Kochani, 

Jestem wolontariuszką w jednej z gorzowskich Fundacji prozwierzęcych. Przy każdym wyjeździe ratunkowym korzystam z własnego auta. 

Bez względu na odległości i utrudnienia, staram się być tam, gdzie jest potrzebujące zwierzę. 

14.01.22 bezpośrednio po pracy wyruszyłam w trasę do Piły. Do odbioru miałam chorą kotkę, która potrzebowała wsparcia Fundacji i miała zostać umieszczona w szpitalu na leczeniu. 

Niestety, w drodze po kotkę, moje prywatne auto uległo wypadkowi.

W trakcie przemierzania zakrętu, prosto pod koła wyskoczyło mi dzikie zwierzę. Nie miałam pola do manewru, ponieważ z naprzeciwka zbliżał się do mnie inny pojazd. 

W wyniku zderzenia, auto uległo poważnej awarii. 

Wyciekły wszystkie płyny, uszkodzona została chłodnica, oraz cały zderzak wraz z oświetleniem. 

Naprawa auta będzie kosztowała ok. 2500 - 3000 zł.

Jestem samotną matką. Utrzymuję siebie i nastoletnie dziecko z jednej wypłaty. 

Nie posiadam żadnych oszczędności. 

Załamałam się tą sytuacją... 😥

Staram się pomagać zwierzętom, ponieważ przynosi mi to radość i zadowolenie. Patrząc jak schorowana i zabiedzona istota odżywa i rozkwita na moich oczach, od razu czuję, że tak właśnie powinna wyglądać pomoc. 

Niestety w tej chwili sama muszę poprosić o wsparcie. Nie czuję się z tym komfortowo, ale w mojej obecnej sytuacji finansowej, nie jestem w stanie opłacić kosztów naprawy auta. 

Proszę o wsparcie.

Dziękuję za Wasze dobro.