id: rn968r

Pomóż mi wrócić do sprawności!

Pomóż mi wrócić do sprawności!

Our users created 1 231 982 fundraisers and raised 1 365 766 093 zł

What will you fundraise for today?

Description

Byłem zupełnie zdrowy, choć trudno w to uwierzyć patrząc na te zdjęcia… Ja jednak pamiętam to bardzo dobrze: biegałem na podwórku, grałem z chłopakami w piłkę, cieszyłem się życiem! Miałem tylko 14 lat, gdy w ciągu zaledwie 2 godzin całkowicie mnie sparaliżowało, zacząłem umierać. Pech, przypadek jeden na miliony i krok od śmierci… Wiele razy balansowałem na granicy.


Moja historia brzmi jak najgorszy koszmar, a przecież wydarzyła się naprawdę, choć tak trudno w to uwierzyć… Doskonale pamiętam tamten dzień. Był styczeń 2011 roku, właśnie zaczynały się ferie zimowe. Bolały mnie plecy, ale poszedłem do szkoły — to był ostatni dzień przed feriami. W szkole ból się nasilił. Chociaż miałem już 14 lat, płakałem jak dziecko. Ból stał się w jednej chwili nie do zniesienia, przestałem mieć czucie w ręce. Wróciłem do domu, a tam wydarzyła się tragedia…


Czułem się fatalnie, mieliśmy jechać do lekarza, ale zrobiło mi się niedobrze. Pobiegłem do łazienki i już z niej nie wyszedłem. Straciłem władzę w drugiej ręce i nogach, a chwilę później w całym ciele. Byłem sparaliżowany, strach wdarł się w każdą komórkę ciała. To nie wyobrażalne, kiedy twoje ciało nagle staje się wiotkie i choć próbujesz, to nie możesz wykonać żadnego ruchu. Moi bliscy wpadli w panikę. Nikt nie wiedział, co się dzieje. Przecież chwilę wcześniej byłem w szkole, bawiłem się z kolegami, a teraz nagle to!? Paraliż i ból przyszły nagle, same z siebie.


W szpitalu przestałem oddychać, paraliż postępował. Straciłem przytomność, zaintubowano mnie, oddychał za mnie respirator. Z Gniezna karetką na sygnale do Poznania, na OIOM. Dwa tygodnie spędziłem w śpiączce. Gdy się obudziłem, mogłem ruszać tylko oczami… Czułem się, jakbym znalazł się w najgorszym koszmarze, chciałem się obudzić. Niestety, to działo się naprawdę…


Po dwóch miesiącach trafiłem na oddział rehabilitacyjny. Tam stopniowo odzyskałem władzę nad głową, mogłem już nią ruszać. Zacząłem mówić, samodzielnie oddychać i delikatnie poruszać ręką. Niestety, na tym się skończyło... Żyłem nadzieją, że odzyskam zdrowie sprzed tego tragicznego dnia, ciężko pracowałem, ale wszystko na nic. Przez kilka lat mój stan był względnie stabilny, aż do czerwca 2018 roku. Wówczas mój stan się pogorszył, pojawiło się bezobjawowe ciężkie zapalenie płuc. Czułem się tylko gorzej, spadała saturacja. Trafiłem na SOR, podali mi tlen i odesłali do domu mówiąc, że już wszystko dobrze. Kilka godzin później trafiłem znowu do szpitala… Okazało się, że jestem już zatruty dwutlenkiem węgla, straciłem przytomność…


Koszmar wrócił. Znowu reanimacja, śpiączka, intensywna terapia. Nie było w ogóle wiadomo, czy się wybudzę, a nawet jeśli, to w jakim stanie… Lekarze obawiali się o niedotlenienie mózgu. Nie dość, że moje ciało nie działało, to teraz było ryzyko, że stanę się “rośliną”...


W końcu wybudzili mnie, wydawało się, że jest dobrze. Pojawiły się jednak komplikacje, miałem uszkodzoną tchawicę, prawdopodobnie od rurki tracheotomijnej. Krew spływała do płuc, tam krzepła, musiałem znów być pod respiratorem… Jeszcze wiele razy było ze mną tak źle, że musieli znowu wprowadzać mnie w śpiączkę. W końcu serce mi stanęło, musieli mnie reanimować...


Do domu wróciłem po 10 miesiącach, w kwietniu 2019 roku. Oddycham sam, ale respirator ciągle jest w pogotowiu, bo nigdy nic nie wiadomo. W 2022 r. covid i znów szpital, śpiączka, respirator i walka o życie, pokonałem także to i po miesiącu wróciłem do domu. Co właściwie mi jest? Gdy zachorowałem w 2011 r., wszyscy trzymali się diagnozy, że to zapalenie rdzenia kręgowego, które pojawiło się nie wiadomo skąd. Po prostu pech… Dopiero trzy lata później w innym szpitalu lekarze dokładnie zapoznali się z wynikami i wykluczyli tę chorobę. Płyn mózgowo-rdzeniowy był czysty, o zapaleniu nie mogło być mowy. Ustalono, że to udar rdzenia kręgowego — coś jak udar mózgu, tylko w rdzeniu. Rdzeń wtedy puchnie i zaczyna uciskać, dochodzi do niedokrwienia i uszkodzenia.


Prawie całkowicie sparaliżowany, jednak nigdy się nie poddałem. Skończyłem szkołę, potem studia magisterskie, rozpocząłem także drugie studia magisterskie, a ponadto w 2022 r. rozpocząłem studia w Szkole Doktorskiej Nauk Społecznych.


Kilka lat temu dowiedziałem się o komórkach macierzystych, ale wtedy było to w fazie testów. Jednak gdy okazało się, jak dobre rezultaty przynosi ta terapia, zgłosiłem się do kilku ośrodków. Dostałem kwalifikację z kliniki z Częstochowy. Dawali mi szansę na odzyskanie pełnej sprawności. Terapia to podania komórek macierzystych, które mają zregenerować rdzeń. Dzięki wielu dobrym ludziom udało mi się zebrać środki na tą terapię, jednakże nie przyniosła ona oczekiwanych skutków. Niestety póki co nie ma alternatyw, medycyna cały czas się rozwija, ale nie ma aktualnie innych metod leczenia, pozostaje więc rehabilitacja, która także jest kosztowna, ale pozwala mi utrzymać ciało w obecnej dyspozycji, spowalniając przykurczanie się mięśni. By była ona pomocna, musi być prowadzona w sposób intensywny i regularny, a to generuje bardzo duże koszty, NFZ zapewnia jedynie dwie krótkie wizyty w tygodniu, a ja wymagam codziennej i intensywnej rehabilitacji.


Życie mnie nigdy nie rozpieszczało, spotkało mnie wyjątkowo wiele zła, choroba, następnie śmierć ojca, a ja chcę po prostu żyć i walczyć o zdrowie, by znów stanąć na nogi. Nie każdy rozumie człowieka w potrzebie, ale nie każdy wie jak to jest walczyć każdego dnia o to by żyć, funkcjonować i wrócić do zdrowia, a to wszystko w kraju, w którym osoby takie jak ja, są często stygmatyzowane, dyskryminowane i wykluczane społecznie. Są jednostki, które tylko czyhają, by dobić kogoś kto potrzebuje pomocy, stłamsić, wyśmiać, okraść. Niewątpliwie jedną z tych jednostek był złodziej, który okradł mnie z plastikowych nakrętek, ale też osoby, które po wszystkim wylały w Internecie ogromne pokłady hejtu na moją osobę, ale to nie nadaje się do cytowania.


https://fakty.tvn24.pl/fakty-po-poludniu,96/gniezno-sparalizowany-damian-zostal-okradziony-stracil-25-workow-z-nakretkami,1076709.html?fbclid=IwAR3ntikyK8NPWYT56HCRwEC2iQFmzsojuSuKJwSxC_S9Y29ts0qatqrBAzc


Historia kradzieży nakrętek odbiła się szerokim echem w mediach, w końcu nie codziennie okrada się ludzi, którzy walczą o zdrowie i życie. Hejt, który po tym się pojawił tylko zobrazował z jaką pogardą można traktować osoby, które nie wpisują się w schemat idealnego (zdrowego, sprawnego) człowieka. Ale ta kradzież miała także inny skutek, ponieważ po jej nagłośnieniu, wiele osób o dobrym sercu zechciało mi pomóc i udało się zebrać środki na terapie komórkami macierzystymi. Wierze, że uda się także zebrać środki na bardzo potrzebną mi rehabilitację, dlatego też w tym celu powstała ta zbiórka. Na poniższych fakturach widać ile w skali miesiąca kosztuje mnie sama rehabilitacja, a do tego trzeba doliczyć leki, wizyty u lekarzy, czy środki higieniczne... Bardzo Cię proszę o pomoc. Ciągła rehabilitacja to moja jedyna szansa na dalsze funkcjonowanie i nadzieja na odzyskanie zdrowia...



qb3xtRaNIYqO0eIA.jpg

There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Moneyboxes

Nobody created moneybox for this fundraiser yet. Your moneybox may be the first!

Comments 1

 
2500 characters