematami interwencyjnymi, w jego domu na półkach zalegają setki listów proszących go o interwencję, jakie były wysyłane na adres jego redakcji. Paweł na pewnym etapie zmuszony był nie otwierać części tych listów, bo zwyczajnie nie miał potem czasu na życie prywatne i swoje sprawy. A działo się coraz więcej.
Mniej więcej w lipcu 2019 r. Paweł natrafił na temat, z którego wynikało, że w jednej z ogólnopolskich znanych marek dochodzi do procederu przebijania dat ważności. Modus operandi był taki, że dokonywano zmian dat na produktach, które wysyłane były do podmiotów takich jak restauracje, jednostki wojskowe, przedszkola, szpitale, gdzie następnie produkty te podlegały kolejnemu przetworzeniu termicznemu, przez co wykrycie uchybień po stronie tej marki było trudniejsze w ustaleniu. Po pytaniach wysłanych do zarządu tej marki, firma wpada w panikę. A Paweł systematycznie, przez kilka tygodni prowadzi swoje śledztwo ustalenia są niepokojące, Paweł uzyskuje nagrania z monitoringu wewnętrznego firmy, na których zarejestrowano Ewę K. jak dokonuje „zmazywania” najprawdopodobniej zmywaczem do paznokci dat ważności, a następnie przybija nowe oznaczenie dat. Na innych nagraniach widać jak daty serów różnią się w czcionce i sposobie ich umieszczenia, widać jak ta sama pracownica dokonuje ingerencji w etykietę czymś, co przypomina szmatkę i ręczniki papierowe. Paweł jednak stale wieży, że to z czym ma do czynienia, to jakaś pomyłka i musi być na to jakieś sensowne wytłumaczenie. Dokonuje rozpytania odpowiednich służb w tym Powiatowego Inspektora Sanepidu, ale pozyskuje także źródła wśród pracowników tej marki.
Paweł, mówi swoim znajomym, że to będzie jego najmocniejszy temat, bo sprawa wygląda na bardzo poważną i ma ją dobrze udokumentowaną W tym samym czasie zarząd podejmuje działania zmierzające do ujawnienia źródeł Pawła. W firmie panuje panika – takie sygnały docierają do Pawła, wie, że ruszył coś, co może wywołać u niego reperkusje. Na większość pytań firma nie odpowiada Pawłowi, a jeśli odpowiada, to są to odpowiedzi na około tematu. Paweł zaczyna odbierać telefony sugerujące, aby odstąpił od tematu. Osoby związane z firmą podejmują działania w dotarciu do znajomych i redakcji Pawła. Pojawiają się telefony do posłów w tej sprawie. Na jednej z nagranych rozmów, Paweł dowiaduje się od dziennikarza poznańskiego, że „jest na niego zlecenie” w jednej z warszawskich agencji PR-owych. Mniej więcej od tego samego czasu na osobę Pawła rozpoczynają się ataki z kont anonimowych na Twitterze, co znamienne, wszystkie te ataki były podbijane przez stałe grono dziennikarzy Cezarego Gmyza, Piotra Nisztora i Łukasza Pawelskiego, także Samuela Pereirę. Paweł nie ma wątpliwości, że ma to na celu odwiedzenie go od publikacji, ale także zostawienie CBA w spokoju. To między innymi tego efektem był ten wpis Pawła ws. mleczarskiej firmy, gdzie pokazał próbkę z nagrań.
Paweł, po serii brutalnych ataków na jego osobę i rodzinę postanawia w maju zawiadomić Prokuraturę Okręgową w Warszawie podstawa to nękanie, składa wniosek o ściganie tych osób wskazuje w zawiadomieniu na treści wpisów go nękających, miedzy wymienionymi osobami dochodzi do przerzucania się materiałami o firmie, nad którą pracował Paweł. Widać wyraźnie, że są to osoby zadarniowane do zniechęcenia Pawła przy tej sprawie, jak i sprawie jego działań przy CBA w związku z sędziami Sądu Najwyższego. W grę wchodzi jeszcze jedna osoba z Wrocławia. Prokuratura szybko umarza zawiadomienie Pawła, na co złożone zostaje zażalenie do warszawskiego sądu, które rozpatrywane będzie za kilka dni, 9 października. Paweł ma nadzieję, że sąd nakaże prokuraturze prowadzenie postępowania i ściganie osób odpowiedzialnych za jego nękanie, oczernianie i zniesławianie.
Wcześniej firma wyznacza Pawłowi terminy spotkań, lecz za każdym razem je odwołuje. Dziś Paweł wie, że było to po to, aby uzyskać sądowy zakaz publikacji, jaki dostał w październiku 2019 r. na rok. Firma dociera do niektórych źródeł Pawła, w tym pracownika, który dysponował nagraniami, zwalnia go m. in. pod pretekstem „sfałszowania nagrań”. Zwolniony pracownik nie może pogodzić się z nieprawdziwymi zarzutami i falą ataku na siebie w miejscu pracy, składa pozew do sądu o naruszenie jego dóbr, aby firma go przeprosiła. Zarząd firmy, będzie musiał w sądzie wykazać prawdziwość swych twierdzeń, co do faktu „sfałszowanych nagrań”. Firma wie, że jest to niemożliwe, bo nagrania są prawdziwe. Firma proponuje zwolnionemu pracownikowi ugodę pieniężną z która przyjeżdża do kancelarii prawnej, do której po pomoc zwrócił się zwolniony pracownik. Na spotkaniu padają różne propozycje, także ta z przywróceniem do pracy i przeniesieniem go do innego oddziału. Jednak problemowy staje się jeden zapis z ugody, na który nie zgadza się zwolniony pracownik. Sam prezes firmy daje słowo, że chce się dogadać w tej sprawie, jednak do porozumienia nie dochodzi.
Co ciekawe już wtedy firma miała złożone zawiadomienie do prokuratury w kierunku art. 306 kk mówiącego najprościej ujmując o przebijaniu dat żywności. Po tym, jak nie doszło do zawarcia ugody, firma wpada na pomysł uzupełnienia tego zawiadomienia o to, że padła ofiarą szantażu.
Paweł w tym czasie przeprowadza kilka ważnych dla sprawy rozmów, m. in. z pracownicą, która także ostatnio została zatrzymana, pracownica ta była wykorzystana przez firmę do rozegrania gry, po pierwsze miała sprawdzić, na ile skory do porozumienia jest zwolniony pracownik a dwa, miała być gwarancją firmy, że gdyby coś poszło w śledztwie nie tak, to obarczona zostanie odpowiedzialnością właśnie ona. Mimo, że z nagrań rozmów z nią wynika coś zupełnie innego niż prezentuje dziś w prokuraturze. Dla Pawła było najważniejsze m. in. to, ile razy występowała do centrali po nowe etykiety np. po zalanych paletach lub uszkodzonych opakowaniach. Interesowały Pawła także zapisy z dokumentacji HACCP, który został zmieniony, po tym, gdy pytania do firmy wysłał Paweł.
Do sprawy zaangażowany zostaje mecenas od zadań specjalnych, Maciej Zaborowski, członek rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa i sędzia Trybunału Stanu mówi się, że jest człowiekiem tej władzy i Zbigniewa Ziobry, karierę zaczynał u boku Ziobry i przy komisji badającej tzw; aferę hazardową.
Mecenas uruchamia swoje wszystkie kontakty do tej sprawy. Do Pawła Mitera dzwoni, chcąc go prosić o spotkanie, podczas rozmowy telefonicznej stara się podejść Pawła, mówiąc mu, że się znają, Paweł w krótkich zdaniach pyta mecenasa tej władzy, czy zna się na procedurze zmiany etykiet, czy ma wiedzę o etykietach, jeśli tak, to mogą się spotkać, jeśli nie, to nie widzi sensu rozmowy, rozmowa zostaje zakończona po kilkudziesięciu sekundach, bo mecenas twierdzi, że zna się na dobrach osobistych. Paweł potem stwierdzi, że szkoda, że nie zna się na dobrach ludzi, którzy jedzą to masło klarowane i inne przebite serki z wiaderek spod ręki Ewy K.
Paweł w tym czasie ma już kilka źródeł informacji o tej firmie i wie, jak działa ta firma w sytuacjach kryzysowych. Paweł podczas jednej z rozmów ze swoim źródłem dowiaduje się, że firma była spanikowana, gdyż nie wiedzieli skąd jest Paweł i dlaczego nic od nich nie oczekuje w zamian. Paweł ustala, że sklepy tej marki prowadzą byli pracownicy jednej z prawicowych stacji, że na wigiliach firmowych bywają dziennikarze i redaktorzy naczelni prawicowych mediów, że prezes tej firmy jest rozchwytywany przez polityków prawicy i ma szerokie kontakty wśród prawicy.
https://twitter.com/PMiter/status/1312143306286002177
Ale ma zakaz publikacji. Co ciekawe we wniosku o zabezpieczeniu można kłamać, sąd po prostu tego nie bada. Jedynym praktycznie warunkiem utrzymania zabezpieczenia jest złożenie pozwu przeciwko osobie w terminie 14 dni, co ciekawe, Paweł do dziś tego pozwu nie otrzymał, ponieważ mec. Zaborowski dwoił się i troił, aby akta sprawy nie zostały przeniesione zgodnie ze właściwością miejscową do Wrocławia. Z dniem 2 października ten zakaz miał się skończyć, Paweł był gotowy do upublicznienia całości materiału. Sąd w Warszawie w połowie września oddala wniosek mec. Zaborowskiego o przedłużenie zabezpieczenia, prawnik składa wniosek o uzasadnienie, gra na czas, bo do czasu prawomocnego oddalenia zakaz ten obowiązuje. W tym samym czasie w prokuraturze poznańskiej dochodzi do zastanawiającej zmiany kwalifikacji prawnej czynu i rodzi się art. 258 kk, działanie w grupie przestępczej, to poważny artykuł, który daje prokuraturze silne podstawy do czynności przeszukania i zatrzymania wraz z wnioskiem o areszt. Co istotne już rok temu 7 października prokuratura dokonuje przeszukania źródeł Pawła. Dlaczego zatem po roku zmieniono kwalifikację w postępowaniu? Czy to przed dość istotną i realna obawą, że nagrania trafią do opinii publicznej w sytuacji, kiedy sąd oddalił wniosek o przedłużenie zakazu publikacji? Co ważne, prokurator umarza postępowanie w części art. 306 kk o przebijaniu dat. Paweł przez rok w kilku mailach do szefów prokuratury wskazywał, aby wystąpili do niego po nagrania, jakie ma a na których widać co robi Ewa K. pracownica firmy, którą zarząd firmy przeniósł do Zakopanego. Prokuratura przez rok była ślepa na ustalenia Pawła i wnioski o to, że da im całą wiedzę, a przede wszystkim nagrania, Paweł wiedział, że Ewa K. nie mogła zostać należycie przesłuchana bez znajomości prokuratora wszystkich taśm, choćby tych, na których słychać rozmowy pracowników. Postanowienie o zatrzymaniu Pawła i przeszukaniu jego mieszkania zapada 24 września, Paweł dowiaduje się o nim dzień później, zadaje pytanie mailowo do prokuratury i CBŚP w tej sprawie, ale do dziś nie otrzymał odpowiedzi.
Poniedziałek 28 września, dokładnie o 6 rano do drzwi Pawła puka jedna ze służb, Paweł wie, że ma w domu rzeczy objęte tajemnicą dziennikarską i adwokacką. Podejmuje o 6 rano kontakty ze swoim redaktorem naczelnym oraz osobami, które powinny wiedzieć o tym, co się dzieje w celu zabezpieczenia materiałów. Do mieszkania Paweł wpuszcza służby o godzinie 7.40. Paweł wskazuje po konsultacji z prawnikami, co ma być zalokowane w specjalnych kopertach, jako tajemnica. Mieszkanie Pawła jest przeszukiwane. W prokuraturze Paweł usłyszy zarzuty działania w grupie. Paweł zeznaje nie pomyśli prokuratora. W prokuraturze dochodzi do scysji, że nie zabezpieczono wszystkich materiałów w mieszkaniu Pawła.. Po przesłuchaniu Pawła prokurator osobiście w asyście służb z Poznania udaje się na nocne przeszukanie mieszkania Pawła we Wrocławiu. Wchodzą na ponowne przeszukanie o godzinie 21.50.
Podczas drugiego przeszukania zabezpieczona zostaje teczka z dokumentami, teczka była opisana jako materiały CBA, znajdowały się w niej informacje i źródła w sprawie operacji dotyczącej sędziów Sądu Najwyższego, sprawa na nowo podjęta od 2016 r. Paweł kilka dni wcześniej pozyska wiedzę, że prokuratura wrocławska od kilku miesięcy prowadzi postępowanie w kierunku ujawnienia tajemnicy o klauzuli „tajne” i „ściśle tajne” względem jednego z prokuratorów, zdaniem źródeł Pawła jest to jedyna szansa na pociągnięcie sędziów SN do odpowiedzialności, problem w tym, że do oplucia i pomówienia sędziów i krakowskiego prokuratora CBA zaangażowało gangsterów z którymi Paweł odbywał rozmowy od lata 2016 r. do sierpnia 2020 r. niektórzy z nich byli i są w kontaktach z wymienionymi wyżej dziennikarzami, którzy atakują Pawła regularnie. Pod koniec sierpnia, Paweł podczas rozmowy ze współpracownikiem CBA we wrocławskim Sądzie Apelacyjnym dostał sugestię, aby dał sobie spokój, przeszedł na stronę M. Wąsika i M. Kamińskiego i skupił się na spokojnym zarabianiu pieniędzy. Paweł propozycję odrzucił, poinformował dodatkowo, że jest wstanie wykazać, że to najprawdopodobniej służby wrobiły sędziego W. Łączewskiego w sprawę, którą Paweł opisał w marcu 2016 r. Sędzia Łączewski został zmuszony odejść z zawodu, wcześniej doprowadził do skazania Wąsika i Kamińskiego na bezwzględne więzienie za łamanie prawa w CBA. O rozmowie ze współpracownikiem CBA poinformował swojego znajomego Jana Pińskiego.
Pierwsza próba wsadzenia Pawła do lochu była w lipcu, wtedy to prokurator Ziobry zataił przed sądem dogodne dla Pawła postanowienie do sprawy za sędziego Milewskiego, gdzie Paweł usłyszał niestety wyrok. Chodziło o zapłatę całości grzywny, Paweł uregulował jej część, resztę, jak wnioskował, chciał odpracować społecznie w Domu Opieki nad osobami starszymi. Wolał to, dałoby mu to lepsze zrozumienie osób starszych, tak wnioskował w piśmie do Sądu Rejonowego w Zielonej Górze na te prośbę sąd mu się zgodził. Prokurator Okręgowy jednak przed Sądem Okręgowym zataił to i niemalże „wyłudził” z sądu zamianę grzywny na bezwzględne więzienie 10 miesięcy. Gdy sytuację opisał portal rządowej TVPinfo chcąc upokorzyć Pawła publicznie, na pomoc Pawłowi już kolejnego dnia przyszło kierownictwo Sądu Okręgowego, które zrozumiawszy sytuację wprowadzenia ich w błąd samo z siebie uchyliło postanowienie więzieniu dla Pawła. Można powiedzieć, że ci którzy marzyli o wtrąceniu go do lochu dostali policzek od sądu i Pawła. A Paweł pozwał TVP i jej pracowników o zniesławienie i naruszenie jego dóbr.
Druga próba aresztu nastąpiła 30 września po zatrzymaniu go w dniu 28 września. Prokurator złożył wnioski o areszt dla Pawła i pozostałych pracowników firmy, którą chciał opisać Paweł. Obrońca Pawła na posiedzeniu aresztowym podważył zasadność wniosku, a Sąd Okręgowy w Poznaniu się do tego w dużej mierze przychylił rozmazując tym samym działanie prokuratury na ścianie. Sąd wskazał, że opieszale prowadzone postępowanie nie może być formą kary dla Pawła w postaci aresztu. Obrońca Pawła zaproponował dla sądu poręczenie majątkowe w kwocie 50 tys. zł. Sąd zgodził się na ten warunek i zobligował Pawła do współpracy z prokuraturą. Paweł wskazał w sądzie, że wielokrotnie kontaktował się z prokuraturą, ale ta była nie wiedzieć czemu, ślepa. Paweł nie ukrywa, że nie ma już zaufania do prokuratury w tej sprawie, zwłaszcza po umorzonym postępowaniu w zakresie 306 kk.
Z uwagi na sytuację i fakt, że Paweł wyszedł za kaucją nadszarpnięty został jego budżet, dlatego prosimy o wpłaty na rzecz fundacji Ius Probitatis, która zapewnić mu chce w ten sposób ochronę prawną, Paweł musi szykować się na długi bój z obecnym reżimem służb i prokuratury. Paweł jednak wierzy w uczciwość sądów, bo tylko one nam dziś pozostały, co by złego nie mówić, to tak właśnie jest, jedynie uczciwy sędzia jest wstanie zapewnić nam prawdę. I w najbliższych dniach Paweł i my także mamy nadzieję, że warszawski sąd zdejmie z Pawła zakaz publikacji i na naszej stronie będziemy mogli zaprezentować Państwu wszystkie nagrania do jakich dotarł Paweł wraz z tekstem, który pokaże wam, z jaką firmą i ludźmi mamy do czynienia.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.